ROLEX FASTNET RACE 2017 oczami Artura Skrzyszowskiego

2017-08-17 18:43 opr. JJC
Rolex Fastnet Race 2017
Autor: Michał Gawron Rolex Fastnet Race 2017

Załoga SELMA RACING mimo kłopotów może być zadwolona ze startu w Rolex Fastnet Race 2017. Jak wyglądały ostatnie dni w wielkim klasyku? O tym w relacji kpt. Artura Skrzyszowskiego, skippera zespołu SELMA RACING.

Trzeciego dnia ROLEX FASTNET RACE, 9 sierpnia o godzinie 0241 UTC nad ranem minęliśmy umowny półmetek regat, niezbyt wysoką irlandzką latarnię morską na skale Fastnet. Umiarkowany wiatr, dosłownie minuta na obejrzenie zarysów tej wyjątkowej budowli i powrót do Anglii. Musimy jeszcze ominąć obszar TSS wyłączony z żeglugi i ustalamy kurs do następnego znaku nawigacyjnego wyścigu - czyli na skały Bishop's Rock na Wyspach Scilly od których dzieli nas teraz ok 150 mil morskich.

 To już trzeci dzień żeglugi. Dajemy radę, ale jak to bywa z jednostkami wyczarterowanymi tuż przed startem, musimy być gotowi na sporo technicznych niespodzianek. To było ryzyko, na które byliśmy przygotowani. Kiedy dwa tygodnie przed startem stwierdzono rozwarstwienie (delaminację) masztu naszej własnej jednostki, 48-stopowej s/y "Selma Racing", bardzo trudno było znaleźć zastępczy jacht regatowy, zdolny do udziału w wymagających regatach FASTNET. Nasz tymczasowy jacht - FARR 45, jest jednostką dobrą, ale jak się okazało w trakcie regat - nie do końca przygotowaną do tego wyścigu. Czas był luksusem, którego zespół nie miał. Wyszukanie i przygotowywanie zastępczej jednostki  zabrały cenne dni przed startem, na treningi i pełne opanowanie nowego jachtu mieliśmy godziny... Bardzo szybko musieliśmy przestawić się z konstrukcji Reichel Pugh 48 (s/y "Selma Racing") na nową - FARR 45. Pewne usterki naprawiliśmy tuż przed startem, kolejne musieliśmy opanowywać na bieżąco. Kilka problemów technicznych, wymagały naszej stałej uwagi, ale najbardziej dokuczliwa okazała się nieszczelność. Okazało się, że woda wlewała się do jachtu w takich ilościach, że ciężko było o suchy śpiwór. Z czasem te dodatkowe trudności stały się dużym wyzwaniem dla załogi i skippera.

Wkrótce po okrążeniu latarni Fastnet stawiamy nasz największy spinaker S2 o powierzchni 180 m2. Wiatr 10-15 węzłów to idealne warunki dla tego żagla. Po rozwidnieniu i w ciągu następnego dnia wiatr wzmaga się do 25 węzłów co prowadzi do rozbudowania fal. Dobra, morska przygoda. Zaczyna się jazda bez trzymanki. W coraz trudniejszych warunkach nasz duży spinaker wymaga sporych umiejętności i dyscypliny od sternika i całej załogi. To tak zwany - wąski kąt poza który nie można wychodzić, aby nie narazić się na nieplanowany zwrot przez rufę. Żeglujemy coraz szybciej. Podczas zjazdów z fali jacht osiąga prędkość 18 węzłów. Średnie prędkości utrzymują się na poziomie 12-13 węzłów. W pięknej słonecznej pogodzie suniemy przez trzy metrowe fale. Żeglarski surfing na spinakerze!

Wzmagający wiatr wystawia nasze umiejętności na coraz większą próbę. Musimy starać się być ostrożni, bo tak na prawdę możliwości tego jachtu dopiero poznajemy. Przy kolejnym szkwale popełniamy pozornie mały błąd, który jednak kończy się wywózką do wiatru (broachingiem). Pozostaje jedyne rozwiązanie - zwrot i awaryjne zrzucanie spinakera. Chwilę potem stawiamy największego foka, co pozwala płynąć przez kilka godzin z podobną prędkością, ale ostrzej na wiatr  Żeglujemy tak aby zyskać wysokość na wiatr. Obawialiśmy się zmniejszenia powierzchni żagla, bo nie chcemy tracić prędkości. Ale przy coraz większym wietrze okazuje się, że strata nie jest aż tak duża - surfujemy z prędkością 16 węzłów. Po kilku godzinach wiatr zmienia lekko kierunek. To pozwala nieco odpaść i postawić spinaker asymetryczny A4. Powrót do wcześniej trenowanego elementu gry: precyzyjna zabawa na fali i szybka żegluga. Tak płyniemy aż do trawersu wysp Scilly.

Po minięciu ostatniego znaku nawigacyjnego regat, do mety pozostało jeszcze ok. 100 mil (500 mil już za nami). Teraz żeglujemy w półwietrze i w pełnym bajdewindzie. Siła wiatru waha się od 15 do 20 węzłów, a prędkości utrzymują się na poziomie ok. 8-10 węzłów i zależą także od aktywnego na tym akwenie prądu morskiego.

Tuż przed świtem 10 sierpnia wpływamy na tor podejściowy do Plymouth. Końcową linię regat ROLEX FASTNET RACE wyznacza latarnia na falochronie. Meta wydaje się tak blisko, ale wiemy, że nie możemy pozwolić sobie na dekoncentrację. Dlatego pada komenda: Wszystkie ręce na pokład! Ważne aby cała załoga balastowała. Musimy utrzymać kurs ostro na wiatr i odpowiedni kąt przechyłu jachtu. Powoli wstaje słońce. Minutę po godzinie 6-ej rano, 10 sierpnia 2017 r.  przekraczamy linię mety. Przyrządy wskazują, że pokonanie całej trasy 605 milowego wyścigu (1120 km) zajęło nam 3 dni 17 godzin i 41 minut i 30 sekund.


PODSUMOWANIE

W czterdziestych siódmych regatach ROLEX FASTNET RACE 2017 – w klasyfikacji generalnej IRC - na pewno specjalne gratulacje należą się zwycięskim załogom - zdobywcy 1. miejsca, francuskiemu jachtowi s/y "Lann Ael 2", z kapitanem Didier Gaudoux, zdobywcy 2. miejsca - amerykańskiemu jachtowi s/y "Privateer", z armatorem Ronem O'Hanley i kaptanem Scottem Innes-Jones, oraz zdobywcy 3. miejsca, brytyjskiemu jachtowi s/y "Lady Mariposa" z kapitanem Danielem Hardy.

Ostatecznie zespół SELMA RACING osiągnął 31. miejsce w swojej klasie IRC 1 (na 61 klasyfikowanych) oraz 92. miejsce w klasyfikacji generalnej (wśród  ostatecznie  sklasyfikowanych 312 jednostek jedno-kadłubowych, w tym 24, które nie ukończyły wyścigu). Załoga SELMA RACING, zaliczyła wcześniej bardzo udane starty w regatach kwalifikacyjnych, m.in.  Myth of Malham oraz Cowes to St. Malo. W wyścigu ROLEX FASTNET RACE 2017, startując na zastępczej, poznanej 2 dni przed startem jednostce, znalazła się w górnej 1/3 stawki wszystkich uczestników regat. To wynik najlepszy spośród polskich jednostek jednokadłubowych uczestniczących w wyścigu (s/y "Monster Project" - 210. miejsce w klasyfikacji generalnej, s/y "Errislannan" - 242., s/y "Fujimo" - 287.). W oddzielnej klasyfikacji 2017 ROLEX FASTNET RACE - MOCRA Multihull wśród 8 jachtów wielokadłubowych - polski jacht "R-Six" zajął 2. miejsce. Serdecznie wszystkim gratulujemy.

Kilka dni po zakończeniu regat możemy już powiedzieć, że na pewno popełniliśmy kilka błędów, mieliśmy problem z zerwanym fałem i jego wymianą oraz na kilka godzin "zaparkowaliśmy" w bezwietrznej strefie blisko brzegu. Nie do końca poznaliśmy wszystkie słabe punkty oraz mocne strony naszego zapasowego jachtu. Tak na prawdę uczyliśmy się na bieżąco. Warto wspomnieć, że okrążając latarnię Fastnet, czyli przy brzegu Irlandii byliśmy klasyfikowani na 186 miejscu i w ciągu następnej doby udało się przesunąć w kolejności do przodu o prawie 100 jachtów.

Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i trudności z jakimi musieliśmy się zmagać - 31. miejsce w klasie IRC 1, 13 w dywizji IRC 1 A, i 92. w klasyfikacji generalnej to raczej niezły wynik. Regaty ROLEX FASTNET RACE 2017 - były do tej pory jednym z największych wyzwań projektu SELMA RACING. Wyzwań, które udało się pokonać w dobrym stylu, dzięki współdziałaniu i ciężkiej pracy całej załogi: w składzie: Paweł Barwicz, Artur Bukowski, Marcin Dąbrowski, Marek Fabijański, Michał Gawron, Jarosław Lehwark, Mateusz Płotnicki, Tymon Sadowski, Neill Tannahill i Michał Zagrodnik. Łatwo nie było. Dziękujemy za kibicowanie!

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.