Żeglowanie na fali - Jak pływać w trudnych warunkach?

2016-05-27 13:04 Jerzy Pieśniewski

Żeglowanie po śródlądziu ma jedną przyjemną stronę – brak fali. Pojawia się ona jedynie na większych akwenach, jak Śniardwy czy Mamry, i to przy wietrze, gdy większość jachtów stoi w portach lub w krzakach. Co innego na zatoce i na morzu. A żeglować trzeba, zwłaszcza gdy sztorm zaskoczy nas na środku wody...

Żeglowanie na fali - Jak pływać w trudnych warunkach? cz. II

Żeglowanie na fali - Jak pływać w trudnych warunkach? cz. III

RYSUNKI ZNAJDZIECIE NA DOLE ARTYKUŁU

Nawet w ekstremalnych warunkach ryczących czterdziestek i wyjących pięćdziesiątek da się żeglować możliwie najszybciej. Dotyczy to zwłaszcza żeglarzy ścigających się w regatach dookoła świata. Żeglarze turyści wprawdzie nie muszą się spieszyć, ale to wcale nie oznacza, że nie powinni żeglować skutecznie, czyli posuwać się możliwie jak najszybciej mniej więcej w kierunku celu.

Szybka żegluga przy silnym wietrze i wysokiej fali z pewnością nie powiedzie się na pełnych żaglach. O ile nie trzeba o tym przekonywać żeglarzy morskich, to na śródlądziu prawda ta z trudem przebija się do świadomości żeglującej większości. Potwierdzają to widoki jachtów na Mazurach sunących pod pełnymi żaglami w efektownych przechyłach, całkowicie jednak nieefektywnych, a wręcz szkodliwych z punktu widzenia bezpieczeństwa jachtu i załogi. Po zarefowaniu płynęliby szybciej i bardziej komfortowo. Gwoli porządku jeszcze raz trzeba przypomnieć, że najpierw powinno się zredukować powierzchnię grota.

Fala – skuteczny hamulec na bajdewidzie

Nietrudno zauważyć, że fala – szczególnie ta krótka i stroma – hamuje jacht w żegludze pod wiatr. Wraz z silnym wiatrem uniemożliwia wręcz niektórym jednostkom, najczęściej tym o wysokiej burcie i dużej wyporności dziobowej, „zdobywanie wysokości”, czyli żeglowanie na wiatr. Nawet całkiem duże jachty tracą połowę prędkości, żeglując pod wiatr na zafalowanym akwenie (porównując ich osiągi z prędkością na spokojnej wodzie).

Zobacz również: PORADY ŻEGLARSKIE: Jak ostro żeglować na wiatr?

Kiedy jacht w bajdewindzie, spływając ze zbocza fali, doznaje przyśpieszenia, to jego prędkość rośnie wskutek działania składowej siły grawitacji, podobnie jak narciarza na stromym stoku (patrz rys. 1a). Przy założonym, niezmiennym co do prędkości i kierunku wietrze rzeczywistym prędkość wiatru pozornego wzrasta i zmienia kierunek na ostrzejszy, maleją więc kąty natarcia wiatru na żagle.

Żagle zaczęłyby łopotać, gdyby nie zmieniać kursu przy zjeździe z fali. Trzeba zatem odpaść od wiatru bez luzowania żagli tak, aby utrzymać efektywny kąt natarcia, wykorzystując maksymalnie ich siłę napędową. Przyda się ona przy wspinaniu „pod górę” na wznoszącym się stoku fali (rys. 1b). Tu bowiem, odwrotnie niż poprzednio, składowa Gn siły grawitacji G ciągnie jacht do tyłu. Prędkość spada i rosną kąty natarcia strug powietrza na żagle.

Trzeba zatem lekko wyostrzyć do wiatru, najlepiej z jednoczesnym poluzowaniem szotów (przynajmniej grota), dzięki czemu zwiększa się kąt trymu żagla. Rośnie wówczas jego ciąg, czyli składowa napędowa siły aerodynamicznej. Może się to okazać niezbędne, by jacht, zwłaszcza niewielki, wspiął się z jakąś prędkością na szczyt fali, a nie został przez nią odrzucony. Tak więc tor jachtu widziany z lotu ptaka w żegludze na fali powinien przypominać spłaszczoną sinusoidę (rys. 2).

W przypadku krótkiej, nieregularnej fali, jaką spotyka się na płytkich akwenach, nie da się zrealizować tej techniki, trzeba lawirować, szukając „przełęczy” w falach, aby jacht jak najmniej tracił na prędkości.

Sprzymierzeniec na kursie z wiatrem

Fala staje się naszym sprzymierzeńcem podczas żeglugi z wiatrem. Regatowcy używają pojęcia „zabrać się z falą”. Oddaje ono istotę działań, jakie powinna przedsięwziąć załoga, by żeglować możliwie najszybciej. Rzecz w tym, że prędkość poruszania się fali przeważnie przekracza prędkość graniczną w żegludze wypornościowej. Z opadającego zbocza fali jacht zjeżdża bardzo szybko i wbija się dziobem w zbocze następnej, gwałtownie wyhamowując. Bardzo to niebezpieczne dla niektórych rodzajów jachtów, zwłaszcza o niewielkiej wyporności dziobowej, takich jak np. katamarany. Mogą one bowiem „fiknąć kozła przez dziób”. Jednokadłubowce na ogół tego nie czynią, choć zdarzały się i im takie niebezpieczne akrobacje, kończące się zazwyczaj utratą takielunku.

Przeczytaj także: Przekroczyć barierę: Jakie prędkości mogą rozwijać jachty?

Tak więc zjazd z fali powinien trwać możliwie jak najdłużej, by opóźnić moment dogonienia następnej. Zabrać się z falą można tylko w jeden sposób – żeglując nieco w poprzek niej (rys. 3), podobnie jak to czynią surferzy, lecący na jednej fali aż do samego brzegu.

Jak przetrwać w warunkach ekstremalnych?

Nie wszyscy jednak chcą się ścigać z falami. Niekiedy ekstremalne warunki zmuszają do rezygnacji z poruszania się w kierunku celu. Najważniejsze staje się przetrwanie sztormu przez jacht i załogę. Doświadczenie licznych pokoleń żeglarzy doprowadziło do wypracowania wielu na to sposobów.

Ograniczymy się tu do ustawienia w dryf jednostki ożaglowanej jako slup. Sztormować, dryfując, można nawet na śródlądziu, pod warunkiem że po zawietrznej mamy trochę wody. Przy wyłożonym na nawietrzną sterze wybiera się również na tę samą burtę foka sztormowego, jednocześnie blokując szoty zarefowanego grota jak do pełnego bejdewindu, a nawet półwiatru (rys. 4). Jacht cyklicznie powtarza ruchy odpadania i wyostrzania, dryfując na zawietrzną z niewielką prędkością. Nie jest to jednak sposób na prześcignięcie, lecz raczej na przeczekanie wiatru.

Stawanie w dryfie to ostateczność. W większości przypadków da się żeglować na obydwu zredukowanych żaglach w miarę szybko i w założonym kierunku. Oczywiście wiele zależy też od parametrów technicznych jachtu i umiejętności załogi.

Zobacz również: Jaki powinien być profil masztu?

Wszystkie podręczniki żeglarskie zalecają unikanie ustawienia się burtą do fali. Grozić to bowiem może nawet wywrotką, w przypadku gdy częstość kołysań jachtu (lub jego okres) zgodzi się z częstością nadchodzących fal. Źródłem tych kołysań są same fale i hydrostatyka kadłuba jachtu, a właściwie stateczność początkowa oraz jego moment bezwładności. Na skutek ustawienia burtą do nadchodzącej fali powstaje moment przechylający jacht w stronę doliny fali (rys. 5).

Jak wielki to będzie przechył i z jaką częstością będzie się kiwał jacht, to zależy również od jego wielkości, kształtów kadłuba i innych cech. Inaczej będzie reagował kadłub o tradycyjnych kształtach, inaczej natomiast ten o liniach współczesnych. To jednak temat na tyle obszerny i ważny, że poświęcono mu całe książki (wspomnijmy choćby „Dzielność morską” prof. Czesława Marchaja). Z konieczności więc przedstawimy go w skrócie w kolejnym odcinku naszego cyklu.

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Kliknij w galerię, aby zobaczyć w odpowiednim rozmiarze...

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.