Największe, ale czy bezpieczne? Pułapki na jeziorze Śniardwy

2018-05-25 15:07 Mariusz Główka
Wielkie Jeziora Mazurskie – jezioro Śniardwy
Autor: Henryk Mieszkowski Wielkie Jeziora Mazurskie – jezioro Śniardwy

Jezioro Śniardwy budzi ogromny respekt wśród mazurskich żeglarzy. Bądź co bądź to nie tylko największy akwen na Pojezierzu, ale zarazem największe jezioro w Polsce. Czy rzeczywiście jest się czego obawiać? Nigdy nie prowadziłem szczegółowych notatek, ale od lat powtarzam, że tyle samo razy pokonałem jezioro Śniardwy na żaglach co na silniku, wtedy gdy na jeziorze była flauta po horyzont, zupełnie tak jak na zdjęciu.

Kamienie i rafy na jeziorze Śniardwy

Jednak Śniardw nie można lekceważyć i ten powszechny respekt jest jak najbardziej uzasadniony. Jeśli zacznie mocno wiać, może być co najmniej nieprzyjemnie, a czasami nawet groźnie. Na jeziorze Śniardwy potrafi powstać krótka, dokuczliwa fala, która wchodzi na pokład mniejszych łódek i zdarza się, że mniej doświadczonych sterników ogarnia strach.

Jezioro Śniardwy słynie z licznych kamiennych raf, które zawsze zniechęcały żeglarzy do odwiedzin. Jednak olbrzymią większość kamieni dawno zaznaczono na mapach, a te najbardziej niebezpieczne zostały otoczone kardynałkami. Wystarczy nauczyć się, a później przestrzegać tego, co oznacza „chuda Francuzka”, „bikini” czy pozostałe. Warto patrzeć na mapę, zerkać na GPS (nawet w telefonie) i szukać kardynałek na wodzie. Choć czasem i to nie gwarantuje sukcesu. Kiedyś byłem tak pochłonięty rozmową przez komórkę, że dopiero po dłuższej chwili przerwałem konwersację słowami: poczekaj, jestem pomiędzy kardynałkami.

Szeroki Ostrów

Największa wyspa na jeziorze Śniardwy (połączona z lądem groblą) niestety niemal ze wszystkich stron otoczona kamieniami. To tam kiedyś widziałem głazy o średnicy 2 metrów, z wierzchołkami ledwie 30-40 cm poniżej lustra wody. Ale mimo kamieni warto podejść do Szerokiego Ostrowu, oczywiście z „okiem” na dziobie, i stanąć przy cichym polu namiotowym od południa wyspy. Tam czas potrafi się zatrzymać, i to w środku sezonu.

Powyżej Szerokiego Ostrowu, na przeciwległym brzegu, widać wieś Dziubiele położoną pomiędzy Śniardwami a jeziorem Tuchlin. Teoretycznie ze Śniardw można wpłynąć na Tuchlin, ale przyznam, że nie dałem rady, mimo iż już widziałem mostek nad przesmykiem, mimo iż GPS dość dokładnie pokazywał, gdzie powinienem płynąć. Niestety, ściany trzcin nie chciały się rozstąpić w żadnym z wielu miejsc, w które wpływaliśmy.

Północne Śniardwy

Pod północnym brzegiem jeziora Śniardwy wiele razy żeglowałem, dość często samotnie, zazwyczaj z Przeczki do Okartowa i z powrotem. To bok o długości około 16 km – najdłuższy największego jeziora w Polsce. Niby najdłuższy i jezioro największe, ale zdarza się, że przy dobrym wietrze taka żegluga trwa mniej niż dwie godziny. To niezbyt długo, ale też zupełnie wystarczająco, żeby pobyć samemu ze sobą, mając wiatr w żaglach i wodę dookoła, czy zwyczajnie oddać się marzeniom. Kilka lat temu podczas samotnej żeglugi po Wielkich Jeziorach Mazurskich błysnęła mi myśl: a gdyby tak przepłynąć Atlantyk...

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.