Mateusz Kusznierewicz: Chcemy wykorzystać potencjał i osiągać dobre wyniki

2018-03-27 20:05 Redakcja Żagli
SFS
Autor: Christophe Jouany/vsb

Na początku marca Mateusz Kusznierewicz zaprezentował jacht, który będzie służył w projekcie Polska100 i wystartuje w najsłynniejszych, klasycznych regatach oceanicznych, a jednocześnie będzie promował Polskę na stulecie niepodległości. Mistrz olimpijski z Atlanty w rozmowie z Magazynem "Żagle" opowiedział dlaczego wybór padł na 70-stopowy jacht klasy Volvo 70, dawną "Pumę", do niedawna pływającą pod nazwą "SFS".

"Żagle": Co zdecydowało o wyborze właśnie tej jednostki?
Mateusz Kusznierewicz:
Bardzo się cieszę, że projekt nabiera tempa i mogę więcej opowiedzieć o jachcie na którym opłyniemy świat dookoła i weźmiemy udział w największych regatach żeglarskich, takich jak Sydney-Hobart, Fastnet czy Middle Sea Race. Robimy to by promować Polskę za granicą. Nie byliśmy w stanie zbudować nowego jachtu, ponieważ brakowało nam czasu, ale muszę też przyznać, że zależało nam na tym by wybrać jednostkę, która już się sprawdziła w wyścigu dookoła świata. Jacht na który się zdecydowaliśmy jest idealny do tego projektu, ma 70 stóp, jest solidną, dzielną jednostką, sprawdzoną w trudnych warunkach i takiej jednostki właśnie potrzebowaliśmy.

– W 2016 roku jacht tej klasy – "Giacomo" (ex "Groupama 3") wygrał w czasie przeliczeniowym regaty Sydney-Hobart. To pokazuje, że tego typu łódka ma ogromy potencjał?
– Tak i my chcemy ten potencjał wykorzystać. Zależy nam na sukcesach. Chcemy pokazać, że Polacy są doskonałymi sportowcami, żeglarzami i potrafią osiągać dobre wyniki podczas najsłynniejszych regat. Polska załoga, pod polską banderą ma szansę zajmować miejsca na podium lub być w czołówce, sławiąc imię kraju.

– Co teraz dzieje się z zakupionym jachtem?
– Jacht przechodzi metamorfozę. Przede wszystkim zmienia swoje barwy. Do tej pory burty i kadłub były w kolorze czarnym, a teraz przemalowujemy je na barwy narodowe, biało-czerwone z bardzo ładnym wzorem i logotypem. W drugiej połowie czerwca jacht zostanie zwodowany. Po wyjściu ze stoczni i będziemy mogli pochwalić się pierwszymi zdjęciami. W maju tego roku przypłyniemy do Polski, żeby zaprezentować go w pełnej krasie i przedstawić też załogę. To będzie dla nas czas bardzo intensywnych treningów, po to by w czerwcu oficjalnie wypłynąć w rejs dookoła świata.

 – Jakim jachtem jest Polska100?
– Jest wykonany z włókna-węglowego, ma bardzo wysoki maszt i może na nim postawić do 700 metrów kwadratowych żagla. Ma uchylny kil, który przy silnym wietrze i odpowiednim jego kierunku, dodaje odpowiedniej prędkości i stabilizacji w trudnych warunkach. To jednostka, na której ważną rolę odgrywa bosman koordynujący pracę osób znających się na linach, hydraulice, elektronice czy silnikach. Na jachcie jest naprawdę wiele systemów nad którymi trzeba będzie zapanować. Wypłynęliśmy na głębokie wody i tego wszystkiego musimy się nauczyć, ale według planu na czerwiec będziemy gotowi.

– Jak długo będzie można oglądać jacht w Polsce?
– Mniej więcej 3-4 tygodnie w tym roku i oczywiście dużo dłużej, kiedy wrócimy do kraju w 2020 roku.

– Gdzie go zobaczymy?
– Ze względu na swoje rozmiary nie zmieści się na Mazurach. Na Bałtyku też jest niewiele portów, które przyjmą jacht o prawie pięciu metrach zanurzenia. Portem macierzystym będzie Szczecin, a po zakończeniu Projektu Polska100 jacht trafi do Akademii Morskiej w Szczecinie i będzie wykorzystywany do celów szkoleniowych. Cieszę się też, że w tym samym czasie z Gdyni w swój rejs wypłynie "Dar Młodzieży", który również będzie promował Polskę. My również zawitamy do Gdyni z Polską100 i tam przeprowadzimy treningi.

– Jak będą wyglądały kolejne etapy rejsu?
– Po wypłynięciu z Polski popłyniemy do Szwecji, następnie do Holandii, Wielkiej Brytanii, zatrzymamy się w Portugalii, potem w Brazylii i na kolejnych kontynentach. Oczywiście podczas postojów dojdzie do pewnych zmian w załodze, żeby część żeglarzy mogła wrócić na jakiś czas do domu, do swoich rodzin. Niebawem przedstawimy szczegółowy plan startu w poszczególnych wyścigach klasycznych.

– W bogatym CV Mateusz Kusznierewicz ma sukcesy w klasach Finn i Star, a także podczas rozmaitych wyścigów na Karaibach i w klasyku Fastnet Race, ale ten projekt to coś zupełnie nowego. Jak należy się do niego przygotować?
– Praktycznie dla całej ponad 20-osobowej załogi będzie to nieustanny proces uczenia się. Prawda jest taka, że w Polsce żeglarzy zawodowych, takich którzy potrafią opanować tego typu jacht jest niewielu – pięciu, może maksymalnie dziesięciu. Przez projekt Polska100 chcemy to zmienić i dla nas będzie to zadanie, a wręcz misja, byśmy wracając w 2020 roku mogli powiedzieć, że mamy dużą grupę żeglarzy oceanicznych i regatowych, którzy są gotowi, by wziąć udział w największych i najtrudniejszych wydarzeniach żeglarskich. Osobiście nieustanie się uczę, dużo czytam, rozmawiam z bardzo doświadczonymi sternikami z zagranicy i zdaję sobie sprawę, że przede mną długi proces. Ten proces będzie dotyczył nie tylko mnie, ale też wszystkich, którzy wezmą udział w projekcie, np. Zbigniewa Gutkowskiego czy Jacka Piaseckiego. Wszyscy chcemy wznieść się na wyższy poziom umiejętności żeglarskich.

– Grupa ludzi z którymi trzeba będzie pracować, to starannie dobrani współpracownicy, ale trzeba będzie też im nakreślić odpowiedni plan pracy. Czy ten plan już jest?
– Jestem dumny ze składu załogi, ona nie jest jeszcze kompletna, trwa jeszcze rekrutacja. Będzie to około 20–25 osób, a na samym jachcie będzie żeglować od 14 do 18 osób. Oczywiście w zależności od tego, czy będzie to etap z portu do portu, czy będziemy startować w regatach. Niebawem zaprezentuję pełen skład, jak i całą trasę naszej wyprawy. Wierzę oczywiście, że współpraca będzie się nam dobrze układać.

– Dlaczego Mateusz Kusznierewicz zdecydował się promować Polskę przez projekt Polsk100?
– Polska jest dla mnie bardzo ważna. Jestem dumnym Polakiem, który wyniósł te wartości z rodzinnego domu. Zdobywałem dla Polski medale olimpijskie i prawie zawsze stojąc na podium, w oku pojawiała się łza. Po prostu czuję to w sercu, czuję, że tutaj jest mój dom. Jestem dumny z tego, jaką mamy historię, jaką mamy kulturę, także z tego czym możemy się pochwalić. Polacy są fajni, ciekawi i pomysłowi. Jestem naprawdę dumny z tego, jak rozwija się nasza gospodarka, patrząc szczególnie na najbliższy mi obszar – branżę jachtową. Jesteśmy na drugim miejscu w Europie, a na piątym na świecie pod względem produkcji małych jachtów żaglowych i motorowych. Podczas rejsu i promowania Polski chcemy to podkreślać.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.