Wspomnienia o kpt. Straburzyńskim - kompletowanie materiałów

2012-10-19 13:16 Andrzej Drapella, Jerzy Kuliński
_
Autor: Archiwum Zagle.com.pl

Na stronie internetowej Jerzego Kulińskiego czytamy: Andrzej Drapella liczy, ze Czytelnicy SSI i Zagle.com.pl pomogą w skompletowaniu materiałów o legendarnej postaci kapitana żaglowca "Concordia", ś.p. kapitana Andrzeja Straburzyńskiego. Spełniam prośbę Andrzeja. Może ktoś coś wie, może ma jakieś fotografie, wycinki prasowe, listy...  

Z pisaniem historii nie wolno zwlekać. Wszyscy wiemy dlaczego.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

____________________________

Drogi Jurku,W piątek, 05/10/2012 zebraliśmy się w „ZEJMANIE" aby uczcić pamięć kapitana Andrzeja Straburzyńskiego, który odszedł od nas 17-go września 2009 roku w wieku zaledwie 61 lat. Zmarł w Trzebieży i spoczął na miejscowy cmentarzu.

Tego samego dnia jego statek „CONCORDIA" będący na Atlantyku  stanął w dryfie na żałobnym apelu, a  załoga oddała hołd swojemu Kapitanowi. Opuszczona do pół masztu bandera, salut syreną okrętową i ostatnie dla Niego cztery szklanki dzwonem okrętowym zakończyły żałobny morski ceremoniał.

„CONCORDIĄ" w służbie Kanadyjskiej Szkoły pod Żaglami dowodził Andrzej Straburzyński przez lat 17, przepłynął na niej ponad 400.000 MmNie słyszałem, aby w ciągu tych wielu lat Jego dowodzenia miała na statku miejsce jakakolwiek awaria, a woził On swoje załogi po najciekawszych i nie łatwych żeglugowo miejscach na ziemi.

Terry Davies, dyrektor tej szkoły nie jeden raz chwalił w mojej obecności swojego Kapitana. Bo był też on Kapitanem wybitnym, troskliwym dowódcą dbającym o statek i jego załogę, świetnym organizatorem i ulubieńcem żeglującej z nim młodzieży.

 

Na posiedzeniu Gdańskiej Mesy Bractwa Kaprów Polskich padł ciekawy projekt wspólnego napisania wspomnień o Kapitanie Andrzeju Straburzyńskim. Redakcją tej książki – albumu podjęła się  Dorota Kobierowska-Dębiec (tel. kom. 694 432 088). Prośba: - aby każdy, kto w swoim życiu spotkał się z Kapitanem Andrzejem Strabużyńskim, przesłał Dorocie swoje wspomnienie.Z podobną propozycją skierujemy się do Kanadyjczyków,  z którymi tak długo żeglował.Nie ma już wśród nas Andrzeja, nie ma też „Concordii”, która  w 5 miesięcy po jego odejściu zatonęła w silnym szkwale 300 Mm na wschód od Brazylii. Pomimo że w chwili uderzenia wiatru część 64 osobowej załogi była pod pokładem nikt z załogi nie zginął ! Andrzej Drapella 
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.