Jachty Niezwykłe: BRITANNIA
O królach mówi się, że są poślubieni swojemu krajowi. Oznacza to uświęcony związek, choć – jak wiemy z historii – i tu bywają rozwody... Ale żeby jacht był poślubiony władcy i towarzyszył mu jak w nordyckiej sadze aż do grobu? A jednak! Tak było z BRITANNIĄ...
Kuter gaflowy HMY (His Majesty's Yacht) „Britannia” został zbudowany w 1893 r. w D&W Henderson Shipyard Ltd. dla księcia Walii Alberta (poźniejszego króla Anglii Edwarda VII). Jego konstruktorem był słynny szkocki projektant George Lennox Watson, a w stoczni tuż obok królewskiego jachtu powstawał challenger Pucharu Ameryki – „Valkyrie II”. Zaprojektowano go pod obowiązujące wtedy parametry brytyjskiej Big Class.
To był naprawdę świetny jacht regatowy – dość powiedzieć, że w pierwszych latach ścigania się wygrał 33 z 43 startów! W drugim sezonie zmagań zwyciężył we wszystkich siedmiu regatach na Riwierze Francuskiej, zwyciężając m.in. słynnego „Vigilanta” z America’s Cup. Nic więc dziwnego, że sir Thomas Lipton używał „Britannii” jako jachtu testowego do sprawdzianów ze swoim szykującym się do kolejnego AC „Shamrockiem”.
Jacht przeszedł w 1910 r. z rąk Edwarda VII w ręce jego syna – króla Jerzego V i kontynuował pasmo regatowych sukcesów. Zakończyło się ono dopiero po mającym na celu dostosowaniu jednostki do formuły J-Class – przebudowaniu ożaglowania na bermudzkie, co dramatycznie pogorszyło jej nawietrzność. A jednak i tak do 1935 r. „Britannia” zwyciężyła w sumie aż w 231 regatach!
Wzorem jarlów i konungów wikingów król Jerzy V, umierając, postanowił zabrać ze sobą ukochany jacht do grobu. I tak się też stało – 10 lipca 1936 r. ogołocony z osprzętu kadłub HMY „Britannia” został wyholowany i zatopiony na Głębi św. Katarzyny nieopodal wyspy Wight...
Jerzy Klawiński