Jarosław Bazylko: proponuję dobrą współpracę

2017-05-15 13:20 archiwum Żagli
Jarosław Bazylko
Autor: Jerzy Klawiński Jarosław Bazylko

Z nowo wybranym wiceprezesem Polskiego Związku Żeglarskiego do spraw śródlądowych Jarosławem Bazylko o jego planach w rozpoczynającej się kadencji rozmawiają "Żagle".

– Do tej pory byłeś znany jako wieloletni szef i animator cyklu regat o Puchar Polski Jachtów Kabinowych – zmagań dla ambitnych regatowców amatorów. Lepiej znający Cię przypominają sobie krótki epizod Twojej przynależności do Komisji Śródlądowej PZŻ z czasów, gdy jej przewodniczącym był śp. Jacek Orliński. Z jakim planem przychodzisz do związku, w którym działałeś dotychczas raczej na obrzeżach jego działalności?
– Przede wszystkim muszę się dokładniej zorientować w obecnym stanie naszego żeglarstwa śródlądowego od Karpat do Bałtyku. De facto nikt do tej pory bliżej nie zbadał liczebności tego środowiska, prowadzonej przez niego działalności, form uczestniczenia w życiu środowiskowym, liczby jachtów śródlądowych... Oczywiście zdaję sobie sprawę z ogromu tego zadania w stosunku do posiadanych przez nas sił i środków, ale bez rozeznania w tym, co mamy trudno czynić jakieś poważniejsze plany i podejmować niezbędne działania.

– Jak chcesz osiągnąć choć częściowe odpowiedzi na te złożone pytania?
– Mam kilka pomysłów, które powinny dać mi podstawową wiedzę o środowisku żeglarzy śródlądowych w Polsce. Po pierwsze – chcę zorganizować żeglarski Puchar Zdobywców Pucharów w Polsce. Wiem, że imprez typu pucharowego jest w naszym kraju co najmniej kilka, a ich uczestnicy nawet nie mają często pojęcia o istnieniu pozostałych. Chcę więc w imieniu Związku podjąć się integracji tych najaktywniejszych środowisk lokalnych, by promować będące wspaniałą szkołą żeglowania pływanie regatowe – oczywiście w wersji amatorskiej.

Kolejne działanie to moja "pielgrzymka" przez wszystkie okręgowe związki żeglarskie Polski, by osobiście poznać tych, którzy tam działają. Tak naprawdę nikt dziś nie odpowie nam na pytanie, dlaczego np. kluby żeglarskie Wielkopolski kwitną, a wielu innych regionach są w zaniku. Jakie wzorce zrzeszania się mamy jako związek propagować, jak pomagać w tworzeniu lokalnych środowisk wokół ośrodków wychowujących i integrujących wodniaków, ułatwiających im start i uatrakcyjniających realizację ich życiowej pasji? Co z pozytywnych doświadczeń jednych możemy podpowiedzieć drugim? Jak pomóc tym w trudniejszej sytuacji?

Po trzecie wreszcie – pragnę nawiązać przyjazne relacje ze środowiskami żeglarskimi spoza Związku. Istnieją stowarzyszenia żeglarskie, które do tej pory były – przykro to powiedzieć – ignorowane przez PZŻ. Tak być nie może – wśród nich są także ludzie zainteresowani w rozwoju jachtingu w Polsce, a ich pozytywne doświadczenia, przemyślenia i opinie mogą zyskać istotne wsparcie Związku i vice versa. Łatwiej będzie nam wspólnie, na zasadzie partnerskiej, osiągać wspólne cele, wypracowywać dobre stanowiska i liczniej reprezentować środowisko żeglarskie wobec administracji – lokalnej i państwowej. Chcemy razem wpływać na decyzje, które będą miały znaczenie dla nas wszystkich – bez względu na to, czy reprezentujemy Związek czy stowarzyszenie żeglarskie. Chciałbym raz do roku spotkać się na tematycznej konferencji śródlądowej ze wszystkimi, którzy mają chęć poprawić sytuację polskich żeglarzy.

– To bardzo ambitne plany. Czy realne do spełnienia?
– Przede wszystkim bez ich realizacji trudno rozpocząć sensowną i celową działalność na rzecz polskiego śródlądzia. Nie zakładam, że uda mi się to w pół roku czy nawet w rok! Efekt będzie zależał także w dużym stopniu od innych ludzi – tych, którzy zdecydują się podjąć współpracę ze związkiem i ze mną na rzecz rozwoju umiejętności żeglowania, rozbudowy i unowocześnienia infrastruktury naszych szlaków żeglarskich, poprawienia bezpieczeństwa żeglugi i szeroko pojętej integracji naszego środowiska. Wyciągam rękę do wszystkich, którzy chcą mi w tym pomóc i zapewniam ich o mojej chęci współpracy. Przez lata organizowania amatorskich regat udowodniłem przecież, że bliżej mi do pokładu jachtu i pomostu przystani niż do saloniku kapitańskiego czy gabinetu notabla...

A więc życzymy sukcesów w działaniu, obiecujemy pomoc i... uważne przyglądanie się temu nowemu rozdziałowi w historii Związku.

DOŁĄCZ DO NEWSLETTERA - NAJCIEKAWSZE INFORMACJE DOSTANIESZ OD NAS MAILOWO

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.