Ludka portret własny?

2010-06-25 12:22 Wiesław Seidler
_
Autor: Z archiwum Wiesława Seidlera

Wiesław Seidler o nowej książce Jana W. Zamorskiego – „Z ‘Marią’ przez życie i oceany. Opowieści kapitana Ludomira Mączki”. Recenzja książki niebawem także w miesięczniku "Żagle".

Jan W. Zamorski: Z „Marią” przez życie i oceany. Opowieści kapitana Ludomira Mączki.
                             Toronto 2010.

     Tylko bliscy przyjaciele wiedzą, że słynny Ludek „Ludojad” – całe życie samotny – miał jednak dwie „wnuczki”, bo tak żartobliwie nazywał córki Małgosi i Rudy Krautschneiderów – Dobravkę i Danielę. Obie – już dorosłe - przyjechały niedawno aż z Pragi, by podczas naszych szczecińskich ostatnich Dni Morza uroczyście „zwodować” – z pokładu „Zawiszy Czarnego” – kolejną powyższą książkę o Ludojadzie. Jeszcze z dalsza, bo aż z Kanady, przyleciał jej autor – kapitan jachtowy i geolog morza, doświadczony żeglarz i popularyzator jachtingu – Jan Zamorski, mieszkający od lat w Toronto, gdzie Ludek – obywatel Polski, Kanady i świata – przeszedł swego czasu poważną operację. To on zaprosił wtedy do swojego domu na kilka tygodni Ludka i podczas tej rekonwalescencji nagrał relacje i wspomnienia Ludka z jego barwnego i pełnego przygód życia. Po kilku kolejnych latach niełatwej obróbki tych rozmów wydał  je właśnie w formie obszernego pamiętnika – autobiografii? – spisanego w pierwszej osobie (są to przecież „Opowieści…Ludomira…”). Na ponad 500 stronach książki zgromadził nie tylko wspomnienia Ludka, ale też ponad 700(!) zdjęć, dokumentów
 i map, liczne listy i cytaty – najczęściej kapitana Wojtka Jacobsona, najbliższego przyjaciela i współtowarzysza wielu rejsów i wojaży Ludomira, a także ważne przypisy i wreszcie indeks kilkuset nazwisk osób, które przewinęły się przez pokład „Marii” i przez życie Ludka. Był on samotny, ale nigdy nie polubił samotnej żeglugi, praktycznie zawsze miał na pokładzie albo przyjaciół, znajomych i załogantów z kraju, albo nawet przypadkowych jachtostopowiczów, różnej narodowości…
     Ludek sam o sobie ani o swoich wyjątkowych rejsach nigdy nie napisał żadnej większej książki, chociaż prowadził obszerne zapiski i obfitą korespondencję, z całym światem, a także bardzo ciekawie były jego opowieści o sobie i świecie, wśród przyjaciół, przy winie czy jego ulubionej jerba mate. Część zapisków Ludka była drukowana w szczecińskich tygodnikach „Jantar” i „Morze i Ziemia”, w latach 1974-75, zrobiono o Ludku kilka filmów dokumentalnych, pozostały też w różnych archiwach nagrania, korespondencje - tzw. „listy obiegowe”, wielojęzyczna księgo gości „Marii”, i inne. O Ludku i za Ludka pisali na szczęście inni i  wyszło już dotychczas sześć publikacji książkowych o nim i jego rejsach, różnych autorów, w tym trzy w kraju, dwie w Kanadzie i jedna w Czechach. Ta ostatnia, Jana Zamorskiego, jest najobszerniejsza, liczni znajomi i przyjaciele Ludka znajdą w niej sporo nowych faktów, znajdą w niej kawał „Ludojada”, znajdą swoje odbicie w jego relacjach czy na zdjęciach. Ludek nie zdążył przeczytać „swoich” opowieści, nie zrobił ich ewentualnej korekty, odszedł wcześniej na wieczną wachtę, ocenią i odbiorą jego wspomnienia – spisane przez autora książki – sami Czytelnicy…
     Jeden z nich – Eugeniusz „Gienia” Moczydłowski, Kapitan Mesy Kaprów Polskich – tak wypowiada się na obwolucie książki: „Opowieści kapitana Ludomira Mączki: Żeglarza Absolutnego – nic i nikt nie znaczył dla niego tyle co „życiowa wędrówka po morzach
 i oceanach z żeglarską wolnością, przyjaźnią i radością życia pod rękę”. Żeglarza – Brata (…) – całego świata – ludzi i przyrody. Żeglarza Unikalnego (…). Żeglarza Wolności (…) – udowodnił nam, że można żyć inaczej niż żyjemy, a możliwość wyboru to rzeczywista wolność człowieka”.  Ludek wybrał oceany i „Marię”. Żegluje teraz gdzieś daleko po Wszechoceanie wieczności, a owdowiała „Maria” niszczeje bez Niego w Szczecinie. Pozostał jednak
w naszych wspomnieniach, pozostał na łamach książek, napisanych przez Jego przyjaciół. Taki był Ludek – żeglarz absolutny, żeglarz unikalny, żeglarz wolności…

Na zdjęciach: wodowanie książki – matki chrzestne Doubrava i Daniela, autor Jan Zamorski  obok Wojtka Jacobsona (z prawej), i inni, na pokładzie „Zawiszy Czarnego” (Szczecin, 12 czerwca 2010), i niezapomniany Ludek, jeszcze na pokładzie „Marii”, na macierzystej przystani JK AZS w Szczecinie…

Uroczyste "wodowanie" książki

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.