TOP10 jachtów TeamuBAKISTA: J70
Żeglujemy regatowo od niemal dwudziestu lat, a od jedenastu sezonów podnosimy swoje umiejętności, startując w match-racingu. Okazuje się też, że do tej pory pływaliśmy na niemal dwudziestu różnych typach jachtów. Do niektórych mamy sentyment, niektórych nienawidzimy, niektóre uwielbiamy... ale niemal z każdą jednostką mamy dodatkowe ciekawe wspomnienia. Stworzyliśmy nawet wewnętrzny ranking konstrukcji, który przedstawimy na łamach zagle.se.pl. Dzisiaj miejsce nr 9: J70
9. J70
Tego jachtu chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać polskim regatowcom. Nowa, dynamiczna konstrukcja, uznawana za najszybciej rozwijający się aktualnie monotyp na świecie. Długość niecałe 23 stóp (prawie 7 m), szerokość 2,25 m, masa własna 795 kg, zanurzenie 1,45 m, i jak podaje producent – jacht mieści się podobno w większości standardowych drzwiach garażowych.
Typowa jednostka genakerowa, z długim wygodnym kokpitem z otwartą rufą. Węglowy, lekki takielunek. Charakterystyczne w prowadzeniu jest to, że trzech załogantów przy silniejszym wietrze balastuje tradycyjnie na burcie, przy dość luźnym sztormrelingu. Jacht jest balastowy, ale przy tym lekki i przy słabym wietrze pływa na wiatr dość szybko.
Przy silnowiatrowych warunkach, sternik na halsówce prowadzi grota, co nie jest wygodnym rozwiązaniem, jeżeli chcemy jacht prowadzić optymalnie. Skądinąd jest to normalne przy wszystkich „jotkach” (J22 i J24). Jedynie w czasie tzw. przedstartu grot jest prowadzony przez jednego z załogantów.
Na kursach pełnych przy słabym wietrze trzeba uważać, żeby nie pływać za pełno, a przy silnym - jacht z łatwością wchodzi w ślizg. Ogólnie jednostka dość łatwa w prowadzeniu (trudniejsze są tylko zwroty przez rufę, które wymagają trochę treningu; jacht ma też dość nawietrzne tendencje zwłaszcza przy silniejszym wietrze).
Praca żaglami jest łatwa, przełożenia lekkie, co jest dość dziwne i takie jakoś nienaturalne. Trochę mało miejsca do zrzucenia genakera przy nadbudówce i wyjątkowy mankament – roler foka potrafi się blokować. Mało pracy dla dziobowego, a podwójne przełożenie szotów foka mocno ogranicza dobrą pracę w łopocie, w czasie rozgrywki przedstartowej.
Aktualnie, patrząc na ubiegłoroczny i tegoroczny kalendarz meczowy coraz więcej organizatorów zaczyna korzystać z tej floty. Jachtów jest dużo nie tylko z uwagi na rozwijającą się klasę (również w Europie, co zresztą dostrzegli także armatorzy polskich Delphii). Duży impuls rozwoju J70 to przede wszystkim krajowe ligi regatowe z Żeglarską Ligą Mistrzów na czele. Na J70 pływają na co dzień Niemcy, Szwajcarzy, Austriacy, Włosi, Duńczycy, Finowie, Norwegowie, Rosjanie i nie jest łatwo z nimi rywalizować.
Tymczasem, w ramach Polskiej Ekstraklasy Żeglarskiej (PEŻ) startujemy na bardzo dobrych jachtach Tom28 i Delphia24, które bardzo lubimy i które same w sobie dają dużo przyjemności. Niemniej, aby móc walczyć z team’ami na co dzień trenującymi i startującymi na jachtach J70, klasa ta musiałaby się w Polsce bardziej rozwinąć i być wykorzystywana również do organizacji PEŻ. Oczywiście – pomimo dobrych chęci i dużej dobrej woli naszych organizatorów – brakuje w tym zakresie zdecydowanie po prostu funduszy.
Jako TeamBAKISTA startowaliśmy na tym jachcie do tej pory tylko raz - w lipcu 2017 r. w Bregencji (AUT). Miejsce regat to Jezioro Bodeńskie, czyli „flat lake”. Przez trzy dni wiatr silniejszy niż 10 węzłów był tylko w sobotę i to od 7 do 9.00 rano (chyba udało się przeprowadzić jakieś 2 flighty). Tak więc, warunki raczej słabowiatrowe.
No i niezależnie od potrzeby poznania nowego jachtu i prób utrzymywania dobrej prędkości musieliśmy się jednak zmierzyć z nadwagą… Nie to, że mamy coś sobie do zarzucenia ;) Od wielu sezonów średnia 87,5 kg na członka załogi jest u nas niemal tradycją, a my zdecydowanie inwestujemy w siłę i moc, tak potrzebną na jachtach balastowych. Tyle tylko, że J70 w słabowiatrowych warunkach zdecydowanie ułatwia utrzymanie dobrej prędkości załogom lekkim. Z drugiej strony, przy silnych wiatrach, nasz „power” nie daje takiej przewagi, jak na jachtach balastowych, a na pełnym i tak przydałoby się jednego załoganta wyrzucić za burtę ;)
Ostatecznie w tych regatach (Otwarte Mistrzostwa Austrii) wyszliśmy z grupy bez porażki, ale przegraliśmy półfinał z Holendrami, a następnie mały finał (już zupełnie bez wiatru) z austriackimi kolegami z Wiednia. Czyli zakończyliśmy regaty na 4 miejscu.
Dodatkowe opinie od chłopaków z załogi:
Maciej Gonerko (trymer żagli przednich): „Do meczy nie bardzo mi pasuje ze względu na balastowanie z nogami na zewnątrz i prawie brak grotowego. Pobawić i poślizgać się można…”
Łukasz Czaja („Czajnik”), dwukrotnie startował na J70 w Lidze Mistrzów w załodze prowadzonej przez Sz. Szymika: „Duży genaker daje frajdę przy silnym wietrze. Łódka ładnie wchodzi w ślizg, ale jest też za lekka i zbyt nawietrzna. Wszystko chodzi tak lekko, że żeglarze meczowi, boją się coś pociągnąć mocniej bo mogą urwać ;) Dobry jacht do wyrównanej zabawy w regatach flotowych”.
Krzysztof Żełudziewicz (pitman, trymer grota): „Łódki nowe, lekkie, wszystko chodzi łatwo. W moim odczuciu bez wyzwania. Osobiście podsumowałbym ją jako super łódka dla osób rozpoczynających przygodę z żeglarstwem regatowym; fajna ale nie dla meczy”.
Podsumowując, szybka, ładna i popularna łódka, ale jakoś nie możemy się do niej jeszcze przekonać.
Kolejne pozycje naszego rankingu już wkrótce!
***
Sponsorem załogi TeamBAKISTA jest Spółka HORYZONT. Partnerami firma Maler Martin AS i Enterprise Logisticsn, zaś partnerem medialnym magazyn "Żagle".