Hedonista – nasz pan!

2017-02-26 14:30 Jerzy Klawiński
Hedonist
Autor: Archiwum Żagli Hedonist

Rozmowy o pieniądzach – zwłaszcza dużych i cudzych – zawsze są trudne, stąd podczas zwiedzania renomowanej niemieckiej stoczni w odpowiedzi na pytania, jak w przybliżeniu kalkulują koszta swych motorowych megakonstrukcji, nasz opiekun bezradnie rozkładał ręce. Przyciskany do muru – bąknął coś o cenie... jednego miliona euro za metr długości jachtu. Oczywiście – w wersji podstawowej.

Co miał dokładnie na myśli, zrozumiałem dopiero w biurze projektowym stoczni, kiedy pokazano nam wzornik kilkudziesięciu odmian drewna do zabudowy wnętrza, kilkuset rodzajów tkanin obiciowych, kilkunastu zestawów wyposażenia kuchennego i porcelanowych zastaw stołowych (a jakże!). Samych wersji klamek drzwiowych było kilkadziesiąt – z grubo pozłacanymi i posrebrzanymi na czele! Na moje głupawe: „dywan to ja bym jednak wolał perski” (w założeniu była to antykonsumpcyjna ironia), opiekujący się nami menedżer uśmiechnął się i powiedział, że to też da się zrobić... Choć nie za darmo – oczywiście!

Było to jeszcze przed światowym kryzysem finansowym i – prawdę mówiąc – myślałem, że ten trend zaniknie. Ale okazuje się, że byłem – jak to mawia żartobliwie mój kolega – „w mylnym błędzie”! Ostatnio w ofercie renomowanej stoczni jachtowej znalazłem slogan: „Masz marzenia? My je spełnimy! Nie masz marzeń? Pomożemy ci je mieć!”

I tak powstają jachty jak ze snu, choćby ten wykorzystany do zilustrowania tekstu – Hedonist firmy Art of Kinetik. My co prawda mamy przyjemność tylko z patrzenia, ale armator na pewno ma  ją z pływania, a stocznia – z zainkasowania sowitego honorarium. A skoro „hedonista” (z greckiego) oznacza człowieka kierującego się w życiu poszukiwaniem przyjemności, to wszyscy jesteśmy – w miarę finansowych możliwości – hedonistami!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.