Star Sailors League: od żeglarzy dla żeglarzy
Wizja i koncept Star Sailors League są już gotowe i sprawdzone. Powstały z potrzeb, pytań i dyskusji doświadczonych żeglarzy. To wyjątkowa grupa mistrzów olimpijskich, zwycięzców Pucharu Ameryki oraz Volvo Ocean Race. Wszyscy zaangażowali się w pomysł, który ma szansę wprowadzić nowe, ciekawe rozwiązania do współczesnego jachtingu regatowego.
Podczas grudniowego finału Star Sailors League na Bahamach odbyła się konferencja prasowa, na której padły ciekawe opinie i pomysły. Warto je poznać, bo mogą w przyszłości decydować o ważnych zmianach w światowym żeglarstwie.
Torben Grael (BRA) – pięciokrotny medalista olimpijski, zwycięzca Volvo Ocean Race i Louis Vuitton Cup, nowy wiceprezydent World Sailing: "Myślę, że światowa federacja World Sailing mało myśli o żeglarzach. Mają pomysły i narzędzia, ale nigdy nie zapytali samych żeglarzy, co myślą i czego potrzebują. A to uważam za duży błąd. Dlatego zgłosiłem swoją kandydaturę do zarządu World Sailing. Zamierzam to zmienić. Siłą Star Sailors League jest formuła sprawdzona w praktyce. Każde rozwiązanie organizacji regat, czasu, logistyki i kalendarza wyszło jako propozycja od żeglarzy i zostało przez żeglarzy poddane dyskusji, zaakceptowane lub odrzucone".
Paul Cayard (USA) – medalista olimpijski, mistrz świata w klasie Star z 1984 r., zwycięzca Volvo Ocean Race i Louis Vuitton Cup: "Zacząłem żeglować na Starze w wieku 17 lat. To była znakomita szkoła żeglarstwa. Dzięki temu zdobyłem wiedzę i doświadczenie, by później sięgnąć po sukcesy w Pucharze Ameryki i regatach oceanicznych. Klasa Star to znakomita platforma do nauki i możliwość równiej rywalizacji młodych ze starszymi, olimpijczyków z klasy Finn, 470, Laser, 49er, zawodowców z match racingu, Pucharu Ameryki i innych formatów żeglarstwa".
Jochen Schuman (GER) – trzykrotny złoty medalista olimpijski, dwukrotny zdobywca Pucharu Ameryki: "Kocham żeglować i to na różnych jachtach. Ale tylko na Starze mam szansę ścigać się na równym poziomie z tak różnymi zawodnikami. Format Star Sailors League bardzo się sprawdza. Rozgrywa się 9 lub 11 wyścigów eliminacyjnych. Zwycięzca przechodzi od razu do finału, a drugi do półfinału. Mają w ten sposób premię za dobrą fazę eliminacyjną. Ostatniego dnia regat pierwsza dziesiątka ściga się w trzech wyścigach. W ćwierćfinale staruje ośmiu zawodników. Pięciu przechodzi do półfinału. W półfinale startuje sześciu, do finału przechodzi trzech. W finale mamy cztery załogi. Kolejność na mecie finałowego wyścigu to kolejność w regatach. Proste, zrozumiałe i warte stosowania w innych imprezach żeglarskich!".
Craig Monk (NZL) – pięciokrotny zdobywca Pucharu Ameryki, brązowy medalista olimpijski w klasie Finn: "Sam Meech (reprezentant Nowej Zelandii), z którym żeglowałem w tych regatach, zdobył podczas igrzysk w Rio brązowy medal w klasie Laser. Urodził się w 1992 r., kiedy ja zdobyłem swój medal w Barcelonie. Wczoraj razem wygraliśmy tu wyścig! Taka sytuacja pokazuje, jak wyjątkowe są to regaty".
Facundo Olezza (ARG) – 22 lata, wygrał dwa wyścigi w Rio w klasie Finn: "To wspaniałe móc stanąć tu na starcie regat z moimi idolami z dzieciństwa. Gdyby nie Star Sailors League nie miałbym możliwości nawet ich spotkać. Kiedy osiem lat temu żeglowałem na Optimiście, moim idolem był Robert Scheidt. Kiedyś przyjechał na regaty wręczać nam nagrody. I mam to zdjęcie do dzisiaj...".
Sime Fantela (CRO) – mistrz świata w klasie Optimist i 470, złoty medalista olimpijski z Rio w klasie 470: "Świat żeglarstwa nabiera tempa. Pojawiają się coraz szybsze jednostki, a niektóre unoszą się nad wodą. Prędkość pobudza emocje, ale to, co dla żeglarstwa i żeglarzy jest najcenniejsze, to bliska rywalizacja. Widać akcję, zmianę lidera. Wtedy widzowie usiądą na krawędzi fotela! Stres i emocje tworzą rozrywkę, więc w żeglarstwie drzemie potencjał na stworzenie wielkiego show. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby to wykorzystać".