Hornet 29: dostosowany do oczekiwań [TEST ŻAGLI]
Ten turystyczny jacht powstał w 2010 roku i nawet miał kiedyś test w „Żaglach”. Wciąż jednak jest produkowany, bo stocznia przyjęła atrakcyjny dla armatorów model biznesowy – tworzy jachty, dopasowując je do wymagań klienta. I jeśli nawet kształty pozostają te same, to wszystko inne na pokładzie i w środku można dostosować do indywidualnego zamówienia armatora.
Żeby mógł powstać niestandardowy jacht spełniający wszystkie oczekiwania użytkownika, współpraca między zamawiającym a stocznią musi rozpocząć się już na etapie projektowania. Trzeba przecież najpierw wspólnie ustalić wyposażenie pokładowe i w kokpicie, wszelkie mniej lub bardziej typowe dodatki (owiewki, bimini, stelaże, a nawet kolory odbijaczy itp.), wreszcie ustalić dokładnierozkład, wystrój oraz umeblowanie wnętrza.
Wszystkie tego typu indywidualne ustalenia stocznia musi później wykonywać ręcznie, bez możliwości wykorzystywania form i szablonów. Hornet Yachts należy do grona stoczni specjalizujących się w takiej zindywidualizowanej produkcji, a ich Hornet 29 jest jednostką flagową, oferowaną tak klientom indywidualnym, jak i firmom czarterowym.
Kadłub
Sylwetka Horneta 29 narysowana przed laty przez konstruktora popularnych twisterów, Roberta Rogińskiego, nie zestarzała się. Ma pionową dziobnicę i dużą szerokość kadłuba przesuniętą blisko rufy, czyli cechy wyróżniające dzisiejsze cruisery. W dość wysokiej, choć dyskretnie wkomponowanej w sylwetkę jachtu nadbudówce, boczne okna wykonane z przyciemnianego poliwęglanu mają charakterystyczny kształt, nie spotykany na innych konstrukcjach – może nieco passe. Jednak stocznia wprowadzi niebawem sporą zmianę stylizacyjną, która obejmie tę część jachtu.
W testowanym przez nas egzemplarzu zastosowano mocny ster strumieniowy na dziobie, jak również koło sterowe sprzężone ze sterem pawężowym (zwykle przy kole sterowym stosuje się płetwę głębinową, co w praktyce nie do końca sprawdza się na śródlądziu).
Stocznia Hornet Yachts wykonuje kompletne jachty – skorupy, zabudowę wnętrza, miecze, stery, wszystkie połączenia hydrauliczne, takielunek, jarzma – w swej siedzibie
na terenie Iławy.
Pokład, kokpit i wyposażenie
W Hornecie eleganckim teakiem pokryto pokład i kokpit, do tego właściciel testowanego egzemplarza wyposażył go we wszystko, co tylko możliwe, m.in. pałąk nad kokpitem służący jako podpora masztu, bimini, anteny TV i UKF oraz dwóch paneli fotowoltaicznych. Szerokie i wygodne do przechodzenia półpokłady, wraz z umieszczonymi wąsko podwięziami want, ułatwiają przejście tak, że nawet idąc z torbą podróżną nie zaczepia się o stalówki. Wyposażenia pokładu dopełniają aluminiowe stoprelingi, trzy pary knag cumowniczych z „kwasówki”, luki pokładowe Goiot, długie szyny wózków foka, a na dachu nadbudówki długie i mocne handrelingi.
Hornet zamawia owiewki, lazy jacki, bimini, a przede wszystkim żagle w gdańskim Sail Service. Z kolei osprzęt pochodził od wiodących i markowych dostawców niemieckich, włoskich i francuskich. W testowanym egzemplarzu zamówiony został elektryczny kabestan do obsługi fałów, liny kotwicznej i bramki masztu.
Na środku kokpitu postawiono laminatowy postument ze składanym kołem sterowym. Duża konsola na jego szczycie pomieści szeroki wyświetlacz, choć tu zainstalowano jedynie mały wskaźnik i pilota steru strumieniowego.
Wnętrze
To jeden z nielicznych jachtów na rynku, w którym układ wnętrza – w pewnym oczywiście zakresie – jest dowolny. Można mieć od jednej do trzech kabin zamykanych drzwiami lub... nie mieć kajut wcale. W wersji trzykabinowej (na rysunku) dwie rufowe koje mają imponujące szerokości 145 cm każda. Można mieć tu trzy typy toalet – od malutkiej (w wersji trzykabinowej) do wielkiej łazienki w opcji z jedną kabiną. Inne opcje też wchodzą w grę. Jeden z klientów zamówił Horneta z kuchnią rozciągniętą na niemal całej prawej burcie, a w egzemplarzu testowanym armator poprosił np. o dwie wylewki wody do zlewozmywaka: na wodę zaburtową i na wodę ze zbiornika – jak na jachcie morskim. We wszystkich opcjach wnętrze wykonywane jest w technologii szkutniczej, a więc z wodoodpornej sklejki i precyzyjnie obrobionego litego drewna.
Koję rufową w jedynej na testowanym przez nas egzemplarzu kabinie rufowej ułożono podłużnie, w wyniku czego udało się uzyskać jej ogromną szerokość – 164 cm przy długości 192 cm i wygospodarować dużą bakistę pod materacem. Kajuta, wygodna i przestronna, miała wysokość stania wynoszącą 170 cm. Bardzo wygodna była też koja dziobowa o długości 200 i szerokości 147 cm.
Horneta można łatwo wyposażyć w ogrzewanie, np. Webasto, z rozprowadzeniem do każdej kabiny. Jego sterowanie, jak również włączniki świateł, tablicę elektryczną, radioodtwarzacz, wskaźnik naładowania akumulatorów oraz szafkę z bezpiecznikami warto wówczas umieścić w kąciku nawigacyjnym położonym nad barkiem, na lewej burcie, jak w Hornecie testowanym. W każdym miejscu tego jachtu dostępne były gniazdka 220 oraz 12 V, a przy schodni zamontowano bezpiecznik kabestanu. Oświetlenie w jednostce testowanej oparto na paskach i punktowych LED-ach. Za dnia jasność w środku zapewniają okna w nadbudówce, luki oraz część sufitu, stanowiąca przezroczysty tunel na suwklapę – oryginalne i przydatne rozwiązanie.
Testujemy
Stocznia udostępniła do testów prywatnego Horneta 29 o nazwie „Knyka”, cumującego na Jezioraku. W ramach sprawdzenia jednostki na wodzie pływaliśmy na rozlewisku przy wietrze o prędkości 8 – 16 w z kierunku wschodniego, przy zmianach dochodzących nawet do 50 stopni.
Postawiliśmy pełnego grota i pełnego foka. Od razu zwraca się uwagę na świetnie zrównoważony ster. W każdej sytuacji, nawet gwałtownego podmuchu w kursie bajdewind, kołem kręciło się lekko i płynnie. W najsilniejszych porywach – właśnie w kursie na wiatr – trzeba było już nieco się wspomagać, luzując szybko szoty grota. Żagiel obsługiwał współwłaściciel stoczni Hornet, doświadczony żeglarz Krzysztof Zieliński, dzięki czemu nawet w najsilniejszych szkwałach Hornet szedł jak po sznurku. Jednak w dużym przechyle jacht miał zbyt silną tendencję do ostrzenia. Armatorów z mniejszą wprawą w obsłudze żagli namawiałbym na zamówienie dłuższej płetwy sterowej, która powinna znacząco ograniczyć lub wyeliminować to zjawisko.
Hornet został dobrze dobalastowany – nie przechyla się mocno w szkwałach, jednak ze względu na sporą powierzchnię żagli powyżej 16 w trzeba już myśleć o refowaniu. Uzyskaliśmy grubo ponad 6 w prędkości na większości kursów i to z silnikiem zaburtowym zablokowanym w dolnym położeniu – nie potrafiliśmy pod nieobecność właściciela odchylić kolumny w górę. Ostrość żeglugi wyszła typowa dla dobrze strymowanej jednostki turystycznej – około 45 stopni.
Przełożenia i grubości lin, talii zostały dobrane poprawnie, więc ich obsługa nie sprawiała żadnych kłopotów, nie musieliśmy nawet wspomagać się elektrycznym kabestanem, liny dobierało się łatwo. W lik przedni grotżagla wszyte zostały pełzacze, znacząco ułatwiające jego wciąganie na maszt.
Zapewniono dobry dostęp do manetki silnika zaburtowego – znad koła sterowego. Silnik – choć już nie nowy – nie hałasował ponad przeciętną, nawet na maksymalnych obrotach. Komfortową dla załogi prędkość marszową 4,5 w uzyskaliśmy przy 2/3 odkręconej manetki, natężenie dźwięku wynosiło wówczas około 63 dB.
Podsumowanie
Trudno dziś znaleźć stocznię, która przygotuje śródlądowy jacht dokładnie na indywidualne zamówienie armatora, nawet przy bardzo oryginalnych pomysłach. Hornet Yachts specjalizuje się w tym i – moim zdaniem – na podstawie jednostki, którą testowałem – robi to solidnie, dokładnie i estetycznie.
Ocena jachty
Co nam się podobało
• możliwość pełnego dopasowania wnętrza do wymagań klienta
• precyzyjne i estetyczne wykonanie wnętrza
• łatwość pływania i obsługi
• dobre osiągi
Co byśmy zmienili
• odnowili kształt okien nadbudówki (już wprowadzany do produkcji przez stocznię)
• zwiększyli długość płetwy sterowej, by przeciwdziałać ostrzeniu w przechyle
***
Ekipa testowa – Dominik Życki. W teście uczestniczyli właściciele stoczni Hornet Yachts – Rajmund Mech i Krzysztof Zieliński. Pomiary prędkości przeprowadziliśmy na urządzeniu Velocitek SpeedPuck, a głośności na decybelomierzu Voltcraft.