Golden Globe Race 2018 zbliża się do końca
Golden Globe Race 2018 zbliża się do końca. Zwycięstwo pod koniec stycznia zapewnił sobie 73-letni Francuz Jean-Luc Van Den Heede, który żeglował 211 dni, 23 godziny i 12 minut. Jako drugi po 214 dniach rywalizację zakończył Holender Mark Slats. Do mety po 252 dniach dopłynął trzeci żeglarz Estończyk - Uku Randmaa, a w czwartek 21 marca po 263 dniach rywalizację zakończył Amerykanin Istvan Kopar. Wyścig zorganizowano w pięćdziesiątą rocznicę słynnego rejsu sir Robina Knox-Johnstona w ramach Sunday Times Golden Globe Yacht Race. Brytyjczyk pierwszy opłynął samotnie kulę ziemską bez zawijania do portów. By uczcić ten wyczyn na starcie GGR 2018 stanęło osiemnaścioro żeglarzy, którzy poszli w ślady sir Robina Knox-Johnstona.
The Sundey Times Golden Globe Race był pierwszym takim wyścigiem w historii. Został zorganizowany na przełomie 1968 i 1969 roku, a udział wzięło w nim dziewięciu żeglarzy, z których tylko Knox-Johnston osiągnął cel.
Na starcie Golden Globe Race 2018 pojawiło się 18 żeglarzy. Wyścig rozpoczął się 1 lipca 2018 roku we francuskim Les Sables-d’Olonne, uczestnicy płyną trasą wokół Trzech Groźnych Przylądków z wiatrem. Żeglarze podczas regat mają do dyspozycji jedynie wyposażenie jakim dysponował Robin Knox Johnston, na jachcie „Suhaili”. W podróż dookoła świata wybrali się więc bez możliwości korzystania z urządzeń takich jak: GPS, radar, AIS, elektryczny autopilot, chart plotter, telefon komórkowy czy nawet odtwarzacz płyt CD.
Po 211 dniach, 23 godzinach i 12 minutach rywalizację wygrał 73-letni francuski żeglarz Jean-Luc Van Den Heede. Żeglarski weteran samotnie pięć razy opłynął glob, jest też posiadaczem rekordu w samotnej żegludze dookoła świata pod wiatr. W 1986 zajął drugie miejsce w BOC Challenge Around Alone Race (późniejszy VELUX 5 Oceans Race). W 1990 zajął trzecią pozycję w Vendee Globe, trzy lata później był już drugi, a w 1995 roku jeszcze raz wystartował w BOC Challenge Around Alone Race zajmując trzecie miejsce.
Van Den Heede przeżywał spore problemy, nie zdecydował się jednak na przerwanie rejsu w celu naprawy uszkodzonego masztu. Po minięciu Hornu (dziesiąty raz w życiu) walczył dalej. Maszt na jachcie Rustler 36 „Matmut” został nadwyrężony na Pacyfiku, około 1900 Mm od przylądka Horn. Początkowo Van Den Heede planował zatrzymać się w chilijskim porcie Valparaiso, dokonać naprawy i w konsekwencji przenieść się do Chichester Class (dla zawodników płynących z jednym postojem). Kiedy sztorm zelżał żeglarz wprowadził kilka poprawek w miejscu mocowania salingów. – Naprawa, której mogę dokonać, nawet w porcie, byłaby tymczasowa. Mojej łodzi potrzebny jest nowy maszt. Zdecydowałem, że popłynę dalej, żeby ocalić moją duszę – powiedział Francuz. Ostatnie słowa to cytat z Bernarda Moitessiera, który w wyścigu odbywającym się 50 lat temu, po minięciu Hornu, zrezygnował z regat i ruszył w kierunku Tahiti. Jean-Luc Van Den Heede otrzymał od organizatorów karę czasową (18 godzin) za nieprzepisowe użycie telefonu satelitarnego. Według reguł Golden Globe Race można korzystać z niego w sytuacjach awaryjnych i zagrożenia życia, ale tylko w połączeniach z biurem regat. Tymczasem Francuz dwukrotnie połączył się z żoną. Ta sytuacja nie pokrzyżowała jednak jego planów, płynący za nim Mark Slats nie był w stanie go dogonić, mimo że pod koniec wyścigu starta nie była wielka. Uku Randmaa z Estonii miał już większą startę - 41 dni, a Istvan Kopar wpłynął 52 doby po zwycięzcy.
Do mety płynie jeszcze Tapio Lehtinen z Finlandii, który znajduje się na wysokości brazylijskiego miasta Recife. Z kolei Rosjanin Igor Zaretskiy zacumował przy Przylądku Leeuwin i wciąż ma szansę na zwycięstwo w tzw. Chichester Class dla żeglarzy z jednym postojem. Wypłynięcie w dalszą żeglugę planuje jednak dopiero w listopadzie tego roku. Jest taka możliwość, ponieważ w Golden Globe Race nie ma limitu czasowego.
Już podczas tegorocznego wyścigu rozpoczęło się nakłanianie żeglarzy do wzięcia udziału w kolejnej edycji. Kandydaci do regat zaplanowanych na 2022 rok będą musieli wpłacić bezzwrotną kaucję w wysokości 5000 dolarów australijskich i mieć w dorobku przepłynięte co najmniej cztery tysiące mil na oceanie. Chętni już są! Niezałatwione sprawy chcą dokończyć ci, którym nie powiodło się w tym roku. Norweg Are Wigg musiał wycofać się po złamaniu masztu. Ertan Bescardes w ostatniej chwili zrezygnował z wyścigu z powodów osobistych. Zapowiada, że w GGR 2022 jego nazwisko będzie pierwsze na liście zgłoszeń. Fińskiemu żeglarzowi Tapio Lehtinenowi zebrało się na zwierzenia podczas krótkiego postoju w Hobart Film Gate.
– Przebudowałem łódź w ten sposób, że żadne sztormynie są mi straszne. Wewnątrz czuję się bezpieczny, a sprawny układ autopilota daje mi duży spokój. Na Oceanie Południowym trudno dostrzec jakieś uboczne skutki działalności człowieka. Kocham morze, kocham żeglowanie. Ten rejs jest fantastyczny i daje mi mnóstwo energii – powiedział. Po takiej rekomendacji nie dziwi więc powiększająca się lista potencjalnych uczestników Golden Globe Race w 2022 roku.