Żeglarska Odyseja Kpt. Wagnera

2012-01-17 12:36 Andrzej W. Piotrowski/Materiały Wagner Sailing Rally
_
Autor: Jerzy Stachijuk

Zbliżające się uroczystości odsłonięcia tablicy ku czci Kpt. Władysława Wagnera 21 i 22 stycznia 2012 roku zgromadzą w Trellis Bay na wyspie Tortola w archipelagu Brytyjskich Wysp Dziewiczych grono niezwykle zacnych gości. Oprócz organizatorów Wagner Sailing Rally 2012: kpt. Jerzego Knabe z Londynu, kpt. Andrzeja W. Piotrowskiego i Krzysztofa Kamińskiego z Chicago oraz Zbigniewa Turkiewicza z Kanady spodziewani są komandorzy polonijnych klubów żeglarskich i polonijni żeglarze na pokładach przeszło 20 jachtów. Przypłynie polski żaglowiec „FRYDERYK CHOPIN” z 50 żeglarzami na pokładzie. Będą obecne też inne jachty z polską banderą na rufie.

Licznie reprezentowana będzie społeczność wyspiarska z miejscowymi notablami na czele, bowiem swoje przybycie zapowiedzieli: premier i lider opozycji, gubernator reprezentujący koronę brytyjską i ministrowie rządu Brytyjskich Wysp Dziewiczych, miejscowi politycy i działacze społeczni.

Również swoją obecność potwierdził znany miliarder - Richard Branson inwestujący znaczne pieniądze na wyspach. Organizatorzy spodziewają się obecności kilkuset osób podczas dwudniowych uroczystości. I wszyscy oni przybędą aby uczcić polskiego żeglarza, który jako pierwszy Polak opłynął świat pod Żaglami i po wojnie osiedlił się w Trellis Bay, nie chcąc wracać do Polski opanowanej prze komunistów. Poniżej historia żeglarskiej odysei Kpt. W. Wagnera:

Odzyskana w 1918 roku w wyniku działań zbrojnych (Legiony Józefa Piłsudskiego) i dyplomatycznych (I. Paderewski, J. Piłsudski i R. Dmowski) niepodległość Polski zaowocowała wieloma działaniami mającymi umocnić świeżo powstałe państwo. II Rzeczpospolita, bo tak przyjęto nazywać odrodzoną Polskę, powstała na ziemiach byłych trzech zaborów. W procesie ich scalania uzyskała również dostęp do Morza Bałtyckiego: ciągnął się on od Jeziora Żarnowieckiego do Orłowa, a z linią brzegową Półwyspu Helskiego liczył zaledwie 140 km długości. Należący do Polski przedrozbiorowej Gdańsk decyzją Traktatu Wersalskiego pozostał poza granicami II Rzeczpospolitej mając status Wolnego Miasta i stając się przyczyną późniejszych kłopotów państwa polskiego. W 1918 roku Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał dekret: „Z dniem 28 listopada 1918 roku rozkazuję utworzyć Marynarkę Polską”. Tym pismem późniejszy Marszałek rozpoczął nową erę skrawka wybrzeża, które stało się dla II Rzeczpospolitej oknem na świat. Dziesiątego lutego 1920 roku Sejm RP powołał Komisję Morską i uchwalił budowę portu morskiego w Gdyni. Siedemnastego czerwca 1920 roku powstała Szkoła Morska w Tczewie. Jednostką szkoleniową nowopowstałej szkoły był Żaglowiec „LWÓW”. W 1930 roku została przeniesiona do Gdyni zmieniając nazwę na Państwową Szkołą Morską natomiast „LWÓW” został zastąpiony przez nowszy żaglowiec – fregatę „DAR POMORZA”. Równolegle z powstawaniem administracji morskiej i obiektów Marynarki Wojennej na odzyskane wybrzeże wkraczało żeglarstwo. W czasach II Rzeczpospolitej żeglarstwem zajmowało się wiele organizacji. Powstały 11 maja 1924 roku Polski Związek Żeglarski zajmował się żeglarstwem olimpijskim, zrzeszał nowo powstałe kluby żeglarskie jak też ustanowił system stopni żeglarskich. Związek Harcerstwa Polskiego do swej działalności z młodzieżą wstawił wychowanie wodne, co zaowocowało powstaniem drużyn harcerskich o profilu żeglarskim.

Mieli harcerze nawet własny Żaglowiec „ZAWISZA CZARNY”, którego kapitanem był sławny żeglarz i społecznik gen. Mariusz Zaruski. W lutym 1924 roku wzorem innych państw morskich powstał Yacht Klub Polski, którego honorowym komandorem tradycyjnie był Prezydent Rzeczpospolitej. W takich warunkach dorastał młody , przybyły ze śródlądzia Polak, Władek Wagner. Przyszły żeglarz oceaniczny urodził się w Krzyżowej Woli w powiecie iłżańskim (okolice Radomia) 17 września 1912 roku. Jego ojciec Walerian Wagner i matka Maria z domu Bielińska wraz z całą rodziną przeprowadzili się w 1927 roku do Gdyni, która z małej rybackiej wioski stawała się głównym portem II Rzeczpospolitej. Tutaj kilkunastoletni Władek wraz z młodszym bratem Jankiem zaczynał rozwijać swoje żeglarskie zainteresowania.

Atmosfera polskiego Klondike wraz ze statkami obcych bander na redzie, marynarzami ze wszystkich stron świata mocno działała na wyobraźnię młodego Polaka. Było to rzeczywiście
okno na świat. Dla Władka zapewne był to zew nowej ekscytującej przygody. Rok 1931 Władek rozpoczął już jako szef morskiej drużyny harcerskiej im. J. Sobieskiego. Podczas penetracji terenu nowobudowanego portu wraz z Jankiem znalazł porzucony kadłub łodzi żaglowomotorowej. Przez całą zimę wraz z kolegami pracowali nad przebudową wraku na jacht żaglowy. Nowy armator nazwał swój nabytek „ZJAWA”. Nazwa odzwierciedlała odczucia młodego żeglarza. Zaiste jawiła się jak zjawa, która odmieni życie Władka i powiedzie go w daleki świat, o którym słyszał od marynarzy odwiedzających polskie okno na świat.

Ósmego lipca 1932 roku Władek Wagner wraz z Rudolfem Korniowskim opuszcza Gdynię udając się w rejs. Jeszcze nie zdradza się z myślą, że będzie to rejs dookoła świata. Obaj Żeglarze na pokładzie „ZJAWY” poprzez wybrzeże Szwecji, cieśniny duńskie i Limfiord docierają do Morza Północnego. Stąd wzdłuż wybrzeża Francji poprzez Kanał Angielski i Zatokę Biskajską dopływają do hiszpańskiego Santander. Tutaj Wagner w liście do Kuriera Krakowskiego oznajmia o swojej woli opłynięcia kuli ziemskiej pod żaglami. W Lizbonie załoga zostaje uzupełniona przez polskiego obieżyświata Frydsona. Już w trójkę dopływają do Casablanki. Tam polski Żeglarz spotyka się ze sławnym francuskim Żeglarzem Alainem Gerbault. Będący u szczytu sławy Francuz widząc polski jacht nie wierzy w pomyślność wyprawy Wagnera. Polacy przepływają Atlantyk docierając do brazylijskiego portu Belem. Tam opuszcza jacht wskutek choroby Rudolf Korniowski. Wagner i Frydson płyną dalej. Trzeciego grudnia 1933 roku „ZJAWA” dopływa do portu Colon. To wejście do Kanału Panamskiego. Niestety jacht nie nadaje się do dalszej Żeglugi. Frydson znajduje kupca i sprzedają jacht amerykańskiemu żeglarzowi. Rozstają się.

Wagner rozpoczyna pisanie książki „Podług słońca i gwiazd”. Rozgląda się też za nowym jachtem. Pieniądze za artykuły i zaliczka za rozpoczętą książkę pozwala mu zakupić kadłub jachtu. Pracuje przy jego wyposażaniu. Jacht będzie się nazywać „ZJAWA II”. Na początku grudnia jacht jest prawie gotowy do żeglugi. W międzyczasie zyskuje nowego załoganta. Jest nim młody Polak, Józef Pawlica mający kłopoty z panamskim immigration i zmuszony opuścić Panamę. Przez kanał „ZJAWĘ II” przeholowuje polski żaglowiec „DAR POMORZA” odbywający właśnie rejs szkoleniowy dookoła świata. Po przejściu kanału żeglarze kierują jacht do Ekwadoru, aby przygotować go do Żeglugi do Australii. W Libertad dokonują niezbędnych przygotowań i piątego lutego 1935 roku „ZJAWA II” rusza na Pacyfik. Poprzez atol Manihiki i wyspy Samoa żeglarze docierają 11 lipca do Fidżi. Niestety okazuje się, że kadłub „ZJAWY II” jest mocno zniszczony przez świdraki. Tak mocno, że jacht osiada na dnie na płytkim kotwicowisku w Suva.

Żeglarz wydobywa jacht i sprzedaje hinduskim kupcom. Żegna się też z Pawlicą, który decyduje się zostać na wyspie. Przy pomocy konsula polskiego w Australii Wagner opuszcza Fidżi na pokładzie statku „NIAGARA” i 17 kwietnia 1936 roku ląduje na ziemi australijskiej witany przez miejscową Polonię. Zamieszkuje w domu będącym siedzibą dwóch niezwykle patriotycznych polskich rodzin Kaczanowskich i Kondratowiczów. W Australii Wagner przebywa cztery miesiące. Są to dni wypełnione spotkaniami z Polonią i pracą - żeglarz musi uzbierać pieniądze na kolejny jacht. Równocześnie jako wolny słuchacz studiuje budowę statków na uniwersytecie w Sydney. Wreszcie jest gotów. Decyduje się zbudować jacht w Ekwadorze, który poznał podczas postoju „ZJAWĄ II”. Trzeciego lipca 1936 roku Wagner opuszcza Sydney udając się do Ekwadoru. Podróżuje oczywiście statkami. Najpierw parowcem „MONOVAI” do Auckland w Nowej Zelandii i stamtąd kolejnym parowcem „MATAROA” do Balboa na Kanale Panamskim. Podczas rejsu żeglarz pracuje mocno nad planami swojego przyszłego jachtu. Decyduje się na jol o wymiarach 50 stóp długości, 13 szerokości i mający 7 stóp zanurzenia. Osiem i pół miesiąca trwała w Ekwadorze budowa nowej „ZJAWY III”. Skiper nie tylko zaprojektował swój przyszły jacht, ale również wyszukał stocznię w Guayaquil, zorganizował materiały, jak też kierował całą budową.
Zaprzyjaźniony z nim Władysław Kondratowicz przybył do Ekwadoru w sprawach biznesowych i ... zdecydował się płynąć z Wagnerem biorąc udział w budowie jachtu i finansowaniu wyprawy. Na początku lipca 1937 roku „ZJAWA III” była gotowa do żeglugi. Tym razem droga przez Pacyfik prowadzi przez wyspy Raroia, Tahiti i Bora Bora gdzie Wladek ponownie spotyka się z Alainem Gerbault. Tym razem Francuz jest o wiele bardzie serdeczny. Polski żeglarz wyraźnie imponuje mu wolą w kontynuacji rejsu dookoła świata. Znajdzie to wyraz we wpisie w dzienniku jachtowym „ZJAWY III”. Następny port to Avarua na wyspie Rarotonga. Trzydziestego września już są w drodze do Sydney. Piątego listopada 1937 roku jacht rzuca kotwicę w zatoce Watson witany przez australijską Polonię. Postój w Australii to pasmo sukcesów. Niezliczona ilość spotkań, wyprawy w głąb lądu nie przeszkadzają skiperowi myśleć o powrocie do Polski.

Na powrotny rejs zgłaszają się dwaj... skauci australijski. Polski jacht ma być bowiem honorowym gościem międzynarodowego skautingu w lipcu 1939 roku w Szkocji. Dziesiątego lipca 1938 roku w zatoce Rose Bay odbywa się pożegnanie polskiego jachtu i jego załogi. Odprowadzany przez liczną flotyllę jachtów i łodzi z gośćmi jacht stawia żagle i wyrusza w kierunku the Heads, czyli główek wyjściowych Port Jackson. „ZJAWA III” rozpoczyna powrót do Polski.

Dwudziestego trzeciego stycznia polski jacht wpływa do Portu Tewfik na wejściu do Kanału Sueskiego. Aby tu dotrzeć, jacht przepłynął długą drogę z Sydney w Australii. Młodzi żeglarze doświadczyli w międzyczasie wejścia na rafę koralową na Great Reef Barrier, długiej żeglugi przez Ocean Indyjski, jak też niebezpiecznej nawigacji przez Morze Czerwone. Dzięki pomocy ambasady polskiej w Kairze jacht przepływa Kanał Sueski pod żaglami co jest ewenementem w historii kanału. Dalej droga wiedzie z Port Said przez Maltę, Algier i Gibraltar. W Gibraltarze postój trwa niedługo i już 3 lipca 1939 roku jacht odpływa w kierunku Anglii. Piętnastego lipca w dzień otwarcia Światowego Zlotu Skautingu w Szkocji „ZJAWA III” dalej sztormuje pod wiatr będąc 340 mil od wyspy Ille D’Ouessant wyznaczającej północną krawędź Zatoki Biskajskiej.
Dwudziestego pierwszego lipca o godzinie 11.00 „ZJAWA III” rzuca kotwicę w Southampton naprzeciwko Royal Pier. Droga z Sydney do Anglii zakończona. Władek i dwaj Australijczycy udają się na skautowski zlot pociągiem. Są tam bohaterami zlotu. Władek nie czeka na zakończenie zlotu. Spieszy się do domu, do Polski. Wraz z nim płyną Dave Walsh i Bernard Wright, dwaj skauci australijscy. Polski skiper spieszy się, bowiem wojenne chmury gromadzą się nad Europą. Dnia 2 września „ZJAWA III” wchodzi do angielskiego portu Great Yarmouth na wschodnim wybrzeżu Anglii. Tutaj dostaje depeszę od konsula generalnego RP nakazującą przerwać rejs z powodu wybuchu wojny rozpoczętej napaścią Niemiec na Polskę. „ZJAWA III” zostaje zarekwirowana przez władze brytyjskie na potrzeby marynarki wojennej.

Lata wojenne spędził Władek pływając jako oficer na polskich statkach handlowych w konwojach atlantyckich. Po wojnie odzyskał „ZJAWĘ III” i dokupując kolejne jednostki usiłuje parać się rybołówtwem. Komunistyczna okupacja Polski wyklucza powrót do kraju. W tym czasie poznaje swoją przyszłą żonę Mabel. Biorąc pod uwagę trudną sytuację gospodarczą Wielkiej Brytanii, młodzi małżonkowie decydują się opuścić kraj i pożeglować do Australii. Wagner sprzedaje „ZJAWĘ III” i pozostałe jednostki rybackie. Za uzyskane pieniądze zakupuje duży kecz „RUBICON”, zbudowany przez sławną stocznię Camper Nicholson. Po remoncie w listopadzie 1948 roku wyruszają z Dublina w rejs do Australii. Załogę stanowią Polacy (wśród nich odnaleziony w Anglii brat Władka, Marian), Anglicy i Irlandczycy. Skiperem jest Władek, a żywnością zawiaduje Mabel. Osiemnastego lutego 1949 roku „RUBICON” dopływa do Port of Spain, Trynidad. Tutaj okazuje się, że żona kapitana jest w ciąży. Wyprawa ulega rozwiązaniu. Jacht żegluje na północ Karaibów, aż dociera do St. Thomas na Amerykańskich Wyspach Dziewiczych. Wiadomo już, że projekt z Australią upada. Załoga rozprasza się w poszukiwaniu miejsca do życia. Młody skiper z małżonką decydują się pozostać na Wyspach Dziewiczych. Tym bardziej, że 30 września 1949 przychodzi na świat ich córka Suzanna. Dokuczliwe jest ciągłe ubieganie się o wizę, aby zamieszkiwać w St. Thomas. Toteż Władek podczas jednej z eskapad na sąsiednie Brytyjskie Wyspy Dziewicze odkrywa piękną zatokę przynależącą do Beef Island będącą częścią większej Tortoli.

W Trellis Bay Wagnerowie mieszkali przez 9 lat. Tam przyszedł też na świat ich syn Michael. W Trellis Bay Władek zbudował slip i warsztat, budynek klubowy na Bellamy Cay, Tamarind-dom dla rodziny. Wagner również podjął się w porozumieniu z miejscowymi władzami zbudować lotnisko na Beef Island. Skończyło się na tym, że zbudował pas startowy największego dzisiaj lotniska na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych zanim rodzina zdecydowała się przeprowadzić do San Juan w Puerto Rico w 1958 roku. Aby zamieszkać w San Juan rodzina potrzebuje amerykańskich wiz. Również bardzo istotną sprawą było znalezienie anglojęzycznej szkoły dla młodych Wagnerów jako, że Puerto Rico było wyspą hiszpańskojęzyczną. Władek natomiast w porozumieniu z miejscowymi władzami rozpoczyna budowę stoczni w Isla Grande,będącej częścią San Juan. Jest to wielkie przedsięwzięcie. Jak wspomina Mabel Wagner, wyrównanie terenu pod stocznię, pogłębianie i zbudowanie budynków zabiera bardzo dużo czasu i wymaga użycia wielkiej ilości ciężkiego sprzętu. W końcu Wagner Shipyard & Marina powstaje. Obsługuje jachty, kutry rybackie i nawet mniejsze jednostki US Navy. W 1964 roku Wagnerowie otrzymują stały pobyt w USA. Przedsiębiorczy Polak wzbudza zazdrość konkurentów. Władek dostaje propozycje odkupienia stoczni, które konsekwentnie odrzuca. Niemniej konkurencja stosuje nieustanny nacisk na Wagnera. Po latach wywiera to skutek. Bezkompromisowe działania konkurencji powoduje u Władka wielki szok. Odbija się to jego zdrowiu. Wagnerowie przeprowadzają się do Winter Park na Florydzie. W międzyczasie Władek rozpoczyna prace nad wielkim projektem umiejscowionym na wyspie St. Maarten nazwanym Buccaneers Isles Resorts. Z tego powodu „RUBICON” zostaje przeprowadzony do Simpson Bay w St. Maarten jako tymczasowa baza dla przyszłego projektu. Mabel wspomina, że była w pracy w
Orlando kiedy dostała telefon, Że Władek jest w szpitalu z powodu rozległego wylewu krwi do mózgu. Prawie równocześnie przychodzi wiadomość z Simpson Bay, Że wskutek
przechodzącego huraganu „RUBICON” zrywa kotwicę, dryfuje aby w końcu zatonąć w zatoce. Dla Wagnera to wielki cios. Kończą się prace nad wielkim projektem. Czeka go długi okres rekonwalescencji. Dzięki opiece żony powoli dochodzi do siebie. Pisze książkę „By the sun and stars”, wykonuje modele swoich jachtów, zbiera materiały ze swoich podróży. Umiera 15 września 1992 roku w Winter Park.

Andrzej W. Piotrowski
Trellis Bay, Brytyjskie Wyspy Dziewicze - styczeń 2012

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.