Żeglarskie "pacta sunt servanda"...
czyli umów należy dotrzymywać. W świetle tej obowiązującej od stuleci zasady prawa niepokojąco zabrzmiały w Subiektywnym Serwisie Internetowym kpt. Jerzego Kulińskiego informacje, dotyczące ewentualnych zmian w ustawie o bezpieczeństwie morskim.
Ta główna zasada prawa nakłada obowiązek wywiązywania się z przyjętych zobowiązań przez państwo. W świetle informacji, jakie znajdziecie tu (http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2763&page=0) pojawiło się zagrożenie recydywą opresyjnych dla niekomercyjnego żeglowania turystycznego praktyk z niechlubnej przeszłości (np. osławionych Kart Bezpieczeństwa itp.).
Na szczęście energiczne działania przedstawicieli Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych spowodowały korzystną reakcję ze strony podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju pani Doroty Pyć w postaci informacji o niewłączeniu rekreacyjnych jachtów morskich o długości do 15 m w zakres nowelizacji wysłanej na ręce prezesa SAJ kpt. Andrzeja Remiszewskiego. Zainteresowanych kierujemy na stronę SSI: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2764&page=0.
Komentarz redakcji „Żagli”: Przyłączamy się do opinii SAJ - zasada „pacta sunt servanda” może ulec w polskim prawie ograniczeniom na gruncie prawa polskiego tylko w sytuacji prawnej zwanej „skoro sprawy przybrały taki obrót” (klauzula „rebus sic stantibus”) w razie nadzwyczajnej zmiany sytuacji zaistniałych po jej zawarciu. A wszak kilka corocznych „standardowych” wypadków z udziałem jachtów drastycznie sytuacji nie zmieniło, wręcz – tę z chwili ustanowienia nowego prawa utrwaliło...
Więc – po co niepokoić żeglarzy rekreacyjnych?