Zejman z Wyspy Spichrzów: La Commedia è finita!

2015-07-27 12:16 Jerzy Knabe
Zejman z Wyspy Spichrzów: La Commedia è finita!
Autor: Archiwum Jerzego Knabe

To był długi spektakl. Międzynarodowy Klub Morza ZEJMAN zaczął swoją działalność w opuszczonym spichlerzu "Steffen" na gdańskiej Wyspie Spichrzów w roku 1995. Żeglarz i działacz społeczny Andrzej Dębiec umieścił tam Bałtyckie Bractwo Jungów resocjalizujące za pomocą żeglarstwa tzw. trudną młodzież. Potem było to Bałtyckie Bractwo Żeglarzy, które przepoczwarzyło się w  Klub Morza.  Po dwudziestu latach niezliczonych imprez, koncertów, wieczorów poezji, spotkań, prezentacji, warsztatów żeglarskich,  inscenizacji, wystaw, po inicjatywie międzynarodowej nagrody "Conrady" oraz po zgromadzeniu tysięcy marynistycznych eksponatów i pamiątek stał się on znanym i podziwianym na świecie skansenem żeglugi oraz autentyczną tawerną żeglarska zwaną ZEJMAN.

Sława niepowtarzalnej atmosfery w tej tawernie rozeszła się szeroko po całym świecie bo odwiedzali ja zagraniczni żeglarze z położonej naprzeciwko gdańskiej mariny jak również turyści z pobliskiego Długiego Targu. Tawerna stała się siedzibą lokalnej grupy Bractwa Wybrzeża, międzynarodowej organizacji sięgającej od Chile, poprzez Stany Zjednoczone i Europę aż do Australii.

Mimo, że ten rozgłos dotyczył również i był korzystny dla Gdańska, to klub nie miał spokojnego życia bo mieścił się w centralnym, ale praktycznie prawie kompletnie zburzonym punkcie miasta. A to przyciągało znaczną uwagę potencjalnych deweloperów. Te dwie sprawy leżały na dwóch szalach wagi, która poprzez wiele lat nieustannie wahała się z jednej strony na drugą. Takie życie na huśtawce nie pomagało w działalności ale grupa społeczników i wolontariuszy nie dawała się zniechęcić. Kiedy więc Rada Miejska uhonorowała w czerwcu 2014 twórcę i "spiritus movens" ZEJMANA Andrzeja Dębca medalem Księcia Mściwoja Drugiego za działalność kulturalną, westchniene ulgi wydane przez środowisko żeglarskie dało się słyszeć szeroko.

Niestety - zaledwie pół roku później przyszło postanowienie o eksmisji... Został wprawdzie wskazany lokal zastępczy ale jego położenie nie jest korzystne dla Klubu Morza bo mieści się zdala od portu i mariny. I wcale nie skończyło się życie na huśtawce. Po bliższym  rozpoznaniu sprawy inwestor-deweloper wyraził bowiem swoją przychylność i chęć dostosowania swoich planów do współżycia z Klubem. Nadzieja znów wróciła - ale nie na długo. Pomimo stanowiska inwestora wkrótce miasto w zdecydowany sposób okazało swoja nieprzychylność i zażądało niezwłocznej przeprowadzki. Jej narzucony termin i tempo okazały się niewykonalne dla pozabudżetowej organizacji społecznej. Trzeba bowiem pamiętać o bogactwie zgromadzonych cennych zbiorów muzealnych i ich zabezpieczeniu. Niemniej wyprowadzka została zakończona. Prawie zakończona - bo pozostała jeszcze na miejscu HELENA, czyli stojący na lądzie zabytkowy gdański kuter rybacki na którego transport brak pieniędzy. Grozi mu zniszczenie przez bezwzględnych urzędników. Trudno uwierzyć, ale zamiast jakiejś pomocy lub chociaż życzliwości i zrozumienia, miasto serwowało i nadal serwuje ponaglenia, groźby i wezwania do sądów.

Bywalcy i sympatycy mieli okazję do pożegnania starych progów ulubionego miejsca i zobaczenia na własne oczy dzieła zagłady. W sobotę 18 lipca 2015 miało miejsce smutne ale i historyczne wydarzenie. Dopełniła się eksmisja, czyli w efekcie zniszczenie słynnej na cały świat tawerny żeglarskiej Klubu Morza  ZEJMAN. Zgodnie z jej tradycją i praktyką historycznych inscenizacji, w rytm szanty granej przez Ryszarda Linerta, uroczyście przetoczono na okrąglakach z wnętrza spichlerza "Steffen" na ulicę ostatnie dwa eksponaty z ZEJMANA. Oryginalny maszt jachtu ANTICA  i fragment stępki celowo zatopionego w początkach PRL-u żaglowca ZAWISZA CZARNY.  Tawerna na Wyspie Spichrzów pozostała opustoszała i zamknięta. W analogii do  statku -  nastąpiło otwarcie zaworów dennych i stary ZEJMAN poszedł na dno. Nam pozostała tylko pamięć o miejscu, które właśnie stało się legendą.

To już koniec przedstawienia. Przychodzi na myśl opera "Pajace" Leoncavalla. Ci nasi pajace to społecznicy, którym zniszczono dzieło ich dwudziestu lat pracy. Główny bohater został zamordowany.  Śmiej się pajacu! La Commedia è finita!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Jerzy Knabe                 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.