Za bohaterstwo na Zalewie Wiślanym...
Na stronie internetowej kpt. Jerzego Kulińskiego czytamy: Nasz przyjaciel - komandor Grzegorz Goryński przysłał (dziękuję!) ciekawą i budującą informację o nagrodzeniu strażników granicznych, którzy ocalili życie żeglarzowi. Gdzie? Na Zalewie Wiślanym... Tak, tak - niby to "wody osłonięte", ale od czasu do czasu można i tu sie ugotować. Dziękujemy panom Michałowi Klimkowi, Piotrowi Zglińskiemu, Arkadiuszowi Susmarskiemu i Maciejowi Wróblewskiemu. Będziemy Wam salutować banderami. Pamiętajcie: "SG-007" Żyjcie wiecznie! Don Jorge
Ten dramat rozegrał się 21 czerwca 2008 roku na Zalewie Wiślanym. Rozszalał się biały szkwał. W niebezpieczeństwie znalazło się życie 78-letniego żeglarza jachtu bandery polskiej s/y Enta II. Z pomocą pospieszyli funkcjonariusze Morskiego Oddziału Straży Granicznej z Kaszubskiego Dywizjonu SG, którzy akurat pełnili służbę graniczną w rejonie granicy państwowej z Federacją Rosyjską. Nie bacząc na własne niebezpieczeństwo uratowali temu mężczyźnie życie. Ocalili też jego jacht przed zatonięciem.
5 listopada za okazane męstwo i bohaterstwo komendant Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr SG Piotr Stocki uhonorował załogę SG-007 i kierującego akcją dowódcę jednostki pływającej SG-142 nagrodą rzeczową – zegarkami z wygrawerowaną dedykacją i pisemnymi podziękowaniami.
Nagrody odebrali osobiście trzej z czterech wyróżnionych funkcjonariuszy: st. chor. Michał Klimek, dowódca jednostki SG-007, st. chor. Piotr Zgliński, dowódca jednostki SG-142 oraz członek załogi SG-007 mł. chor. SG Arkadiusz Susmarski. Mł. chor. Maciej Wróblewski, z uwagi na pełnienie służby na Zalewie Wiślanym, nie mógł osobiście odebrać nagrody.
- Jestem dumny z waszej bohaterskiej postawy i w dowód uznania proszę przyjąć na pamiątkę zegarki z moją dedykacją, oby dobrze odmierzały wam czas – mówił do nagrodzonych kmdr SG Piotr Stocki, komendant MOSG.
Gratulacje swoim podwładnym złożył też autor wniosku o wyróżnienie, kmdr SG Tadeusz Kantak, komendant Kaszubskiego Dywizjonu SG w Gdańsku Westerplatte. To do niego na początku września wpłynęło pismo 78-letniego żeglarza, wdzięcznego za ocalenie mu życia i jachtu po tym, jak trąba powietrzna doprowadziła raptownie do białego szkwału. Nawałnica na strzępy porwała żagiel, złamała maszt sześciometrowego jachtu. Już tylko sekundy dzieliły jednostkę od tragedii zatonięcia. Jej jedyny załogant, przeżył szok, stracił całkowite panowanie nad jachtem. Dopiero usilne nawoływania funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy pospieszyli żeglarzowi z pomocą poskutkowały jego reakcją. Dostosował się on do ich poleceń, a najważniejszym było zrzucenie kotwicy. Z chwilą poprawy pogody funkcjonariusze s/y Enta II asekurowali, by mógł bezpiecznie zawinąć do portu Nowa Pasłęka.
- Nie zrobiliśmy niczego szczególnego, ot, normalny, ludzki odruch niesienia pomocy, choć w tych warunkach niebezpieczny – mówili zgodnie wyróżnieni funkcjonariusze.
Kmdr por. Grzegorz Goryński
Rzecznik prasowy komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku