Regaty – o co tu chodzi: jak żeglować na kursach z wiatrem?
Żeglowanie z wiatrem wydaje się prostsze niż na halsówkach, a do tego jest szybsze i zwykle sprawia więcej przyjemności. To także kurs, na którym wielu zawodników wygrywa całe wyścigi – można bowiem na nim wiele zyskać. Na co więc warto zwrócić uwagę na kursach z wiatrem?
Wróćmy jeszcze na chwilę na końcówkę halsówki. Oba ramiona layline stykają się w miejscu położenia górnego znaku, a kąt ich rozwarcia zależy od prędkości wiatru i cech nautycznych jachtu. Ponadto każda zmiana kierunku wiatru powoduje obrócenie utworzonego przez nie V (odwróconego) o ten sam kąt, o jaki zmienił się wiatr. Jeśli po zwrocie żeglujemy prawym halsem (można też lewym, ale omówmy tu tylko prawy) dokładnie kursem na boję, oznacza to, że idealnie wcelowaliśmy w layline. Stąd też tłumaczenie na język polski jako „linia osiągnięcia znaku”. Jednak, jeśli w trakcie tej żeglugi nadejdzie zmiana kierunku wiatru, layline „wymknie” się spod nas. Będziemy musieli zmienić kurs i żeglować pełniej względem wiatru, gdy oś layline/wiatr obróci się na znaku w prawo bądź ostrzej, gdy wiatr odejdzie w lewo (rys. 1a i 1 b). W tym drugim przypadku czekają nas zwykle dwa zwroty – i uwaga, wcale nie musi to być rozwiązanie mniej opłacalne przy skręcie wiatru w prawo.
Na słabym wietrze żegluje się więc dość ostrymi baksztagami, natomiast na silnym wietrze optymalny może być pełny baksztag. Położenie layline zmienia się również wraz z kierunkiem wiatru (rys. 4).
Żeby uniknąć tych kłopotów, nie należy ustawiać się na layline w zbyt dużej odległości od znaku. Jeśli wykonamy ostatni zwrot na prawy hals już dość blisko znaku, łatwiej będzie nam w tę layline trafić, a ponadto „zagrożenie” zmiany kierunku lub prędkości wiatru na tym krótkim odcinku będzie znacznie mniejsze. W wyszukiwaniu layline mogą nam pomóc inne jachty, płynące przed nami (rys. 2).
Wypłynięcie poza layline należy traktować jako stratę dystansu – cały odcinek, o jaki oddalamy się od linii, tracimy względem przeciwników. Jednak na początku kariery regatowej warto poświęcać choć odrobinę tego ciężko wypracowanego dystansu i wykonywać ostatni zwrot na prawy hals – a tak zalecam początkującym okrążać górny znak – nieco ponad layline. To na wypadek nieudanego zwrotu, silniejszego, niż myślimy dryfu spychającego na znak, obecności rywali, błędu w oszacowaniu layline.
Pływanie regatowe: na kursach z wiatrem
Layline ogranicza teoretycznie trasę także na fordewindach, choć dotyczy tylko tych jachtów, które na kursach z wiatrem muszą się halsować. Łódki klas Finn, Laser, Optimist czy nawet Micro lub Omega nie są aż tak wrażliwe na kąt żeglugi z wiatrem i często najszybciej żeglują fordewindem. Jachty ze spinakerami asymetrycznymi (49er), jak również katamarany, optymalnie dopłyną do dolnego znaku kursami baksztag, więc tu częściej korzystamy z pojęcia layline na kursie z wiatrem, bo żeglując po niej dopłynie się do dolnego znaku. Kąt między jej ramionami także zmienia się tu w zależności od siły wiatru. Na słabym ramiona są mocno rozwarte, a im silniej wieje, tym kąt robi się bardziej ostry (rys. 3).
Co ważne na kursie z wiatrem?
Omawiając layline na kursie z wiatrem, płynnie przeszliśmy do odcinka trasy, będącego często najefektowniejszą częścią regat. Szczególnie atrakcyjnie dla kibiców wygląda to na regatach szybkich skifów czy katamaranów, choć ich załogi wcale nie mają łatwo – przy wąskim zakresie możliwych kątów żeglugi tych łodzi przy silnych wiatrach trudno „trafić” nimi w dolną bramkę.
Regaty - o co tu chodzi? Przygotowania do startu w regatach
Generalnie na kursach z wiatrem warto dążyć do tego, by jak najdłużej żeglować w szkwałach (rys. 5). Wówczas szybciej dopłyniemy do dolnej bramki lub mety, coraz częściej ustawianej gdzieś w okolicy dolnych boi (to wszystko opisuje instrukcja żeglugi). W szkwałach jachty pływają szybciej, więc im dłużej znajdują się w ich obszarze, tym lepiej. Zauważmy, że płynąc z wiatrem, można naprawdę długo przebywać w obrębie szkwału, znacznie dłużej, niż żeglując pod wiatr.
Kolejna zasada, słusznie powtarzana przez trenerów, to zalecenie, aby przy zmiennym wietrze co do siły, w „dziurach” żeglować ostrzej, w szkwałach zaś pełniej. Płynąc baksztagiem na słabym wietrze, mamy lepsze VMG, czyli składową prędkości prosto do boi, a poza tym, płynąc pełniej w szkwale, dłużej znajdujemy się w jego zasięgu, a więc także szybciej zbliżamy się w kierunku dolnej bramki (rys. 6).
Zwrot z wiatrem w jachtach wypornościowych praktycznie nic nie kosztuje, dlatego w normalnych warunkach nie trzeba się go bać. Przy bardzo silnym wietrze zwrotów lepiej unikać, bo grożą wywrotką lub przynajmniej gwałtownym wyostrzeniem i wielkim przechyłem. Na osiągających dwukrotną nawet prędkość wiatru skifach i katamaranach każda rufa, niezależnie od warunków, wiąże się ze znaczną stratą dystansu, dlatego żeglarze na tych jachtach unikają tych manewrów i często pokonują kurs z wiatrem dwoma halsami wzdłuż layline. Strategia na kursie z wiatrem w dużej mierze zależy więc i od panujących warunków, i od tego, jakim jachtem płyniemy – czy klasycznym, wypornościowym, czy też nowoczesnym, bardzo szybkim skifem lub katamaranem.
Pływanie regatowe: jak okrążyć dolną bramkę?
Od przynajmniej dekady zamiast jednej dolnej boi, którą okrążało się kiedyś w regatach flotowych lewą burtą, komisje regatowe ustawiają bramkę, a więc dwie boje. Zawodnicy mogą wybrać, którą z nich chcą okrążyć, jednakże muszą przepłynąć między nimi na kursie z wiatrem. Choć komisja regatowa stara się zawsze ustawić dolną bramkę tak, by linia między nimi była prostopadła do osi trasy (i równocześnie do kierunku wiatru), w praktyce, zwłaszcza przy zmiennych warunkach, nie zawsze się to udaje. Bywa, że jedna z bojek stanowiących bramkę leży nieco bliżej górnego znaku (bliżej wiatru, a więc i bliżej nas – wszak płyniemy z wiatrem) niż druga, i warto wybrać ten znak do okrążenia. Różnicę dystansu między bojami liczy się przecież podwójnie – najpierw dystans z wiatrem, a następnie pod wiatr. O wyborze boi bramki, którą chcemy okrążyć, decyduje też to, w którą stronę zamierzamy żeglować po jej minięciu, czyli na kolejnej halsówce. W sytuacji, gdy boje wydają się leżeć mniej więcej równo, wybierzmy tę, która odpowiada planowanej stronie halsówki. Jeśli jednak jedna boja leży bliżej niż druga, to może warto ją okrążyć, nawet jeśli zamierzamy na halsówce płynąć w przeciwną stroną – musimy wtedy po prostu wykonać jak najszybciej dodatkowy zwrot.
Regaty - o co tu chodzi? Jak dobrze wystartować w regatach?
Trzeba tu doliczyć jeszcze inny czynnik – przeciwników. Najmłodsi optimiściarze wiedzą najlepiej, że jeśli na korzystnej boi zrobiła się „tratwa”, warto okrążyć tę drugą, „luźniejszą”, nawet kosztem większego dystansu do pokonania. Tak samo jest w przypadku większych jednostek regatowych – jeśli tę korzystniejszą boję okrąża akurat wielka grupa jachtów, a my nie mamy szans „wbić” się w nią jako uprzywilejowany wewnętrzny, to może opłacić się żegluga po dłuższej drodze, z okrążeniem znaku dalszego (rys. 7).
Ostatni fordewind, czyli kurs na metę
Ostatnimi laty w regatach na metę wpływa się często prosto z ostatniego kursu fordewind. Teoretyczna zasada jest tu dość prosta – tak jak w przypadku bojek bramki należy przeciąć linię przy tym końcu linii mety, który jest bliżej wiatru, a raczej ostatnio okrążanego znaku. Czyli – pisząc precyzyjnie – chodzi o tę stronę linii mety, do której szybciej jesteśmy w stanie dopłynąć. To dość istotne, ponieważ nie zawsze udaje się ustawić precyzyjnie końce linii mety.
Offset i ostry baksztag – nuda na regatach?
Stałym elementem regat większości klas są obecnie „połówki” między boją górną a rozprowadzającą, jak również baksztagi, np. na trasach trapezowych typu outer i inner loop. Trudno na nich cokolwiek zyskać, stracić też raczej się nie zdarza, ponieważ są to odcinki, na których łódki żeglują jedna za drugą, po najkrótszej możliwej drodze do kolejnego znaku. Należy więc odpowiednio ustawić żagle (zwłaszcza dobrać obciągacz bomu grota) i pilnować swego miejsca w szeregu. Zazwyczaj należy w tym celu oglądać się za siebie i sprawdzać, czy jachty za nami nie zaczęły ostrzyć do wiatru (wywozić się – w żeglarskim slangu, czyli przez szybszą żeglugę ostrzej do wiatru próbować zasłonić wiatr w żaglach rywali z przodu po zawietrznej) – niestety, z reguły trzeba żeglować ostrzej wraz z nimi, jeśli to nastąpi. Jedynie w sytuacji, gdy wyostrzą bardzo mocno, może opłacić się dalej żeglować swoim kursem prosto do znaku, a nawet lekko odpaść i płynąć pełniej, by odseparować się od grupy tych „narwańców”. Uważajmy jednak, by nie dostać się w strefę zakłóconego wiatru za ich żaglami (rys. 8).
Odradzam decyzję o wyprzedzeniu innych po nawietrznej – rywale zaczną się bronić, ostrząc wraz z nami, w dodatku nasłuchamy się od nich wielu niecenzuralnych słów o naszym pomyśle. I będą to uwagi słuszne, bo nasz manewr tylko zwiększa szansę tych z tyłu na wyprzedzenie nas w drodze do następnej boi (płyną po krótszej trasie i być może uzyskają krycie po wewnętrznej).
Przy długich odcinkach typu baksztag można pokusić się o żeglowanie „dołem”, czyli po zawietrznej rywali. Jednak należy to zrobić zdecydowanie, żeglując znacznie pełniej na początku i wydostając się w ten sposób jak najszybciej ze strefy zakłóconego wiatru. Im większe jachty, tym trudniej to uczynić, bo za ich żaglami są potężne turbulencje. Jeśli płynie za wami sznurek dużych jachtów ze spinakerami, odradzam taki manewr, ale może on przynieść ciekawe efekty w przypadku niewielkich jachtów jednożaglowych, jak Optimist, Laser czy Finn.
Regaty - o co tu chodzi? Taktyka pływania w regatach i jej ograniczenia
Żeglarstwa regatowego najlepiej uczyć się „w praniu”, to znacznie łatwiejsze niż czytanie o nim w książkach i magazynach. Mam jednak nadzieję, że ten krótki cykl poruszający wybrane zagadnienia przybliży wam tę dyscyplinę, przekona do jej uprawiania i pomoże lepiej rozumieć regaty żeglarskie, choćby w czasie transmisji telewizyjnych.