Bartosz Lisek radzi: Żeglarz oszczędza czas i gaz - Makaron gotowany na zimno
Ile czasu powinno zajmować przygotowanie posiłku na jachcie? Zwłaszcza, że jak już pisałem wcześniej, praca w kambuzie ma dostarczać dokładnie tyle samo przyjemności co stanie za sterem, czy leżenie w kokpicie. Ja mówię, że 20 do 30 minut, choć i tyle, to już niekiedy przesada.
Zdania na temat walorów zdrowotnych dań makaronowych są podzielone, jedni mówią że coś co jest na bazie pszenicy i zawiera gluten jest be, inni że makaron można jeść codziennie, a mnie wystarczy to co powiedziała kiedyś Sophia Loren. Zapytana o źródło swojego sukcesu, wymieniła miłość do życia, spaghetti oraz kąpiele w oliwie od czasu do czasu - „Wszystko co we mnie widzicie, zawdzięczam spaghetti!”. Ponieważ zawsze chciałem być Sophią Loren, jadam spaghetti regularnie, kocham życie, tylko oliwy mi trochę szkoda do wanny, no wiecie. Zostanę już lepiej Bartkiem Liskiem i opowiem Wam jak w 20 minut przyrządzam niemal dowolne danie makaronowe.
Przeczytaj również: Bartosz Lisek radzi: Jak przygotować greckie śniadanie?
Zaczynam od przygotowania składników sosu: opłukania warzyw, przygotowania w zasięgu ręki przypraw i oliwy. Spory garnek napełniam wodą i solę po jednej łyżeczce na każdy jej litr. Na 8 osób gotuję cały kilogram makaronu, czyli dwie paczki. Makaron wrzucam na zimną wodę, za co przeklął by mnie pewnie każdy włoski szef kuchni, ale że chcę jak najmniej czasu spędzić w kambuzie, przeklinam się sam w duchu, nawet po włosku. W tym czasie przygotowuję sos na osobnej patelni lub w rondlu. Jeśli mam do dyspozycji tylko jeden palnik, makaron który jest gotowy już po minucie czasem dwóch od zagotowania się wody, odlewam i hartuję pod zimną wodą, a sos przygotowuję w garnku po gotowaniu makaronu.
Zwykle cała operacja trwa nie więcej niż 15 minut, a sposób na gotowanie makaronu już w zimnej wodzie zaoszczędza przynajmniej ten czas, w którym woda gotuje się „na pusto”. Warto temat wypróbować w domu, jeszcze zanim ruszycie w rejs. Próbowałem wiele razy, z wieloma różnymi rodzajami makaronu i efekt był zawsze ten sam.
Gotując pod przykryciem, wszystko odbywa się o wiele szybciej, więc trzeba pilnować momentu, w którym zagotuje się woda. Trzeba wtenczas sprawdzić stopień ugotowania makaronu, najzdrowszy jest wtedy gdy ugotuje się al dente, czyli tak by stawiał zębom lekki opór. Włosi mówią, że żucie makaronu pozwala docenić walory smakowe sosu, który powinien być jak najmniej skomplikowany. Mój faworyt na upały to Aglio olio (http://sailcook.com/spaghetti-aglio-e-olio-czyli-obiad-w-kwadrans/)
Jak jedzenie makaronu ma się tak naprawdę do medialnego larum o unikaniu produktów zbożowych? Spójrzcie na Sophię Loren, a potem na mnie, znowu na Sophię, znowu na mnie. Piękna dama od dziecka jadała al dente i do tego z oliwą, a ja rozgotowany i w najlepszym wypadku z masłem. Tak było do tej pory, gdym mało wiedział o życiu i czyhających na człowieka chorobach. Może jak już dorosnę i używał będę tylko dobrą oliwę, to będę jak Sophia Loren, czego sobie i Państwu życzę.