Jacek Siwek w Caribbean 600. Mateusz Kusznierewicz w St. Maarten Regatta
Po drugim miejscu w październikowym Middle Sea Race i krótkiej zimowej przerwie wracam na regatowe trasy. Tym razem dwa starty. Dwie ciekawe imprezy i dwie fundamentalnie różne koncepcji – pisze Jacek Siwek, który szykuje się do startu w szalenie ciekawych regatach Caribbean 600.
Już 20 lutego start Caribbean 600 – wyścigu, w którym wezmę udział po raz trzeci. W poprzednich, na jachcie klasy Volvo Open 70 "Monster Project" w mieszanym amatorsko-zawodowym składzie, zająłem 4. i 5. miejsce. W tym roku startuję w najsilniejszej dotychczas kombinacji jacht-załoga: "Trifork" ("ex-Ericsson 4"), Volvo Open 70 drugiej generacji, zwycięzca regat Volvo Ocean Race 2008-2009 i przez 7 lat rekordzista świata w przebiegu 24-godzinnym, a na pokładzie zespół składający się w większości z żeglarzy "Team Brunel", który zajął 3. miejsce w ostatnim Volvo Ocean Race. To ta sama kombinacja, która dała nam 2. miejsce w Middle Sea Race. Jak będzie tym razem?
Wiecie już, że nie lubię przewidywać wyników, ale mogę pokusić się o ocenę konkurencji. Wśród ponad 70 jachtów żaglowych na starcie staną jednostki bardzo szybkie, "na papierze" szybsze od "Triforka".
Dwa najszybsze to amerykański "Rambler 88" i 100-stopowy brytyjski "Leopard". Obydwa wygrywały już Carribean 600 w czasie rzeczywistym, "Leopard" w 2013 roku, "Rambler 88" w 2015 wyprzedzając "Leoparda" o 3 godziny. Właściciel "Ramblera 88", George David, nadal jest posiadaczem rekordu trasy ustanowionego w 2011 na jego poprzednim jachcie, również o nazwie "Rambler".
Zgłoszono już także dwóch zwycięzców z poprzednich lat w czasie przeliczeniowym. Bardzo szybkie amerykańskie jachty klasy Maxi72 "Bella Mente" (zwycięzca z 2015 roku) oraz "Proteus" (zwycięzca z 2016). Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie te jachty płyną z załogami pełnymi gwiazd światowego żeglarstwa morskiego i olimpijskiego. Mówi się również o starcie "Maxi72 Shockwave", zwycięzcy z roku 2014, ale na razie to tylko plotka.
Na tym nie koniec. W tegorocznym wyścigu popłynie także Volvo Open 70 trzeciej generacji "SFS II" z załogą francuskich żeglarzy znanych z Solo Figaro, Whitbread, Jules Verne Trophy i Pucharu Ameryki. Spodziewam się także przynajmniej dwóch innych Volvo 70: "Monster Project" i "Green Dragon", a być może również znajdującej się na Karaibach VO70 "Sanya", ale te jachty, ze względu na ich konstrukcję i stan wyposażenia oraz znaczną proporcje amatorów w załogach, raczej nie odegrają większej roli w 2017 Caribbean 600.
Biało-czerwona bandera też będzie reprezentowana, choć liczbowo niestety chyba poniżej ambicji i możliwości prawie 40-milionowego kraju o wielkich tradycjach morskich. Do wyścigu zgłosił się już Robert Janecki na katamaranie "R-SIX". Mam nadzieję, że na tym się nie skończy i na starcie stanie jeszcze któryś z kilku polskich jachtów pływających w zimie na Karaibach.
"Trifork" podczas Middle Sea Race
Czego zatem możemy się spodziewać? Jak zawsze dobrej pogody, raczej stabilnego wiatru i zaciętej rywalizacji. Możemy też spodziewać się zwycięstwa, zarówno w czasie rzeczywistym, jak i przeliczeniowym, jachtu pod banderą amerykańską, mimo, że liczbowo będzie ich mniej, niż jachtów brytyjskich. A rekord trasy? Ustanowiony w 2011 roku wynosi 40 godzin i 20 minut. Jachty i załogi mogącego go poprawić staną na linii startu. Reszta będzie zależeć od wiatru, a w szczególności lekkich zmian jego siły i kierunku w trakcie pokonywania przez czołówkę najdłuższych "prostych" odcinków wyścigu, decyzji taktycznych podczas opływania największej "taktycznej zagwozdki" tych regat, czyli Gwadelupy oraz ewentualnych awarii, które w przeszłości często dokładały swoje trzy grosze do końcowej tabeli wyników.
Zaledwie kilka dni później czeka mnie start w Heineken St. Maarten Regatta. To impreza zupełnie innego rodzaju. "Serious fun", określenie promowane przez organizatorów, dość dobrze oddaje naturę mieszanki wyścigów na trasach przybrzeżnych i wokół tej holendersko-francuskiej wyspy, koncertów gwiazd takich jak UB40 i prawdziwie karaibskiej atmosfery.
Dla nas ważniejsze będzie co innego. Po raz pierwszy w historii polski zespół wystartuje na oceanicznym jachcie regatowym klasy Volvo Open 70. "Green Dragona" poprowadzi multimedalista igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy Mateusz Kusznierewicz wspierany przez zespół Yacht Clubu Sopot. Ale jak do tego doszło i co dalej, to już materiał na osobny felieton.