Doradzamy przed zimą: strój bojerowca

2008-11-13 11:45 Wojciech Kuźnicki
_
Autor: Jupiterimages

„Hu, hu ha! nasza zima zła...” śpiewaliśmy, kiedy byliśmy bardzo, bardzo młodzi. A po latach spotkaliśmy się na lodzie? I okazało się, że nie taka znowu zła, chociaż czasem „szczypie w nosy, szczypie w uszy, mroźnym śniegiem w oczy prószy”. W ramach "Poradnika Żagli" proponujemy zacząć przygotowania do zimy. Przeczytajcie o tym, jak się ubrać na bojery.

Przedstawione tu rady nie są arbitralne. Są zaledwie propozycjami, które trzeba dostosować do konkretnych warunków oraz właściwości psychofizycznych własnego organizmu. Biorąc jeszcze pod uwagę rozpiętość warunków atmosferycznych, dobór nie jest łatwy. Ale te rady, plus własne doświadczenia z pewnością rozwiążą problem. Wszelako na początek warto przyjąć zasadę: strój powinien być taki, by stojąc na lodzie, w miejscu nieosłoniętym lekko marznąć.

Choć ostatnio zima nie rozpieszcza nas mrozem, na wszelkie jej kaprysy warto być przygotowanym. O wrażeniu i skutkach chłodu decydują trzy czynniki:

– temperatura powietrza,
– wiatr,
– wilgotność powietrza.

Temperatura – to oczywiste! Wiemy, co i jak, mamy obiektywny termometr. A wiatr? Otóż ten znakomicie przyspiesza wymianę warstwy powietrza przy ciele, na nową, oczywiście chłodniejszą. A my, cóż, ogrzewamy kolejną. Im większa szybkość wiatru, tym szybsza wymiana, a nam jest, niestety, coraz chłodniej.
Wpływ wiatru na odczucie zimna przedstawili w postaci nomogramu oziębienia eolicznego Siple i Passell. Wykres pokazuje zależność wrażenia i skutków zimna przy różnych prędkościach wiatru. Można z niego odczytać wskaźnik oziębienia dla określonej szybkości wiatru przy określonej temperaturze. Można także, traktując wskaźnik oziębienia jako parametr, odczytać temperaturę przy określonej szybkości wiatru lub szybkość wiatru przy określonej temperaturze. Wykres, mimo że nie uwzględnia wpływu wilgotności powietrza i szeregu innych czynników, daje całkiem dobre pojęcie o skutkach zimna. Trzeba jednak pamiętać, że na bojerach liczy się wiatr pozorny, którego szybkość przekracza znacznie szybkość wiatru rzeczywistego. Najlepiej więc, korzystając z wykresu, jako wiatr traktować sumę wiatru rzeczywistego i szybkości ślizgu, wtedy otrzymany wynik będzie zawierał też pewien zapas bezpieczeństwa.

Wilgotność to nic innego jak rozpylona w powietrzu woda. Jej przewodność cieplna jest blisko 30 razy większa niż suchego powietrza, słowem – im większa wilgotność powietrza, tym chłód ma łatwiejszy dostęp do ciała.
W sumie, przy tej samej temperaturze powietrza wrażenie i skutki zimna są tym większe, im silniejszy jest wiatr i wilgotność powietrza większa.

Znając już główne czynniki determinujące ubiór na lodzie, można określić warunki, jakie musi spełniać. A więc powinien:
– zabezpieczać przed chłodem i, jeśli potrzeba, wilgocią, a nawet wodą,
– zapewnić oddychanie całego ciała przy wzmożonym wysiłku – tu jest potrzebny rozsądny kompromis, – nie krępować ruchów, ale równocześnie zapewniać możliwie małe opory powietrza,
– mieć kolor lub kolory dobrze widoczne na lodzie i śniegu.

Bojerowo-regatowo

W regatach wszystkim jednak rządzi wynik. Jemu trzeba podporządkować także ubiór, który powinien spełniać następujące ogólne wymagania:

– łatwość szybkiego "zapalania" ślizgu,
– precyzyjne i subtelne prowadzenie ślizgu,
– minimalne opory powietrza.

Nie mówi się tu więc nic o cieple, wygodzie itp. To powinny zapewnić między wyścigami dodatkowa kurtka lub pled.
Trzeba jeszcze wspomnieć o tak często dzisiaj używanych kosmetykach ochronnych.
Owszem, można ich używać, ale wyłącznie tłustych. Nawilżających w żadnym wypadku!
O higienie mówić wprost nie wypada, trzeba jednak przypomnieć, że im mniej soli na ciele i bieliźnie, tym cieplej i przyjemniej, a skarpety powinny być każdego dnia świeże lub przeprane. A więc wszystko wiadomo.

Życzymy mroźnej zimy!

Jak się ubrać?

Jak się ubrać, niech bardziej szczegółowo podpowie doświadczenie, ale ogólne zasady są następujące. Bezpośrednio na ciało nie za grube luźne dzianiny bawełniane, dość długa podkoszulka i długie gatki. Następnie koszula z bawełnianej flaneli, też dość długa, oraz spodnie od dresu z dzianiny, te mogą być z tworzywa. Do spodni godne polecenia są szelki. Dobrze jest dolne i górne odzienie układać w pasie na „zakładkę”. Na koszulę średnio gruby sweter wełniany, także dość długi, pod szyję lub z niskim golfem.

Ubiór zewnętrzny powinien dobrze chronić przed wiatrem i wilgocią także tą w postaci śniegu. Istotne jest też, by nie powiększał oporów żeglugi poprzez łopot tkaniny na wietrze – pozornym! Niezastąpiony jest jednoczęściowy kombinezon ocieplany z dość grubej i dość sztywnej tkaniny syntetycznej. Jego rękawy i nogawki powinny być zapinane na rzepy lub ściągane w podobny sposób. Kieszenie, również zapinane, bardzo się przydają, ale kaptur jest zupełnie zbędny, a nawet szkodliwy. Jeśli już jest, na czas żeglugi trzeba go wsuwać do wewnątrz. Szalik wewnętrzny nie zalecany, a zewnętrzny wręcz niedopuszczalny – bardzo nie lubi się z szotem. Gdy potrzeba, można szyję „uszczelnić” oddzielnym golfem typu rękaw. Kolor kombinezonu ze względów bezpieczeństwa zaleca się jaskrawy, dobrze widoczny z daleka i na lodzie, i na śniegu. Jeśli zamiast kombinezonu będzie ocieplacz narciarski dwuczęściowy, to spodnie powinny zachodzić na kurtkę, a nie odwrotnie.

Na nogi skarpety, najlepiej dwie pary. Pierwsze dość cienkie, bawełniane, drugie grubsze wełniane lub z tworzyw. I jedne, i drugie nie mogą utrudniać krążenia krwi, muszą więc być dość luźne.

Buty z cholewkami, na gumowej miękkiej podeszwie z protektorem; obrzeże podeszwy powinno sięgać do wysokości 3 – 5 cm od lodu. Buty muszą być zdecydowanie luźne, tak by po zasznurowaniu można było ruszać palcami. To bardzo ważne – wtedy stopy nie marzną. Jeśli nie ma wyraźnego luzu, lepiej zrezygnować z jednej pary skarpet lub zamienić ją na cieńszą – będzie cieplej (sic!). Gdy na lodzie sporo wody, niestety, trzeba sięgnąć po gumiaki. Na lodzie zawsze warto używać kolców. To nie tylko kwestia zapalania ślizgu, ale i zabezpieczenie przed nagłym upadkiem. Start w regatach bez kolców jest z pewnością nieporozumieniem, ale poza regatami jest sprawą gustu. Z kolców można bez szkody zrezygnować, gdy na lodzie leży śnieg. Kolce powinny być typu oszczepniczego – z cholewką. Dobrze, gdy same kolce są wkręcane, wtedy można, w zależności od potrzeby, decydować o ich długości i liczbie. Końce kolców nie powinny być ostre, wystarczą zaokrąglone. Można także zakładać na buty raki, ale o naprawdę dobre jest trudno, no, chyba że je sami zrobimy.

Głowę trzeba chronić nie tylko przed chłodem, ale i przed urazami. A więc cienka wełniana czapeczka, tzw. marusarzówka, a na nią kask. Kask jest w regatach obowiązkowy, a poza nimi głęboko uzasadniony. Najlepszy jest kask głęboki, kryjący uszy, gładki bez żadnych otworów. Powinien budzić zaufanie co do wytrzymałości, ale jednocześnie być możliwie lekki – pamiętajmy, że żeglujemy zwykle w pozycji prawie leżącej na plecach z uniesioną głową!
Szczególnej ochrony wymagają oczy narażone na odpryski lodu, śnieg czy wodę pochodzące spod płóz lub z opadów. Słowem, gogle zawsze. A jeśli ich nie lubimy? No to trzeba polubić! Gogle z panoramiczną podwójną szybą zapewnią dobrą widoczność i nie potnieją, a żółte zabarwienie poprawia widoczność. Tak „cenne” gogle trzeba jednak do kasku mocować. Odradzam natomiast osłony z pleksi na całą twarz. Wyglądają wprawdzie bardzo bojowo, ale są niewygodne, a nawet niebezpieczne. Widzi się czasem na fotografiach kominiarki. Istotnie, najbardziej nadają się do fotografii, do żeglugi raczej nie. Pogarszają wyczucie wiatru i sprzyjają odmrożeniom. Rękawice muszą być ciepłe i nie mogą ograniczać chwytliwości dłoni. Warto mieć dwie pary: pierwsze cienkie, dziane, mogą być z palcami, ale luźne, drugie zewnętrzne, raczej jednopalczaste, lekko ocieplane, o ograniczanej przemakalności. Ważne, by ich wewnętrzna strona zapewniała dobrą przyczepność do szota, w każdych warunkach. A w ogóle, palce nie marzną, gdy mają luźno i mogą się ze sobą stykać. Tak uzbrojeni możemy, a nawet musimy wyruszyć na lód, gdyż w pomieszczeniu, tylko troszkę ogrzanym, po prostu „spłyniemy”.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.