DZ-ta - krótki rys historyczny
Tę szkoleniową dziesięciowiosłową łódź znamy prawie wszyscy. Większość sterników jachtowych na niej właśnie zdobywała swój patent. Jest to najstarsza do dziś wytwarzana konstrukcja na naszym rynku. I ciągle ma swoich fanów! Jaka jest jej prawdziwa historia i czy naprawdę fajnie się na niej żegluje?
Drzewo genealogiczne DeZety jest mocno niejednoznaczne. Wielu wywodzi tę piękną łódź od jednostek wielorybniczych, inni widzą w niej kopię szalupy "Batorego". Są tacy, którzy uważają DeZetę za jacht szkoleniowy Kriegsmarine, skonstruowany pod koniec lat 30. ubiegłego wieku. Wiele źródeł jako konstruktora tej zacnej łodzi podaje Gustawa Thomata, a jako datę jej powstania - rok 1905. Ci ostatni właśnie są najbliżsi prawdy, bowiem na starych zdjęciach można dostrzec te łodzie (lub bardzo podobne) na pokładach kajzerowskich krążowników sprzed pierwszej wojny światowej.
Znawcy jednak twierdzą, że pierwotnie jednostka taka nazywała się Marinekutter, a zupelnie oficjalnie Marinekutter 2. Klasse (K II K) i faktycznie uzywana byla jako łódź szkoleniowa, ratunkowa i transportowa pomiędzy statkami czy statkiem i ladem już przez Marynarkę Cesarską. Dopiero na bazie tego kadluba w 1958 roku powstal w Niemczech Jugendwanderkutter (Mlodzieżowy Kuter Wędrowny).
Niewątpliwie łódź tę produkowano w warsztatach szkutniczych w stoczni Vulkan w Szczecinie. Tam też budowano ją po 1945 roku na podstawie odnalezionej niemieckiej dokumentacji. DeZeta, której popularność w Polsce zapewniło wykorzystanie jej do szkolenia żeglarskiego i przez młodzież do rejsów po wodach morskich, bywa także wykorzystywana do regat. W kraju pływa dziś około 150 takich jednostek z różnych epok i materiałów.
DeZeta daje doskonałe możliwości treningu żeglarskiego, ponieważ ma szeroki zakres zmian położenia środka ożaglowania (SOŻ) przez zrzucanie i stawianie poszczególnych żagli. W silnych wiatrach zamiast refowania zrzucamy grot, pozostając pod fokiem i bezanem i położenie SOŻ niewiele się zmienia. Współpraca szotmenów i odpowiednia kolejność wybierania szotów pomaga w wykonywaniu manewrów i zwrotów. Sternik często nie musi wykonywać dodatkowej pracy, bowiem jacht ostrzy i odpada oraz robi zwroty - za pomocą żagli (jest to ważnym elementem szkoleniowym), stąd też ma krótki rumpel. DeZeta nie wykazuje tendencji do niekontrolowanego ostrzenia w szkwałach, a żagle na dwóch masztach znakomicie ułatwiają uzyskanie wzorowej równowagi kursowej.
Widoczność przez dziób DeZeta ma co prawda niewielką, bo dziób jest wysoki, a żagle stoją nisko, ale ponieważ jest to jacht szkoleniowy o sporej załodze, funkcja tzw. oka (obserwatora) jest na niej niezbędna. Za to miejsce dla sternika można uznać za bez mała komfortowe, a to za sprawą niewysokich ławeczek i dającego oparcie pod plecy kosza rufowego.
Żeglowanie DZ-tą to świetna zabawa!