20 lat minęło! Jacht "MK Cafe" w regatach Admiral’s Cup’97

2017-09-14 18:10 Waldemar Heflich

20 lat temu rozegrano regaty Admiral’s Cup’97. W drużynie Stanów Zjednoczonych żeglował wówczas jacht Marka Kwaśnickiego „MK CAFE”. Dzięki doskonałej postawie naszych żeglarzy, Team USA zdobył to prestiżowe trofeum i tytuł drużynowych mistrzów świata.

Oto przypomnienie wydarzeń sprzed 20 lat, które tak opisywaliśmy na łamach magazynu „Żagle”.

Admiralska Kawa

Kolebką największych, najbardziej prestiżowych regat żeglarskich jest cieśnina Solent i miejscowość Cowes na wyspie Wight, gdzie swoją siedzibę ma Royal Yacht Squadron. To właśnie tu rozegrano słynny wyścig brytyjskich jachtów z amerykańskim szkunerem „America”. Z tej rywalizacji narodził się Puchar Ameryki. W 1957 roku drużyna Wielkiej Brytanii, składająca się z trzech jachtów, pokonała zespół Stanów Zjednoczonych inaugurując regaty Admiral’s Cup.

Nieoficjalne żeglarskie drużynowe mistrzostwa świata organizowane są co dwa lata. Każda z reprezentacji narodowych, a od 1995 roku także regionalnych (np. Skandynawia) wystawia do walki trzy najlepsze jachty. Dawniej były to IOR-owskie łódki różniące się długością w linii wodnej. Gdy nastała era IMS-ów i jachtów one design, ustalono, że drużynę stanowić będą - duży IMS 45-50 stóp, średni jacht klasy ILC-40 i mały one-desing Mumm 36.

Nasi żeglarze dwukrotnie stawali na starcie Admiral’s Cup w 1977 i 1979 roku. Choć przygotowywano się do startu wyjątkowo starannie, reprezentacja Polski nie odegrała żadnej znaczącej roli. Po latach startów Romana Paszke na GEMINI w największych regatach jachtów klasy jedna tona oraz po dwuletniej rywalizacji MK CAFE wśród łódek ILC-40, polskim żeglarzom trafiła się nie lada okazja wystąpienia po raz trzeci w Admiral’s Cup. Po zajęciu piątego miejsca na mistrzostwach świata ILC-40 w Pireusie oraz czwartej pozycji w Baltic Team na regatach Sardynia Cup, żeglarze spod znaku MK Cafe otrzymali propozycję reprezentowania Stanów Zjednoczonych w tegorocznych regatach o Puchar Admiralicji. Amerykanie docenili poziom umiejętności załogi MK CAFE oraz wartość regatową, zbudowanego w Polsce jachtu. Nie bez znaczenia był fakt, że w ciągu ostatnich dwóch lat przez pokład naszej łódki przewinęło się kilku wyśmienitych żeglarzy profesjonalistów (Dee Smith, Mike Motle, Morgan Larson, Dave Scott, Henryk Soederlund), którzy wystawili Romanowi Paszke i jego załodze doskonałe opinie. Reprezentację Stanów Zjednoczonych w Champagne Mumm Admiral’s Cup'97 tworzyły załogi jachtów:

IMS – FLASH GORDON 3 - właściciel Helmut Jahn, sternik Ken Read, taktyk Gavin Brady
Mumm 36 – JAMESON - właściciel Tom Roche, sternik Chris Larson, taktyk Dee Smith
ILC 40MK CAFE - właściciel Marek Kwaśnicki, sternik John Kolius, taktyk John Cutler

Załogę naszego jachtu stanowili: Roman Paszke, Grzegorz Baranowski, Jacek Wysocki, Wojtek Długozima, Bartłomiej Serafiński, By Baldridge, Carter Perrin i Morgan Larson. Wymóg regulaminowy sprawił, że 50% załogi stanowili Amerykanie, a sternikiem musiał być obywatel Stanów Zjednoczonych. Szefem i organizatorem startu amerykańskiego zespołu był Don Gonitempo. Do rywalizacji przystąpiło sześć teamów narodowych i jeden regionalny (Skandynawia). Tytułu drużynowych mistrzów świata i wspaniałego Pucharu bronili Włosi.

1997 Champagne Mumm Admiral's Cup klasyfikacja generalna:

1. USA 146.50 pkt.
2. GER 166.00
3. ITA 169.50
4. AUS 172.13
5. GBR 180.00
6. NZL 182.13
7. SCN 276.50

Klasyfikacja generalna wyścigu Fastnet Race

IMS

1. Madina Milano (Dario Farrari/Francesco di Angelis, ITA, Farr)

2. Flash Gordon 3 (Helmut Jahn/ Ken Read, USA, Farr)

3. Ragamuffin (Syd Fischer/ Robbie Haines, Mick Coxon, AUS, Farr)

4. Rubin XIV (Hans-Otto Schumann/ Jochen Schumann, GER, Judel/Vrolijk)

5. Investor (Thomas Blixt/ Niclas Hagert, SCN, Farr Corel 45)

6. Corum Indulgence (Graham Walker/ Chris Law, GBR, Farr Corel 45)

7. Numbers (John Risley/ Russel Coutts, NZL, Taylor)

ILC40
1. Pinta (Willi Illbruck/ Karol Jabłoński,GER, Judel/Vrolijk)
2. MK Cafe (Marek Kwaśnicki,/ John Kolius, USA, Judel/Vrolijk)
3. Easy Oars (Tony Buckingham/ Andy Beadsworth, GBR, Farr)
4. Mean Machine (Peter de Ridder/ Tom Dodson, NZL, Judel/Vrolijk)
5. G'Net (John Calvert-Jones/ Robin Crawford/ Colin Beashel,AUS,Farr)
6. Brava Q8 (Pasquale Landolfi/ Enrico Chieffi, ITA, Farr)
7. Fram XIV (HM King Harald V of Norway/ Jens Christensen, SCN, Farr)

Mumm 36
1. Bradamante (Tim Barrett/ John Merricks, GBR)
2. Sea (Steve Kulmar and Rich Freidrichs/ Steve Kulmar, AUS)
3. Breeze (Paolo Gaia, Tommaso Chieffi, ITA)
4. Georgia Express (Jim Farmer/ David Barnes, NZL)
5. Thomas I Punkt ( Thomas Friese/ Markus Wieser, GER)
6. Jameson (Tom Roche/ Chris Larson, USA)
7. Mumm a Mia (K. Jonsson/ Fredrik Ramsfelt, SCN)

Klasyfikacja generalna Admiral’s Cup 1997 w poszczególnych klasach:
IMS
1. Flash Gordon 2 Madina Milano
3. Ragamuffin
4. Rubin
5. Numbers
6. Corum Indulgence
7. Investor

ILC 40
1. Pinta
2. MK Cafe
3. G'Net
4. Mean Machine
5. Brava Q8
6. Easy Oars
7. Fram XIV

Mumm 36
1. Bradamante
2. Georgia Express
3. Sea
4. Breeze
5. Jameson
6. Thomas I-Punkt
7. Mumm-a-Mia

Wyścig 1 i 2

Dwa krótkie 12 milowe wyścigi rozegrano na wodach cieśniny Solent, tuż przy porcie w Cowes. Wiał zachodni wiatr z szybkością 15-17 węzłów. Doskonale rozpoczęli Niemcy. RUBIN XIV - sternik Jochen Schumann i PINTA – sternik Karol Jabłoński, okazały się najszybsze w swoich klasach i czterokrotni zdobywcy Admiral’s Cup objęli prowadzenie w klasyfikacji drużynowej.

Drugi wyścig miał dość sensacyjny przebieg. Rozpoczął się od kolizji włoskiej MADINY MILANO – sternik Francesco de Angelis i australijskiego RAGAMUFFINA – sternik Michael Coxon. Po kursie spinakerowym prowadził FLASH GORDON 3, tuż za nim płynęła MADINA MILANO i ze sporą stratą australijski RAGAMUFFIN. Jachty pojedynczo wchodziły na znak. Gdy załoga włoska zrzuciła spinaker i jacht rozpoczął kurs na wiatr, nagle ich łódka, niczym szalona baletnica wykonała obrót wokół własnej osi. Wchodzący właśnie na znak RAGAMUFFIN uderzony został dziobem w burtę na wysokości masztu. Wyglądało to bardzo groźnie. Skończyło się na szczęście na małej dziurce w burcie australijskiego jachtu. Przyczyną kolizji była awaria steru MADINY MILANO.

To zdarzenie przypomniało wszystkim sytuację z 1993 roku, kiedy to prowadzony przez Francesco de Angelisa MANDRAKE wjechał w pół burty holenderskiej PROMOTION. Wówczas obie jednostki nadawały się tylko na złom. Drugą sensacją było ukaranie wszystkich klasy Mumm 36 za złe ominięcie znaku kursowego. Bardzo rzadko zdarza się, aby w imprezie tej rangi tylu sterników popełniło jednocześnie taki prosty błąd. Wyścig numer dwa w swoich klasach wygrali IMS 50 stóp - FLASH GORON 3 – sternik Kean Reed, ILC 40 - PINTA i Mumm 36 - BRADAMANTE – sternik John Merricks. MK CAFE na trzecim miejscu, JAMESON na czwartym. Prowadzenie utrzymali Niemcy, a na drugie awansowała drużyna Stanów Zjednoczonych.

Wyścig 3 - Channel Race

187 milowy wyścig rozegrano na wodach Kanału Angielskiego. Warunki były bardzo trudne. Zmienny wiatr wiejący z szybkością od 5 do 23 węzłów, prądy pływowe i pogoda w kratkę jak przystało na wybrzeże brytyjskie. Wśród dużych IMS-ów od startu do mety prowadziła MADINA MILANO. Dobrze żeglował FLASH GORDON 3, który odparł ataki nowozelandzkiego NUMBERS (sternik Rusell Coutts) oraz brytyjskiego CORUM INDULGENCE (sternik Chris Law) i finiszował na drugim miejscu. Wśród Mummów pierwszy był jacht GEORGIA EXPRESS, drugi JAMESON. Najciekawsza walka toczyła się w grupie 40-tek. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. MK CAFE rozpoczął słabo. Żeglował na szóstej pozycji tuż przed FRAMEM Króla Harlada V. Po drugiej boi zwrotnej awansował na drugą pozycję za MEAN MACHINE (sternik Tom Dodson). Gdy nasi żeglarze mijali czwarty znak kursowy byli na ostatnim miejscu w stawce. Do piątego znaku dopłynęli na drugiej pozycji za EASY OARS (sternik Andy Beadsworth). Karuzela miejsc kręciła się w sposób niewyobrażalny. Finiszowe mile

MK CAFE żeglował kapitalnie. Na mecie wyprzedził o dwie minuty australijski G’NET (sternik Colin Baschel) i EASY-OARS. Sromotną klęskę poniosły MEAN MACHINE, BRAVA Q8 i PINTA. Te trzy jachty, które zawsze doskonale żeglowały w długich wyścigach, teraz musiały zadowolić się ostatnimi miejscami. Wspaniały sukces naszego jachtu w niezwykle prestiżowym i arcytrudnym wyścigu udowodnił, że w tych regatach nie jesteśmy i nie będziemy statystami. Jednym z pierwszych, którzy składali gratulacje załodze MK CAFE, był Król Norwegii Harald V, którego FRAM XIV ukończył wyścig na czwartym miejscu. Dzięki zwycięstwu naszego jachtu reprezentacja Stanów Zjednoczonych objęła prowadzenie w Admiral’s Cup.

Wyścigi 4, 5, 6, 7

Cztery krótkie wyścigi rozegrano na wodach Christchurch Bay przy zachodnim wyjściu cieśniny Solent. Pogoda była nadal bardzo zmienna. Deszcz, burza z piorunami, mgła i piękne słońce. Wiał północno-wschodni i wschodni wiatr od 10 do 23 węzłów. W czterech 10,5 miliowych wyścigach wygrywały NUMBERS i FLASH GORDON 3, wśród 40-tek MEAN MACHINE, BRAVA Q8 i PINTA. W grupie Mummów BREZEE (sternik Thomaso Chieffi), THOMAS i PUNKT (sternik Marcus Wieser) i BRADAMANTE. MK CAFE był raz na trzecim i trzykrotnie na szóstym miejscu. Jak to zwykle bywa w rywalizacji drużynowej, choć nasz jacht nie zdobył dużej ilości punktów, to dobra postawa dwóch pozostałych jachtów pozwoliła Amerykanom utrzymać prowadzenie w punktacji po siedmiu wyścigach. Na drugie miejsce awansowali faworyzowani Nowozelandczycy, których nazwano żeglarskim Dream Teamem. Zdobywcy Pucharu Ameryki byli dla wielu pewnymi kandydatami do zdobycia Admiral’s Cup.

Wyścig 8 - Kenwood Trophy

Ten bieg długości 36 mil rozegrano przy wschodnim wyjściu z cieśniny Solent. Przez ponad sześć godzin trwała zacięta walka. Doskonale popłynęły jachty włoskie. W swoich klasach wygrały MADINA MILANO i BRAVA Q8 (sternik Enrico Chieffi), najszybszym Mummem była nowozelandzka GOERGIA EXPRESS (sternik David Barnes). Drużyna Stanów Zjednoczonych obroniła jednak pozycję lidera.

FLASH GORDON 3 i MK CAFE zajęły trzecie lokaty. JAMESON przypłynął na piątym miejscu. Po ośmiu wyścigach w klasyfikacji generalnej prowadziła drużyna USA - 106,5 pkt. druga była Nowa Zelandia 122,13pkt. i trzecie Niemcy 126pkt. O losach Admiral’s Cup miał zadecydować pełnomorski wyścig, słynny Fastnet Race…

Wyścig 9 - Fastnet Race

Jeden z najsłynniejszych żeglarskich klasyków liczy 609 mil. Jego trasa prowadzi z Cowes do latarni morskiej na skale Fastnet u wybrzeży Irlandii i na metę do Plymouth. W 1979 roku w trakcie wyścigu zerwał się sztorm o sile 12 stopni w skali Beauforta. 19 żeglarzy zginęło, a kilkanaście jachtów zatonęło. Od tamtej pory Fastnet Race ma swoją tragiczną, budzącą trwogę historię.

Najdłuższy, najwyżej punktowany (4 pkt. za zwycięstwo) wyścig prawie zawsze decydował, kto zdobędzie Admiral’s Cup. Dwa lata temu Amerykanie wystartowali z przewagą 25 pkt. nad Włochami. Ich jachty popłynęły jednak bardzo źle. Na mecie Włosi okazali się lepsi o dwa punkty. W tym roku także wszyscy przewidywali istotne zmiany w punktacji zespołowej. Gdy jachty mijały latarnię na Fastnet Rock wydawało się, że historia się powtórzy. Na prowadzeniu byli Włosi przed Niemcami i USA. FLASH GORDON 3 walczył z MADINA MILANO. MK CAFE żeglował na piątym miejscu. JAMESON płynął niestety z czerwoną latarnią końca wyścigu.

Gdy jachty zbliżały się do Wysp Scilly, było jeszcze gorzej. Nadal prowadzili Włosi, a na drugie miejsce dzięki G’NET awansowała Australia. Wśród 40-tek prowadziła BRAVA Q8 przed PINTĄ. MK CAFE spadł na szóste miejsce. I gdy wydawało się, że już nic nie zmieni układu w czołówce, przy słabnącym wietrze rozpoczął się pasjonujący finisz. W nocy po czterech dniach żeglugi pierwsza na mecie zjawiła się MADINA MILANO, drugi był FLASH GORDON 3. Prowadzące 40-tki stanęły bez wiatru. Płynące z tyłu, ostatnimi podmuchami dogoniły czołówkę. Po 600 milach wyścig rozpoczął się od nowa! Słabiutki zefirek tuż przed metą kapitalnie wykorzystała PINTA z Karolem Jabłońskim za sterem i pierwsza minęła linię mety. Drugi finiszował nasz MK CAFE. To czego dokonała polsko-amerykańska załoga wprawiło wszystkich w osłupienie. To był fantastyczny wyczyn. Na mecie Roman Paszke powiedział: "Panuje euforia! Amerykański zespół szaleje ze szczęścia. Gdyby nieudało się nam zająć drugiego miejsca, team USA nie zdobyłby najważniejszego po Pucharze Ameryki trofeum w żeglarstwie morskim, jakim jest Admiral’s Cup. Jesteśmy potwornie zmęczeni, ale ogromnie szczęśliwi. Wszyscy bardzo ciężko pracowali na ten sukces, odniesiony przysłowiowym rzutem na taśmę. To nagroda za walkę do końca, naprawdę do ostatniego metra." Gratulacjom nie było końca...

Zwycięstwo MK CAFE w regatach Admiral’s Cup było wówczas, obok złotego medalu olimpijskiego Mateusza Kusznierewicza, największym osiągnięciem polskiego żeglarstwa regatowego. Była to wspaniała nagroda dla właściciela jachtu Marka Kwaśnickiego i załogi Romana Paszke za lata ciężkiej pracy i startów w gronie najlepszych żeglarzy świata. To co przez lata było tylko w sferze marzeń, stało się faktem.

Waldemar Heflich

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.