Jachty Niezwykłe: "Teignmouth Electron" – niemy świadek tragedii

2018-06-28 13:42 Jerzy Klawiński
Teignmouth Electron
Autor: mat. z filmu "Deep Water" Louise Osmond i Jerry'ego Rothwella Teignmouth Electron

Był jednostką na swoje czasy nowatorską i bardzo dobrze wyposażoną. Szkoda, że nie ma tu miejsca na ciekawe detale, a tylko okazja do przypomnienia jego niezwykłych losów...

Historia tego jachtu zaczęła się w 1968 r. podczas przygotowań do okołoziemskiego wyścigu Golden Globe Race zorganizowanego przez brytyjski „Sunday Times”. Wśród jego uczestników znalazł się Donald Crowhurst – żeglarz amator, który liczył na zdobycie nagrody dla zwycięzcy – 5000 funtów (dzisiejsza wartość to ok. 60 000 GBP). Sprytny, choć nie mający szczęścia w interesach biznesmen wykoncypował sobie, że jeśli mimo małych umiejętności żeglarskich wystartuje na szybszym od jednokałubowców trimaranie, zdoła zgarnąć nagrodę i podreperować budżet. Pozyskał lokalnych sponsorów, zbudował 41-stopową jednostkę „Teignmouth Electron” według zmodyfikowanego projektu Victress-class Arthura Pivera, w ostatniej chwili stanął na starcie regat i... dopiero wtedy zorientował się, że na oceanie grozi mu śmieć.

Nawet przystosowywany do długiego rejsu „Teignmouth Electron” nie dawał mu szans podczas hardcorowej żeglugi na szalejącym Oceanie Południowym. Odbił więc od reszty stawki dziewięciu sterników z Robinem Knox-Johnsonem i Bernardem Moitessier na czele, stanął u brzegów Brazylii, a w eter puszczał informacje o swojej pozycji – oczywiście wyssane z palca. Wpadł bowiem na pomysł, że zaczeka sobie na resztę floty na Atlantyku i wpłynie na jej czele na metę. Ostatecznie nie wytrzymał nerwowo swej rozgrywki i prawdopodobnie popełnił samobójstwo, wyskakując z burtę...

Jego trimaran znaleziono pusty na bezmiarze oceanu 10 lipca 1969 r. – dziwnym trafem w okolicy, gdzie 100 lat wcześniej odkryto inny statek-widmo – „Mary Celeste”, o którym kiedyś pisałem na tej stronie. Nie była to konstrukcja wybitna, ale otaczająca ją legenda sprawiła, że znalazła nabywców i jeszcze kilkadziesiąt lat żeglowała – głównie po Karaibach. Jest zdjęcie z 2011 r., gdzie wrak „Teignmouth Electrona” leży na plaży Cayman Brac. Czy poddany upływowi czasu i wandalizmowi ludzi dziś jeszcze istnieje? Nie wiem... Z jego zniknięciem zginie ostatni ślad wirtualnego żeglarza oceanicznego Donalda Crowhursta, który zadziwił świat do tego stopnia, że ten poświęcił mu dwa duże dzieła filmowe: dokumentalny „Deep Water” Louise Osmond i Jerry’ego Rothwella z 2006 r. oraz fabularny „The Mercy” (2018 – polski tytuł „Na głęboką wodę”) – w gwiazdorskiej obsadzie i reżyserii zdobywcy Oskara Jamesa Marsha – który właśnie wchodzi do naszych kin. To niezwykła historia, w której samemu jachtowi poświęcono – jak zwykle – bardzo mało miejsca...

Teignmouth Electron
Autor: flickr.com Teignmouth Electron
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.