Ostatnie przygotowania "Katharsis II". Zapasy na 1000 obiadów
Przygotowania do wyprawy dookoła Antarktydy już na ostatniej prostej. Planowany start w ciągu najbliższego tygodnia – 20 lub 21 grudnia!
Do tego rejsu jacht "Katharsis II" szykowany był sukcesywnie od ponad roku. Ale w tak wyjątkowych projektach zawsze do ostatniej chwili jest jeszcze dużo do zrobienia. W czasie ostatniego rejsu z Madagaskaru do Kapsztadu na jachcie zaczął szwankować radar. Kapitan Mariusz Koper zdecydował, że udział w tak trudnym, antarktycznym rejsie bez sprawnego w 100% i niezawodnego sprzętu nawigacyjnego, jest zbyt dużym ryzykiem i zdecydował o jego wymianie. Zainstalowanie radaru nowej generacji pociągnęło za sobą konieczność wymiany także chartplottera, czyli urządzenia integrującego dane GPS z elektroniczną mapą nawigacyjną. Obecnie na "Katharsis II" są dwa niezależne systemy nawigacyjne: dotychczasowy Raymarine oraz nowy Furuno. Zainstalowano także drugi system satelitarny do transmisji danych - Iridium Open Port, nowy AIS klasy A i komputer stacjonarny, który współpracuje z systemem Furuno.
Żegluga po wodach Antarktydy niesie ryzyko spotkania na kursie wielu gór lodowych, a także mniejszych, trudnych do wychwycenia przez radar, growlerów. Dlatego, dla polepszenia bezpieczeństwa żeglugi, kapitan zdecydował o zamontowaniu na maszcie specjalnej kamery termowizyjnej. Dzięki przekazywanemu z niej obrazowi łatwiej będzie można dostrzec lodowe góry i ich mniejsze odłamki, growlery. Zakup tak zaawansowanego sprzętu w stosunkowo krótkim czasie nie było łatwym zadaniem. Konieczne było specjalne zezwolenie, bo tego typu kamera zaliczana jest do wyposażenia militarnego.
Od prawie dwóch tygodni na pokładzie jachtu zacumowanego w Kapsztadzie w pięknej marinie V&A Waterfront znajduje się już cała załoga wyprawowa. Prace przygotowawcze trwają po kilkanaście godzin dziennie. Nawet pozornie proste czynności pochłaniają mnóstwo czasu. Podczas ostatniego rejsu z Madagaskaru do Kapsztadu uszkodzeniu uległ jeden z bloków zwrotnych genuy. Wypadły z łożyska wałki, niczym powybijane zęby. Aby uniknąć ryzyka powtórzenia usterki, co mogłoby utrudnić, lub nawet uniemożliwić obsługę przednich żagli, kapitan zdecydował o wymianie wszystkich dużych bloków w układzie grota i genuy. Ostatni blok przyszedł dopiero kilka dni temu. Niestety takie części dostępne są tylko na zamówienie. Producent - firma LEWMAR potrzebowała sześciu tygodni na wykonanie zlecenia.
Pod okiem Pierwszego Oficera Tomka Grali wykonywany jest jeszcze serwis całego sprzętu, który wymaga okresowych przeglądów. Kolejnym zadaniem, którego podjął się Piotr Kukliński, było wyczyszczenia kadłuba i wymiana anod pod wodą. Niskie temperatury nie zniechęciły stworzeń morskich, które licznie postanowiły osiedlić się na jachtowym kilu, płetwie sterowej i zanurzonej pod wodą części kadłuba. Prace pod wodą zajęły kilkanaście godzin.
Ogromnym wyzwaniem jest także zaprowiantowanie jachtu na czas całej wyprawy. Opłynięcie Antarktydy planowane jest na około 100 dni. Ale ile czasu rzeczywiście zajmie nam wykonanie pętli dookoła kontynentu Antarktycznego z Kapsztadu do Hobart, pokażą najbliższe miesiące. Dla bezpieczeństwa zgromadzone są zapasy żywnościowe dla dziewięciu osób na 100 dni zakładanej żeglugi i kilka tygodni rezerwy. To oznacza przygotowanie ponad 1000 obiadów, 1000 śniadań i 1000 kolacji. A przecież zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a w marcu wypadnie, ciągle jeszcze w morzu - Wielkanoc. W trakcie rejsu będą także inne uroczystości, jak na przykład urodziny niektórych członków załogi. Trzeba w spisie zapasów przewidzieć składniki na ciasta i specjalne kolacje. Nagromadzenie tak dużej ilości jedzenia wymaga wiele planowania i pracy. W czasie tego rejsu asysta zewnętrzna, czy doprowiantowanie jest praktycznie niemożliwe. Będziemy zdani wyłącznie na siebie. Jachtowy zamrażalnik może pomieścić około 80 kilogramów jedzenia, a to stanowi tylko niewielką część zapotrzebowania. Dlatego większość obiadów przygotowujemy sprawdzoną w poprzednich rejsach metodą, czyli pasteryzując jedzenie w szklanych pojemnikach. Mięso i warzywa po wstępnej obróbce termicznej wędrują do wyparzonych słoików, które następnie są pasteryzowane przez trzy kolejne dni w piekarniku. Każdy słoik jest ewidencjonowany w spisie zapasów, opisywany i zabezpieczany. W tych szerokościach geograficznych ze względu na niską temperaturę otaczającej wody najchłodniejsze na jachcie miejsce jest pod podłogą. W ten sposób przygotowaliśmy i już zabezpieczyliśmy ponad 900 porcji obiadowych w kilkunastu odsłonach, nie licząc dodatków warzywnych (buraków i marchewki), czy takich specjałów kolacyjnych jak bigos, leczo, fasolka po bretońsku. Osobnym tematem jest zabezpieczenie masła. Kilka kilogramów będzie przechowywane w zamrażalniku, a reszta wędruje do słoików. Masło najpierw zostaje roztopione (nie sklarowane), następnie - jeszcze gorące przelane do słoików i szczelnie zamknięte. Podczas stygnięcia słoiki muszą być regularnie wstrząsane, a masło wymieszane, po to by podczas chłodzenia denka zostały dokładnie zassane. Tak przygotowane masło będzie przechowywane w chłodnym miejscu, o co w tym rejsie trudno nie będzie, czyli pod podłogami.
Na ostatnie dni przed startem rejsu zaplanowaliśmy jeszcze zakupy jajek i świeżych warzyw. Mamy także nasiona na kiełki, które będziemy hodować w czasie rejsu. Będzie to świetne źródło witamin i urozmaicenie naszej diety.
Przygotowania do wyprawy idą pełną parą. 16 grudnia udało się zatankować jacht. Zapełnione zostały podstawowe stałe zbiorniki w 2000 litrów oraz dodatkowe miękkie, w które wlano 2700 litrów ropy.
"Katharsis II" wypłynęła także na próbny rejs z zamontowanymi na pokładzie zbiornikami paliwa. Sprawdzona została w ten sposób stateczność jachtu. Warunki pogodowe były idealne do testów, wiejący z prędkością ponad 40 węzłów wiatr był dobrym sprawdzianem dla jachtu i dla załogi. Egzamin został zdany na 5!
Na 18 grudnia zapowiadana jest inspekcja przedstartowa sędziego (Commissioner) wyznaczonego przez Światową Radę Rekordów Żeglarskich (WSSRC/ISAF). Potem zaczynamy odliczać czas do startu. O wszystkim zadecyduje pogoda.
Trzymajcie za nas kciuki!
Z V&A Waterfront Marina w Kapsztadzie
pozdrawia załoga "Katharsis II"