Futura 36: śródlądowy krążownik [TEST ŻAGLI]
Już pierwszy rzut oka na stojącą przy kei Futurę 36 uzmysławia nam, że mamy do czynienia z nietuzinkową jednostką pływającą. Widok wysoko nad wodę wystającej potężnej konstrukcji kojarzy się bardziej z okrętem wojennym niż śródlądowym jachtem wypoczynkowym.
Gdy po raz pierwszy ujrzeliśmy Futurę 36 stojącą w nowej marinie w Bogaczewie, byliśmy lekko... zaskoczeni. Przy kei stał potężny jacht z wysoko wystającymi ponad wodę burtami, szerokimi pokładami i mocno przeszkloną nadbudówką. Żartując między sobą, stwierdziliśmy, że mamy do czynienia z prawdziwym, choć z pewnością miniaturowym śródlądowym krążownikiem, brakowało mu tylko armat. Wyraziliśmy także nasze zaniepokojenie i wątpliwości, czy aby taka sylwetka nie będzie wpływała negatywnie na jego stabilność nautyczną przy silnych wiatrach. Producent zapewnił jednak, że jacht przeszedł całą procedurę certyfikacyjną i gdyby dorzucić mu 450 kg stałego balastu, otrzymałby bez problemu kategorię „B”.
Nie było nam co prawda dane sprawdzić jachtu w ekstremalnych warunkach, ale podczas pływania staraliśmy się sprokurować łodzi namiastkę trudności, wywołując sztuczne fale. Testowana przez nas Futura 36 zachowywała się bez zarzutu.
Kadłub i jednostka napędowa
Solidnie zarysowana wysoka sylwetka Futury 36 wyraźnie odcina się na tle innych wypornościowych jednostek pływających po jeziorach mazurskich. Jest konstrukcją budowaną w tradycyjnej technologii laminatowej. Konstruktor łodzi postawił przede wszystkim na wygodę podróżujących, stąd taki, a nie inny jej kształt. Dzięki wysoko zaprojektowanym pokładom udało się zapewnić praktycznie na całym jachcie wysokość stania ponad 2 m oraz wprowadzić duże przeszklone powierzchnie, które sprawiają, że wnętrze jest doskonale doświetlone i wentylowane. Zgodnie z panującymi nowoczesnymi trendami Futura 36 ma pionową dziobnicę, szeroki pękaty dziób oraz szerokie i płaskie pokłady. Wszystko po to, aby po pierwsze maksymalnie wykorzystać pojemność wnętrza, po drugie zapewnić załodze bezpieczne i wygodne funkcjonowanie na jachcie.
Do poruszania jednostki przewidziany jest stacjonarny motor z układem przeniesienia napędu przez wał prosty. W testowanym jachcie mieliśmy zamontowany wysokoprężny silnik Vetusa o mocy zaledwie 42 KM. Trochę śmieszne wrażenie zrobił na nas widok komory silnikowej, w której pewnie zmieściłyby się co najmniej dwie sześciocylindrowe jednostki, a niewielki czterocylindrowy vetus „ginął” gdzieś w jej przestronnym wnętrzu. Zgodziliśmy się wspólnie z producentem, że warto to miejsce w przyszłości wykorzystać w bardziej praktycznym celu.
Zamontowany napęd okazał się jednak absolutnie wystarczający do zapewnienia jachtowi skutecznej eksploracji wodnej.
Pokłady
Futura 36 ma właściwie trzy pokłady. Główny, który składa się z kokpitu centralnego, schowanego pod dachem nadbudówki, i dwa otwarte – dziobowy i rufowy. W testowanym egzemplarzu tylny połączono z platformą kąpielową (na życzenie może ona być mocowana do kadłuba na różnych wysokościach), w ten sposób powstało coś w rodzaju obszernego tarasu (werandy). Dodatkowo, dzięki położeniu podłogi na tym samym poziomie w kokpicie centralnym i rufowym, po odsunięciu drzwi na boki otwiera się jedna duża przestrzeń (bez progów) zajmująca ponad 2/3 całej powierzchni pokładu głównego. Gdyby zamienić dwuskrzydłowe drzwi do wnętrza na lepiej składające się trójskrzydłowe, efekt byłby jeszcze lepszy. Do siedzenia na rufie służą dwie „mokre” bakisty pokryte materacami i wyposażone w przestawne oparcie (przód/tył). Na górny pokład oraz do wody wchodzi się z rufowego kokpitu po dwóch składanych drabinkach, obu wykonanych w tym samym stylu.
Z rufy na dziób można przejść bezpiecznie i wygodnie po czterech schodkach i dalej po półpokładach wokół nadbudówki, trzymając się wysokich relingów burtowych i dachrelingów.
Płaski pokład na dziobie to kolejne miejsce służące wypoczynkowi, można na nim położyć się na materacach lub wyciągnąć wygodnie na leżakach. Jest tam też miejsce na komorę kotwiczną z windą elektryczną, sama kotwica wystaje bezpośrednio z kluzy zamontowanej w dziobnicy, stercząc do przodu niczym taran.
Pokład dolny, mieszczący się głównie pod dziobowym, zawiera część sypialną: trzy kajuty, dwie toalety oraz hol. Schodzi się do niego po czterech schodkach zejściówki umiejscowionej we wnętrzu kokpitu głównego obok sterówki.
Natomiast górny to praktycznie jeden duży pokład słoneczny, na którym można rozłożyć materace lub postawić leżaki. Do wysokich relingów montowany jest ruchomy sprzęt pomocniczy (bosaki, wiosła itp.). Istnieje także możliwość zamówienia opcjonalnie jachtu wyposażonego w drugą otwartą sterówkę, właśnie na górnym pokładzie. Rzecz warta zastanowienia. Generalnie na podkreślenie zasługuje duża dbałość o bezpieczeństwo załogi poruszającej się po otwartych pokładach okolonych ze wszystkich stron wysokimi stalowymi relingami.
Wnętrze
Do wnętrza jachtu można dostać się jedynie od strony pokładu rufowego przez szeroko odsuwane na boki drzwi. Od razu rzuca się w oczy oryginalność rozplanowania, ale i niezwykła przestronność i jasność w kokpicie głównym. Tuż przy wejściu, po lewej stronie, znalazł miejsce kambuz, a za nim kanapa w literę „C” okalająca stół. Może ona spełniać, jak w większości tego typu jachtów, funkcję dodatkowego miejsca do spania (po obniżeniu stolika i położeniu materaca). Sam kambuz nie jest zbyt duży, ale w zupełności wystarczający, tym bardziej że niektóre urządzenia kuchenne zostały sprytnie umiejscowione w przestrzeni burtowej pod półpokładami po prawej stronie. W standardzie jest to lodówka, a w opcji może być mikrofalówka lub inny tego typu sprzęt gospodarczy. Kambuz skrywa w dolnej części szafkę z szufladami, a na wierzchu zamontowaną kuchenkę kompaktową ze zlewozmywakiem. Na dzień przykrywane są ruchomym blatem. W górnej części znalazły się jeszcze dwie zamykane szafki na akcesoria kuchenne.
Sterówka została tradycyjnie umiejscowiona na prawej burcie w przedniej części kokpitu głównego. Fotel sternika jest obrotowy i regulowany. Konsola sterownicza ma w standardzie radio, zegary (firmowe od napędu) oraz koło sterowe, manetkę natomiast zamocowano do ścianki burty. Stery strumieniowe (na testowanej jednostce były dwa) są dostępne w opcji za dopłatą. Zarówno podstawa fotela sternika, jak i kanapy są podniesione względem podłogi o jeden stopień. Wysoka nadbudówka umożliwia wstawienie dużych okien. Przednia szyba składa się z trzech tafli, przy czym dwie z nich dają się otwierać (zsuwa się je w dół). Również boczne okna mają odsuwane okienka (w standardzie są dwa, ale w testowanym były cztery).
Po czterech schodkach zejściówki dostaniemy się na pokład dolny i część sypialną. Zaraz przy dolnym schodku, po obu stronach, są drzwi prowadzące do dwóch niesymetrycznych kajut na „śródokręciu”. Ta na lewej burcie ma możliwość konfiguracji w dwa pojedyncze albo jedno podwójne, a nawet potrójne łóżko, na prawej jest tylko jedno podwójne. Imponuje wysokość stania, wynosząca około 213 cm! W każdej z kajut znajdziemy dużą szafę ubraniowę i jaskółki burtowe.
Dalej, po obu stronach, są dwie kabiny toaletowe z prysznicem i WC, obie wysokie i wygodne. Światło i wentylację zapewniają dwie pary luków: mniejsze boczne i większe sufitowe. Stosunkowo najniżej (około 187 cm) jest w kabinie dziobowej. Najwięcej w niej miejsca zajmuje duże łóżko o wymiarach 213 x 205 cm, pod którym zamontowano dwie duże szuflady ze spowalniaczami. Nie zabrakło tam również miejsca na dwie szafy ubraniowe. Wyposażenie wnętrza uzupełniają dwie lampki nocne u wezgłowia i ledowe oświetlenie sufitowe. Dwa prostokątne okienka burtowe mają odsuwane szybki, zapewniające lepszą cyrkulację i dopływ świeżego powietrza.
Wszystkie elementy wnętrza i wyposażenia są bardzo starannie wykonane. W standardzie dostępne są cztery kolory oklein mebli oraz sześć dla tapicerki, ale na życzenie klienta można wykonać je w dowolnym materiale. Podłoga w podstawowym wyposażeniu pokryta jest sztucznym teakiem oraz laminatem antypoślizgowym.
Testujemy
Pomimo naszych początkowych obaw związanych z dużymi gabarytami jachtu Futura 36 okazała się niezwykle stabilną i dobrze zachowującą się na wodzie jednostką. Na uwagę zasługuje wysoki komfort podróżowania, świetny widok na szlak z wnętrza oraz otwartych pokładów i niski poziom hałasu od silnika. Najciszej było oczywiście na górnym pokładzie, na którym słychać było praktycznie jedynie szum wody. Najgłośniej natomiast w otwartym kokpicie na rufie, bezpośrednio nad komorą silnikową (około 80 dB). Wydaje się, że można jeszcze lepiej ją wyciszyć, choć raczej rzadko pływa się z maksymalną prędkością, przy której jest oczywiście najgłośniej. Przy cruisingowych obrotach wynoszących około 1800 obr./min poziom hałasu spadał do 72 dB, przy czym jacht rozwijał zupełnie wystarczającą prędkość ponad 9 km/h. Maksymalną szybkość, którą udało nam się osiągnąć na 42-konnym vetusie było 11,5 km/h (przy 2500 obr./min). Według danych producenta, potwierdzonych w testach stoczniowych, silnik spalał średnio 3 – 4 l/h.
Prowadzenie jachtu z napędem przez wał prosty jest podobne dla wszystkich tego typu jednostek: doskonale skręcają przy jeździe do przodu, słabo manewruje się na biegu wstecznym. Stąd zalecamy wyposażenie jachtu przynajmniej w jeden ster strumieniowy. Trochę przeszkadzało nam ciężko chodzące koło sterowe, ale jak zapewnił producent, w vetusie został nieprawidłowo dobrany układ przełożeń i nie do końca dobrze wyregulowany. Miało to być poprawione zaraz po teście.
Podsumowanie
Gdy minął pierwszy szok spowodowany widokiem absolutnie nietuzinkowego, jeśli idzie o kształt, jachtu, zaczęliśmy dostrzegać w tym jego niezaprzeczalne zalety. Wysokie i przestronne pomieszczenia wewnętrzne dają bardzo duże poczucie komfortu i wygody, a dzięki dużym odsuwanym przednim oraz bocznym oknom kokpitu centralnego mamy zapewnioną świetną wentylację oraz wspaniały widok na przewijający się obok nas szlak. Parametry nautyczne Futury 36 nie odbiegają od standardów dla tego typu jednostek, przy czym komfortowy dla załogi jest bardzo niski poziom hałasu, nieprzekraczający 80 dB. Jednym słowem – doskonała, wygodna barka dla zupełnie sporej załogi.
Ocena jachtu
Co nam się podobało
• wygodne i wysokie pomieszczenia
• fantastyczna widoczność na szlak
• oryginalny kształt i sylwetka
• ciekawie opuszczane szyby przednie
Co byśmy zmienili
• ciężko chodzące koło sterowe
• liki wypukłe na płaskie
***
Ekipa testowa
Grupa testowa „Żagli” w składzie: Stanisław Iwiński i Dominik Życki, dwóch przedstawicieli producenta. Pomiary prędkości przeprowadziliśmy na urządzeniu Velocitek SpeedPuck, a głośności na decybelomierzu Voltcraft.