Kapitan Pajkowska zbliża się do wyjących pięćdziesiątek

2019-01-17 13:41 Aleksander Nebelski
Joanna Pajkowska
Autor: archiwum Joanny Pajkowskiej/Aleksander Nebelski

Kapitan Joanna Pajkowska już od 117 dni płynie w samotnym rejsie dookoła świata bez zawijania do portów. Niebawem przekroczy równoleżnik 50ºS czyli dotrze w rejon tzw. wyjących pięćdziesiątek.

Nastawiłam się na około 4 godziny wiatru i 25 węzłów (tak zinterpretowałam prognozę). Myślałam, że nie będę musiała się refować, najwyżej posteruję ręcznie. I sterowałam, ale przy wietrze chwilami powyżej 30 węzłów, na całym grocie, na fali, po trzech godzinach ręce mi odpadły. Wtedy refowanie też nie było łatwe, zawsze lepiej wcześniej. Wiało oczywiście dużo dłużej, a prędkość była większa niż zakładałam. Dałam sobie w kość, nie czuję prawie lewej ręki! – relacjonuje Joanna Pajkowska. 

Im bardziej na południe, tym zimniej – bo bliżej Antarktydy, teraz temperatura wynosi około 11ºC. - Tu właściwie ciepło, są momenty chłodniejsze, np. nos mi zmarzł gdy spałam. Naciągnęłam śpiwór na głowę i już. Na zewnątrz dużo nie siedzę, tam to gdy trzeba coś zrobić, zarefowałam, postawiłam i zmieniłam żagiel. Jest mi ciepło, bo mam na sobie ciepłą bieliznę, kilka warstw ubrań, kurtkę i czapkę. Jest mi ciepło, bo wchodzę cała do grubego śpiwora, łącznie z głową. Jest mi ciepło, gdy czytam Kindla, bo wtedy zakładam rękawiczki. Myślałam, że będzie zimniej! Jest pięknie: Krzyż Południa, księżyc, i albatrosy – dodaje Pani Kapitan.

Tracking
Autor: Aleksander Nebelski
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.