Relacja Roberta Janeckiego z regat Heineken Regatta
39. St. Maarten Heineken Regatta przeszły do historii pod znakiem bardzo licznej i dobrze prezentującej się delegacji z Polski. Nasi żeglarze byli dobrą wizytówką polskiego morskiego jachtingu regatowego, które w ostatnim czasie wyraźnie przyspieszyło. Podczas uroczystego zakończenia, organizatorzy mocno wyróżnili naszą reprezentację spośród dwudziestu dwóch nacji biorących udział w tej imprezie.
Entuzjazm na lądzie i profesjonalizm na wodzie sprawiły, że Polska otrzymała nagrodę Xerox Cup za Ducha i Styl, zaprezentowane przez polskich uczestników 39. St. Maarten Heineken Regatta. Ponadto nagrodę SOL Cup dla „Sailing Poland”, czyli najszybszego jachtu jednokadłubowego żeglującego bez spinakera dookoła wyspy oraz Windward Island Bank Cup dla najszybszego jachtu żeglującego ze spinakerem dla „I love Poland”. Udział polskiego katamaranu „R-Six” należącego do Roberta Szustkowskiego relacjonuje skiper Robert Janecki.
Heineken Regatta były dla naszej załogi kolejnym etapem przygotowań do Les Voiles de St. Barth - głównej imprezy tego sezonu, która odbędzie się za nieco ponad miesiąc na wyspie St.Barth. Liczny udział polskich załóg i jachtów w Heineken Regatta spowodował, że atmosfera w wiosce żeglarskiej była niezwykle sympatyczna. Na starcie stanęły także SAILING POLAND i I LOVE POLAND. Na obu miałem przyjemność pożeglować przed regatami i muszę powiedzieć, że była to dla mnie ogromna frajda. W obu zespołach jest wielu moich kolegów, z niektórymi z nich żeglowałem dookoła świata i spędziłem sporo czasu na różnych łódkach. Pewnie dlatego wpadłem na pomysł, aby zorganizować wspólne zdjęcie wszystkich polskich zespołów startujących w Heineken Regatta.
Niewielka frekwencja wielokadłubowców spowodowała, że klasa Offshore Multihull utworzona ad hoc przez organizatorów regat wyglądała dosyć dziwnie… z 52ft plażowym katamaranem ARAWAK i dosyć nowoczesnym trimaranem 60ft INEFFABLE. Oba ważyły w sumie (sic!) mniej niż nasz R-SIX :) Przeliczniki miały to jakoś wyrównać ;)
Bez marudzenia przystąpiliśmy do rywalizacji, realizując swój własny plan przygotowań. Agresywne starty, dobre manewry i trym. Tym razem w taktyce i trymie wsparł nas Gino Morelli, konstruktor naszego katamaranu, azarazem dobry żeglarz regatowy. Pozostałe osoby to już stały skład naszego teamu: Robert Szustkowski, Robert Janecki - sternik, Jacek Wysocki, Jarek Kazberuk i Filip Pietrzak.
Pierwsze dwa wyścigi, to tak naprawdę walka z czasem… Obie łódki naszych rywali były znacznie szybsze. Pomimo naszych dobrych startów, traciliśmy dystans do przeciwników podczas następnych etapów wyścigów. Dopiero 3 wyścig, dookoła wyspy, dał nam sporo satysfakcji. Dobra żegluga po zmianach, praktycznie bez błędów, spokojne i pewne manewry zaowocowały zwycięstwem. Ta sytuacja przed ostatnim wyścigiem otworzyła nam drogę do zwycięstwa w całych regatach.
Podjęliśmy walkę. W ostatnim, czwartym wyścigu na pre-starcie powalczyliśmy agresywnie. Zablokowaliśmy naszych przeciwników, wygraliśmy start, żeglowaliśmy szybko i pewnie. Ta sytuacja utrzymała się niestety tylko do pierwszego znaku zwrotnego. Po minięciu go, znacznie jednak lżejszy i szybszy trimaran doszedł nas i wyprzedził, wygrywając regaty.
Mimo tej przegranej, jesteśmy zadowoleni z pracy, którą wykonaliśmy. Przed nami Les Voiles, gdzie będzie kilkanaście jednostek podobnych do naszej. Regaty będą rozgrywane według skomplikowanego, ale chyba sprawiedliwego przelicznika OMA. Do naszej załogi, jako taktyk, powróci Tomek Januszewski. Mamy nadzieję na fajną rywalizację.