Mazury z lotu ptaka: Straszna Guzianka - wąskie gardło Mazur
Poznajecie to miejsce? To mazurska śluza, osławiona Guzianka – miejsce, którym straszy się wszystkich żeglarzy i niegrzeczne dzieci. Określenie „straszna” nie wzięło się znikąd. W sezonie potrafi tu być naprawdę strasznie, gdy po ponadgodzinnym oczekiwaniu na śluzowanie okazuje się, że po otwarciu wrót wszyscy weszli do komory śluzy, tylko nie jacht, którym my płyniemy.
Guzianka wybudowana jest na szlaku z Bełdanów do Rucianego, a dalej na Nidzkie. Przyczyną licznych korków, które zdarzają się właściwie tylko w sezonie letnim, są statki kursujące do Rucianego. Niestety, statki są śluzowane pojedynczo i to w dodatku poza kolejnością. Jeśli się zdarzy, że pojawią się trzy w krótkim odstępie czasu, to wtedy można czekać i dwie godziny na prześluzowanie. W tym czasie przed śluzą nazbiera się dwadzieścia, trzydzieści jachtów, a kiedy wrota wreszcie staną otworem, rozpoczyna się wolna amerykanka, kto ma lepszy refleks, kto ma więcej koni w silniku, ten pierwszy zdobywa miejsce w śluzie. Pomimo iż prawo mówi, że śluzowanie odbywa się w kolejności przybycia do śluzy.
Przeczytaj również: Mazury z lotu ptaka: Na południowym krańcu Mazur
Kiedyś, jeszcze na początku obecnego stulecia, odniosłem wrażenie, że jestem świadkiem bicia rekordu Guzianki. Do komory weszły 22 jachty, przy czym dwa ostatnie musiały podnieść maszty, aby zamknęły się dolne wrota. Ale od tego momentu minęło sporo lat. Wtedy na Mazurach dominowały jachty 6 – 7-metrowe. Teraz mamy 9-, a nawet 10-metrowe i pewnie udałoby się wcisnąć ich ledwie połowę... Ale też nieraz przez Guziankę śluzowałem się samotnie – jako jedyny jacht! Bez tłoku i nerwów można nawet w środku sezonu pokonać „straszną” Guziankę, jeśli przypłyniemy przed godziną 10 albo po 16 – 17. A poza sezonem – przez cały dzień. Wprawdzie od wielu lat mówi się o budowie w miejscu istniejącego jazu (na lewo śluzy) Guzianki II, nowej śluzy, która miałaby rozładować korki, ale jak na razie to tylko obietnice.
W 1999 r. śluza była przez ponad tydzień nieczynna i to w sierpniu! To właśnie wtedy kapitan statku „Odylia” nie wyhamował w komorze śluzy i staranował dolne wrota, unieruchamiając przeprawę. Dla wielu żeglarzy z minuty na minutę pojawił się wówczas problem: jak wydostać się z Nidzkiego albo jak się tam dostać? Taki dylemat miał wówczas także sternik „Szamana II”, który z Bełdanów żeglował do Karwicy na Nidzkim. Na szczęście szybko uruchomiono transport kołowy i już pierwszego dnia łódki wędrowały pomiędzy Bełdanami a Nidzkim na przyczepach podłodziowych, a po kilku dniach przy górnych wrotach pojawił się dźwig, który przenosił jachty nad zamkniętymi wrotami. Więc – jednak można!
Ci, którzy idąc z Bełdanów, pokonali już śluzę, zazwyczaj pędzą do Rucianego, a nieliczni dalej na Nidzkie. A tymczasem warto odbić nieco w lewo za śluzą i zajrzeć na Małą Guziankę, niewielkie, ale urokliwe jezioro, w sam raz na spokojny nocleg. Można także zanocować tam w drodze powrotnej. Wtedy bez najmniejszych problemów znajdziemy się przed górnymi wrotami o 8 czy 9 rano i może się okazać, że przez „straszną” Guziankę śluzujemy się samotnie, bez jakiegokolwiek towarzystwa.
Nie taka straszna ta Guzianka...
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU