Żegluj z "Żaglami", część 5: jak zrobić zwrot przez sztag i zwrot przez rufę?
To ostatni odcinek naszego żeglarskiego ABC. Opowiemy w nim, jak samodzielnie wykonać niewielkim jachtem dwa podstawowe manewry żeglarskie – zwrot przez sztag i zwrot przez rufę. Ich znajomość umożliwi ci już żeglugę w dowolnym kierunku i bezpieczny powrót do brzegu.
Żegluj z "Żaglami", część 1: zaczynamy od podstaw
Żegluj z "Żaglami", część 2: zanim wypłyniemy
Żegluj z "Żaglami", część 3: odbijamy od brzegu
Żegluj z "Żaglami", część 4: płyń samodzielnie tam, gdzie chcesz!
W poprzednich odcinkach naszego ABC pokazaliśmy ci już, jak możesz samodzielnie odpłynąć od brzegu zarówno od pomostu, jak i od plaży. Zdradziliśmy ci prosty sposób na utrzymywanie stabilnego kursu oraz nauczyliśmy, jak ostrzyć i odpadać, pracując jednocześnie żaglami. Teraz kolej na zwroty: przez sztag i przez rufę, nazywane też na wiatr i z wiatrem, oraz bezpieczny powrót do brzegu – to wszystko też samodzielnie wykonane przez ciebie!
Zwrot przez sztag
Najważniejszy, najczęściej stosowany i bezpieczniejszy (od zwrotu przez rufę) manewr zmiany halsu nazywany niebezpodstawnie także zwrotem na wiatr. Na drugi hals przechodzi się dziobem pod wiatr, a ponieważ na większości jachtów na dziobie umocowany jest sztag (stalowa linka zaczepiona jednym końcem na dziobie, a drugim w pobliżu topu masztu), stąd nazwa tego manewru.
Można zwrot przez sztag podzielić na trzy etapy. Zanim jednak je omówimy, najpierw parę słów o przygotowaniu się do jego wykonania. Przede wszystkim należy rozpędzić się do maksymalnej w danych warunkach prędkości. Osiąga się ją na kursie półwiatr, więc warto dłużej nim pożeglować, odpowiednio ustawiając żagiel (Jak? Pokazaliśmy to w teoretycznej, drugiej części poradnika, w praktyce zaś omówiliśmy w czwartej). Po osiągnięciu właściwej prędkości należy powoli wyostrzyć do kursu bajdewind, dobierając stopniowo żagle na potrzeby tego kursu (szoty niemal maksymalnie wybrane, bom blisko środka jachtu). Od tego momentu dość szybko i zdecydowanie należy wykonać wspomniane już trzy etapy zwrotu:
1) Wyostrzyć do wiatru, wychylając nieznacznie ster. Na płaskiej wodzie ten manewr może trwać nawet 3 – 4 sekundy, na bardziej zafalowanych akwenach trzeba go wykonać szybciej. Pod koniec manewru ostrzenia, gdy jacht jest już niemal w linii wiatru, można poluzować szoty grota, około 5 cm, wciąż trzymając ster lekko wychylony.
2) Przesiąść się na drugą burtę, utrzymując lekkie wychylenie steru (cały czas w tę samą stronę). Jak? W dowolny sposób, byle tylko kontrolować położenie steru przy przekładaniu go z ręki do ręki. Żeby było łatwiej, można zaknagować szoty grota w tym lekko poluzowanym położeniu, aby jedną ręką pomagać sobie w przemieszczaniu się z burty na burtę.
3) Na nowym halsie wyprostować ster i rozpocząć rozpędzanie łódki. Ponieważ za pierwszą próbą trudno od razu ustawić jacht prawidłowo na nowym kursie (później każdy kolejny zwrot będzie coraz bardziej precyzyjny), dlatego pierwsze, co należy zrobić po manewrze, to skorygować kurs. Na początek – ustawić jacht na kurs półwiatr przeciwnego halsu, ewentualnie pełny bajdewind, bo wówczas łódka szybko się rozpędza.
W praktyce zwrot może się zakończyć w dwojaki sposób: jacht będzie żeglował na nowym kursie zbyt ostro, i żagiel nie zdąży wypełnić się wiatrem i zapracować, lub zbyt pełno, kiedy to żagiel będzie przebrany. W pierwszym z tych przypadków trzeba szybko odpaść do pełniejszego kursu, by żagiel zaczął pracować – tylko wtedy jacht się rozpędzi. Zbyt długie przytrzymanie łódki na zbyt ostrym kącie do wiatru spowoduje, że wytraci ona prędkość, często nawet całkowicie. A warto zdać sobie sprawę, że każdy zwrot przez sztag powoduje wytracenie prędkości. Im lepiej się go wykona, tym mniej szybkości wytraci.
Drugi z możliwych scenariuszy zakończenia zwrotu to zbyt pełne żeglowanie po zwrocie. W zasadzie w takim przypadku należy tylko poluzować żagiel (dopasować go do pełniejszego kursu) i stopniowo rozpocząć powracanie na zaplanowany kurs. Tutaj w zasadzie nie ma żadnego utrudnienia, choć często spotyka się sytuację, kiedy to sterujący traci trochę kontrolę nad położeniem jachtu – co zazwyczaj kończy się mocnym odpadnięciem na halsie, niegroźnym przy słabym wietrze.
Pamiętajmy, że każdy zwrot przez sztag trzeba wykonać szybko i zdecydowanie, bo po utracie prędkości jacht staje się niesterowny, a tego należy unikać. Ale jeśli już do tego dojdzie – wystarczy cierpliwie poluzować szoty, zaczekać, aż kadłub jachtu, dryfując, sam ustawi się na kursie półwiatr i rozpocząć procedurę ruszania.
Zwrot przez rufę
Ten manewr jest łatwiejszy do wykonania przy słabym wietrze, ale też mniej bezpieczny, gdy wieje mocno. Żeby go wykonać przy słabym, a nawet średnim wietrze (na razie nie uwzględniając poprawności wykonania), wystarczy wychylić ster tak, by łódka zaczęła odpadać, a następnie czekać, aż bom z żaglem sam przeleci nad głową.
Tutaj również sugerujemy, aby pracować sterem bardzo płynnie i delikatnie – zbyt mocne wychylenie go przy większej prędkości może spowodować, że kadłub mocniej się przechyli lub zakołysze. W każdym razie przy tak wykonywanym manewrze uważaj na głowę, bo szybko przelatujący bom może nabić sporego guza nawet, gdy słabo wieje. Ponadto po tak wykonanym zwrocie łódka znajdzie się prawdopodobnie na kursie półwiatr nowego halsu, z łopoczącym, wyluzowanym żaglem. Wówczas wystarczy go tylko dobrać, skorygować kurs i żeglować dalej.
Przy silniejszym wietrze zwrot trzeba nieco zmodyfikować. Chodzi o to, żeby kontrolować przelatywanie bomu i grotżagla nad głową, przynajmniej w pewnym stopniu. W tym celu wystarczy zebrać szoty grota tuż przed zwrotem tak, jak na kurs ostry półwiatr, i wtedy rozpocząć płynnie manewr odpadania. Gdy grot z bomem przelecą nad głową (ze znacznie mniejszą prędkością niż w sytuacji bez takiego przygotowania), warto nieznacznie skontrować sterem (czyli na nowym już halsie, tuż po zwrocie, wychylić go na pół sekundy na odpadanie) i szybko poluzować szoty grota. Może to być dość trudne dla niewprawnych, ponieważ nie łatwo na początku uchwycić moment, w którym te wszystkie czynności trzeba zgrać. Przy słabym wietrze nie należy się więc tym zbytnio przejmować – wprawa przyjdzie z czasem. Teraz najważniejsze, że zwrot udało się wykonać!
W przypadku wszystkich zwrotów przez rufę nie ma niebezpieczeństwa wytracenia prędkości, bo wszystko wykonuje się, płynąc pełną prędkością z wiatrem. Stąd też często używana nazwa zwrotu – z wiatrem.
Silny wiatr
Gdy mimo wszystko trafi się silny wiatr na wodzie, np. przy gwałtownej burzy, jakich nie brakuje latem na polskich jeziorach, nie warto panikować. Po pierwsze większość małych łódek jest dziś niezatapialna, przynajmniej w ciągu kilkunastu-kilkudziesięciu minut po wywrotce. Po drugie kamizelka asekuracyjna na długo pozwoli ci unosić się na wodzie w razie wywrotki i wołać o pomoc. Po trzecie – i chyba najważniejsze – przy silnym wietrze też się da żeglować! Siły na żaglu i tym samym w szotach są wprawdzie znacznie większe, łódka jest trudniejsza do opanowania, ale trzymając mocno ster, płynąc na odpowiednio ustawionym żaglu i balastując ciałem – można skierować się do portu (najlepiej od razu swojego) czy też na najbliższą plażę w przypadku ratowania się z opresji. Jeśli trzeba przy tym wykonać jakiś manewr zmiany halsu, to zwrot przez rufę warto zastąpić zwrotem przez sztag. Już na plaży, mając grunt pod nogami, można samemu roztaklować jacht, zdejmując szybko żagiel, a może także maszt (w zależności od typu jachtu) i przeczekać burzę.
Gdy przed dopłynięciem do brzegu przytrafi się wywrotka, też nie trać zimnej krwi. Jak najszybciej wyplącz się nogami z linek i przedostań na miecz – naciskając na niego, spowodujesz postawienie łodzi. Czasem warto jednak z tym chwilę poczekać, aż wiatr nieco zelżeje. Jeśli nie dasz rady, spróbuj zasygnalizować to przepływającym obok innym łodziom. Najprawdopodobniej jednak ich sternicy sami zorientują się, że potrzebujesz pomocy i pewnie jej udzielą. W jednym z pierwszych odcinków podkreślaliśmy to wyraźnie – jeśli twoje pierwsze żeglowanie ma odbyć się zupełnie indywidualnie, ktoś na brzegu musi być o tym powiadomiony: bosman pobliskiego portu czy też trener najbliższego klubu, ktokolwiek, kto będzie mógł pospieszyć z pomocą. W takich sytuacjach przydaje się też zapakowana w wodoszczelne etui komórka, z której w awaryjnej sytuacji można zadzwonić do najbliższego portu (odpowiedni numer telefonu musisz zdobyć jeszcze przed wypłynięciem!).
Powrót do pomostu
Wszystkie przedstawione w tym i w poprzednim odcinku cyklu manewry pozwolą bezpiecznie wrócić do brzegu.
Dopływając do pomostu, trzeba wytracić prędkość, dochodząc do niego pod wiatr, i oczywiście z zupełnie luźnym, łopoczącym grotżaglem. Warto ten manewr wykonywać tak, aby móc go w razie niepowodzenia bez przeszkód przeprowadzić ponownie. Po zbliżeniu się do pomostu trzeba chwycić go rękami i wyjść z łódki na pomost, najlepiej razem z linką cumowniczą. Po przywiązaniu jachtu do pomostu musisz jeszcze na niego wejść z powrotem i wyciągnąć ster oraz miecz, być może opuścić żagiel lub dokonać innych czynności, które są niezbędne przed wyciągnięciem jachtu z wody i jego roztaklowaniem.
Należy też szczególnie uważać przy dopływaniu do kei położonej na płytkiej wodzie – być może jacht z włożonym mieczem będzie miał zbyt duże zanurzenie. W takim przypadku miecz i ster nieznacznie podnieść, by nie przytarły o płyciznę.
Powrót na plażę
To najprostszy sposób powrotu do brzegu, przy którym koniecznie należy pamiętać o podniesieniu miecza i płetwy sterowej w odpowiednim momencie. Jeśli do płycizny dopływasz z wiatrem, wyostrz do wiatru odpowiednio wcześniej, wyluzuj całkiem szoty żagla i podnieś miecz oraz ster – wiatr zdryfuje cię na płyciznę, na której możesz zejść do wody.
Gdy brzeg i plaża ustawione są pod wiatr, manewr się trochę komplikuje. Trzeba bowiem dopłynąć do w miarę płytkiej wody, halsując się, a nie można podciągnąć miecza i steru, przynajmniej nie całkowicie. Ja stosuję dwa rozwiązania – podpływam z mieczem i sterem w pełni zanurzonym na tyle blisko brzegu, żeby po wyskoczeniu na płyciznę woda sięgała mi mniej więcej do pasa (taka głębokość jest bezpieczna dla płetw), ewentualnie nieznacznie podnoszę miecz oraz płetwę sterową i podpływam bardzo blisko brzegu. W tym drugim przypadku jacht mocniej dryfuje, ale nadal da się nim żeglować pod ostrym kątem do wiatru. Tak czy inaczej, wyskakując z jachtu na płyciznę,w nie powinno się go wypuszczać z rąk, żeby nie odpłynął z wiatrem. Po wszystkim przeciągnij jacht na samą plażę i jeśli jest potrzeba, roztakluj.
Podsumowanie
Pokazane przez Dorotę manewry i zwroty odbywały się w rzeczywistości – nasza bohaterka w trakcie kursu uczyła się żeglować od zera, teraz zaś umie już przy słabym wietrze na niewielkim jachciku samodzielnie wypłynąć i wrócić do portu. Na innego typu łódkach, w innych warunkach wietrznych, zasady postępowania będą podobne, choć na pewno pojawią się też pewne drobne różnice, zależne od typu jachtu i specyfiki jego obsługi, a także warunków wietrznych. Najważniejsze, żeby każdy z manewrów, niezależnie od wielkości jachtu i panujących warunków, najpierw przemyśleć i być świadomym, jakie może przynieść skutki i jak w razie czego można uniknąć trudnych sytuacji, do których mogłoby w ich trakcie dojść.
Mając te podstawy, szybciej opanuje się tę sztukę. Zachęcamy was do uprawiania żeglarstwa w każdej formie i do zdobywania o nim wiedzy z lektur, szkoleń i kursów. Nic jednak tak nie nauczy żeglowania jak dobra praktyka!