Zofia Klepacka: Teraz mistrzostwa Polski i wyprawa w Himalaje!
Zofia Klepacka w ubiegły weekend zdobyła u wybrzeży Sopotu złoty medal mistrzostw Europy w żeglarskiej klasie RS:X. Był to dla niej przedostatni start w tym sezonie. W 2018 roku wystąpi jeszcze tylko w mistrzostwach Polski, które pod koniec września odbędą się w gdańskich Górkach Zachodnich. Zaraz potem odpocznie od pływania i rusza na wyprawę w Himalaje w ramach akcji Polski Himalaizm Zimowy. O szczegółach w rozmowie, którą przeprowadził Tomasz Kowalczyk.
Tomasz Kowalczyk: Chyba pierwszy raz z taką łatwością udało ci się wygrać mistrzostwa Europy jeszcze przed wyścigiem medalowym?!
Zofia Klepacka: Jestem bardzo szczęśliwa, w medal race startowałam już tylko pro forma i rzeczywiście chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się wygrać w takich cuglach. Założyłam inny sprzęt niż podczas mistrzostw świata, miałam inny żagiel oraz inny maszt i od razu lepiej pływałam.
Tomasz Kowalczyk: Z jakiego żagla korzystałaś?
Zofia Klepacka: To był nowy żagiel, tym razem w przeciwieństwie do przygotowanego na mistrzostwa świata miał oczywiście odpowiednie wymiary. Miesiącami przed najważniejszą imprezą testujemy sprzęt i dobieramy najszybszy i najlepszy. Stwierdziłam, że coś muszę poprawić po mistrzostwach świata i jak się okazało przyniosło to odpowiedni efekt!
Tomasz Kowalczyk: Na mistrzostwach świata w Aarhus nie mogłaś skorzystać z żagla na którym wcześniej trenowałaś. 1 sierpnia zmieniły się przepisy. Teraz regulamin nakazywał korzystanie z żagli nowego typu, ale ta informacja dotarła do ciebie dopiero dzień przed startem?!
Zofia Klepacka: W Danii nie mogłam wystartować na swoim najlepszym sprzęcie, na którym trenowałam od początku roku. Czasu na przetestowanie, tego na którym ostatecznie musiałam pływać, praktycznie nie było! Podczas sopockich mistrzostw korzystałam z żagla nowego typu, który na szczęście mi pasował.
Tomasz Kowalczyk: W Sopocie najgroźniejszą rywalką była Rosjanka Stefania Elfutina, ale pokazałaś, że jesteś od niej lepsza.
Zofia Klepacka: W dwunastym wyścigu regat przypłynęłam trzecia, a Rosjanka była 15. i już wtedy stało się jasne, że mam złoto. W wyścigu medalowym, żeglowałam spokojnie patrząc na rywalizację zza pleców najgroźniejszej rywalki. W nocy przed medal race kilka razy budziłam się z bólem i kiedy rano stanęłam na starcie wiedziałam, że nie będę płynąć na sto procent. W tym sezonie trochę przesadziłam z liczbą startów, dlatego nie polecę do Japonii na zawody Pucharu Świata, które odbędą się na olimpijskim akwenie w Enoshimie, wystąpię za to podczas mistrzostw Polski na Zatoce Gdańskiej w Górkach Zachodnich.
Tomasz Kowalczyk: A potem wybierasz się w Himalaje... ?!
Zofia Klepacka: 1 października ruszam na wyprawę, która ma uczcić stulecie niepodległości Polski. Chcę też oddać hołd naszym himalaistom, którzy zdobywali koronę świata. Przez 14 dni będę maszerować z plecakiem.
Tomasz Kowalczyk: Gdzie dokładnie będziesz wędrować?
Zofia Klepacka: Do pierwszego obozu pod Mount Everestem. Maszeruje się siedem dni w jedną stronę i siedem dni w drugą. 1 października lecimy do Katmandu, stamtąd do Lukli małym śmigłowcem, który obsługuje wojsko. Mam nadzieję, że dam radę.
Tomasz Kowalczyk: Chyba lubisz takie wyzwania?
Zofia Klepacka: Bardzo lubię. Dużo chodzę po polskich górach, szczególnie po Tatrach. Zwykle idę do końca. Nawet w tym roku miałam taką sytuację, że podczas śnieżycy, kiedy wszyscy wokół wracali stwierdziłam, że dojdę na szczyt Kasprowego Wierchu. Tam śnieg sięgał mi po pas. Kiedy doszłam do schroniska wszystko wokoło było pozamykane i musiałam walić w drzwi, żeby ktoś mnie tam wpuścił, na szczęście w środku był jeden pan, który otworzył, dzięki czemu mogłam się przebrać i zbiec z powrotem. A więc jak widać, nigdy nie zawracam.