TOP10 jachtów TeamuBAKISTA: Najlepszy – TOM 28!

2018-07-09 14:23 Patryk Zbroja/TeamBAKISTA
TOP 10 jachtów TeamuBAKISTA: TOM 28
Autor: TeamBAKISTA

Żeglujemy regatowo od niemal dwudziestu lat, a od jedenastu sezonów podnosimy swoje umiejętności, startując w match-racingu. Okazuje się też, że do tej pory pływaliśmy na niemal dwudziestu różnych typach jachtów. Do niektórych mamy sentyment, niektórych nienawidzimy, niektóre uwielbiamy... ale niemal z każdą jednostką mamy dodatkowe ciekawe wspomnienia. Stworzyliśmy nawet wewnętrzny ranking konstrukcji, który przedstawimy na łamach zagle.se.pl. Dzisiaj czas na prezentację zwycięzcy rankingu! Naszym zdaniem TOM 28 to najlepszy jacht do match-racingu!

KLASYFIKACJA:

10. Beneteau First 7,5
9. J 70
8. Streamline
7. Hunter 707
6. Platu25
5. Delphia 24
4. Diamant 3000
3. Blu26
2. DS 37    
1. TOM 28

Popularnego Toma chyba w środowisku polskich żeglarzy regatowych, zwłaszcza tych specjalistów od match-racingu, nie trzeba w ogóle przedstawiać ;) Monotypowa jednostka przeznaczona do regat meczowych i flotowych, zaprojektowana w 1997 przez Włocha G. Ceccarelliego jako jacht treningowy dla włoskiego syndykatu Pucharu Ameryki +39 Challenge. Długość 28 stóp, czyli ok. 8,5 m, zanurzenie 1,8 m, ciężar ok. 1500 kg. Powierzchnia żagli na wiatr 40 m2 plus spinaker 50 m2. Charakterystyczny długi kokpit (28-stopowy jacht z 26 stopowym kokpitem), który sprawia że dziobowy pracuje nieco niżej, a fala w trudniejszych warunkach potrafi przelewać się dosłownie przez cały pokład.

Jacht bardzo wygodny do żeglowania, choć czteroosobowa załoga, zwłaszcza przy silniejszym wietrze wymaga dobrego zgrania. Sternik pracuje często achtersztagiem (przy pomocy grotowego), prowadzi też szoty grota na kursach pełnych. Grotowy oprócz trymu głównego żagla pomaga dodatkowo dziobowemu przy zrzucaniu spinakera (m.in. jako human-pole), asystuje trymerowi foka przy dobieraniu żagli przednich z ręki. Zgrana załoga nie korzysta w ogóle z korby, nawet przy 35 węzłach. Dziobowy ma sporo miejsca przed masztem. Kluczowe jest jego zgranie z grotowym, zwłaszcza przy tzw. set’ach i drop’ach.

Jacht jest bezpieczny, wybacza błędy (no może poza zbyt szybko poluzowanym fałem spinakera przy zrzucaniu; spinaker albo choćby jeden z brasów z radością nurkuje pod dziób jachtu – można stracić sporo długości), ale jego techniczne ogarnięcie daje ogromną frajdę i dużą przewagę szybkości przy manewrach, prędkości i ostrości nad przeciwnikami. Na halsówce pływa z niewielkim kątem martwym (łatwo można przejechać lay-line’y, zwłaszcza w zafalowanych warunkach). Dość szybko rusza, jak na jednostkę balastową, ale trzeba uważać na dryf przy początkowej fazie rozpędzania, zwłaszcza gdy fok jest przebrany. Na kursach pełnych, przy słabszym wietrze lubi halsowanie z wiatrem, przy silniejszym – niewiele brakuje do ślizgu już przy kilkunastu węzłach.

Tom28 przez ponad 10 lat używany były do organizacji prestiżowych regat we Włoszech, Hiszpanii i USA w tym – w cyklu World Match Racing Tour. Od 2013 r. 6 jednostek znajduje się bazie Polish Match Tour w Szczecinie. Biorą udział nie tylko w regatach meczowych, ale i Polskiej Ekstraklasie Żeglarskiej oraz w eventach biznesowych.

Naszych startów w meczach na tej jednostce chyba nie damy rady dokładnie policzyć: w Szczecinie łącznie chyba ok. 15 imprez przez 6 sezonów, w Świnoujściu 3 krotnie, w Kamieniu Pom. 2 krotnie, po 1 razie w Dziwnowie i Nowym Warpnie. Do tego dojdą starty w regatach flotowych, w tym PEŻ i imprezach lokalnych. Z uwagi na przejście w kierunki katamaranów nie udało nam się wystartować w żadnej imprezie we Włoszech lub USA na tym jachcie. Ostatecznie dopiero w ub. roku startowaliśmy w dobrze obsadzonych regatach w Ravannie (choć zajęliśmy tam 5 – nie do końca satysfakcjonujące nas miejsce).

Nauka żeglowania na Tomie wymagała cierpliwości. Początkowo (lata 2013-2015) nie mogliśmy do końca się z jachtem oswoić i to pomimo naszych licznych doświadczeń na jachtach balastowych. Specyfika tej jednostki wymagała jednak nieco innego podejścia, wyczucia różnic i dobrego wkomponowania się. Tradycyjnie pomogły nam dużo notatki profesjonalnie zbierane przez Krzyśka, które przed każdą imprezą szczegółowo odświeżaliśmy zarówno w zakresie techniki, jak i taktyki (o psychologii nie wspominając). W końcu po ciężkiej pracy od 2016 r. zaczęły przychodzić coraz lepsze wyniki. Dobre pływanie na Tomie i systemowe podejście było niezbędnym fundamentem do dobrych startów również na innych jachtach, naszych dalszych postępów i drobnych kroków na drabinie światowego match-racingu.

Z Tomem osiągnęliśmy jedne z naszych największych sukcesów w żeglarstwie regatowym. Wygrywaliśmy lub kończyliśmy na pudle jak zawsze w Polsce dobrze obsadzone regaty Grade 2 i 3 (pokonując w różnych imprezach już nie tylko najbardziej znanych polskich sterników, ale i wygrywając wyścigi z takimi zawodnikami jak I. Williams GBR, P.A. Morvan FRA, S. Gilmourem AUS, O.P. Lumijarvi FIN z P. Robertsonem NZL w składzie, czy ostatnio młodymi wilkami – E. Boticciniego ITA). Trenowaliśmy w Szczecinie m.in. z B.Hansenem SWE, J.Berntsonem SWE czy T. Basicem CRO. O imprezach ogólnopolskich typu wygrane kolejne rundy Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej czy imprezach lokalnych nie wspominając…

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że dzięki tej konstrukcji znaleźliśmy się w pierwszej 10-tce światowego rankingu World Sailing. A nasz swoisty „romans” z tym jachtem trwa dalej! ;)

***

Sponsorem załogi TeamBAKISTA jest Spółka HORYZONT. Partnerami firma Maler Martin AS i Enterprise Logisticsn, zaś partnerem medialnym magazyn "Żagle".

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.