Zbigniew Gutkowski z załogą na Atlantyku: dzień pierwszy
Po pierwszych 24 godzinach sprintu przez Atlantyk, "Energa" dowodzona przez Zbigniewa "Gutka" Gutkowskiego przepłynęła 354 mile morskie na dnem, co daje średnią prędkość 14,7 węzła. Wydawałoby się, że to więcej, niż średnia wymagana do zrównania rekordu (13, 6 kt). Jednak w tym czasie jacht zbliżył się do celu o... 221 Nm. To daje mu prędkość rzeczywistą do mety, czyli VMG równe 9,2 węzła.
Według monitorującego trasę jachtu ENERGA Jacka Pietraszkiewicza z firmy NavSim, załoga wczoraj około godziny 2000UTC popłynęła trochę za daleko na zachód, chcąc utrzymać najlepszy kąt do wiatru. W efekcie około 0100 jacht znalazł się na skraju obszaru silnego wiatru (21 kt) i o 0130 konieczny był zwrot przez rufę, by utrzymać prędkość. To kosztowało załogę dodatkowe 30 mil drogi i żeglugę w słabszym wietrze i mniej korzystnym kącie do wiatru (częstsze zwroty przez rufę). Pogoń za wiatrem spowodowała też zbyteczną stratę szerokości geograficznej, która może się przydać się później by utrzymać jak najkorzystniejszy kurs do wiatru.
„Dzisiaj załoga stawia większe żagle, by nadrobić stracony w nocy czas. Do wieczora ENERGA żeglować będzie w słabszych wiatrach (15-19 kt) z NE. Po 1900 żeglarze powinni znowu wjechać w obszar silnego wiatru (26-32 kt) z kierunku NEbE. Noc będzie raczej pogodna z umiarkowanym zachmurzeniem. Jacht ma jeszcze spory zapas szerokości geograficznej, więc załoga zrobi na pewno wszystko, żeby w kolejnej dobie nadrobić stracony dystans. Do mety jeszcze sporo czasu” -
P.S. Dziś rano na pokład wpadł razem z falą żywy kalmar, ale załoga postanowiła nie zjadać go tylko wrzucić z powrotem do oceanu. W zamieszaniu nie zdążyli zrobić zdjęcia.
Milka Jung
Poprzednią informację o rejsie "Energii 1" z załogą pod dowództwem Zbigniewa Gutkowskiego zamieściliśmy TUTAJ.