Z wiatrem i pod wiatr: Totalnie zalatani! FELIETON
Regaty mają być atrakcyjnym widowiskiem dla mediów i widzów. Jachty powinny przypominać latające bolidy, a żeglarze odzianych w kombinezony i kaski pilotów. Legendarny Puchar Ameryki zmienia się w widowisko, które na rynku praw telewizyjnych staje się cennym towarem.
W 2013 r. w San Francisco walka o Puchar Ameryki trwała przez wiele tygodni i była transmitowana na cały świat przez stacje telewizyjne oraz za pośrednictwem kanału YouTube. Pod względem realizacji TV był to produkt najwyższej jakości. Byliśmy świadkami niesamowitej rywalizacji między Oracle Team USA i Emirates Team New Zealand. Amerykański zespół przegrywał już 8 : 1 i Nowozelandczykom dowodzonym przez Deana Barkera i Granta Daltona brakowało jednej wygranej do zwycięstwa i zabrania Pucharu do Auckland. James Spithill i jego załoga dokonali jednak rzeczy niezwykłej. Wyrównali stan meczu i wygrali w ostatnim wyścigu. Puchar pozostał w rękach Amerykanów! Sportowy świat oczarowały latające z zawrotną szybkością 72-stopowe katamarany. Przykro to powiedzieć, ale nawet śmierć doskonałego brytyjskiego żeglarza Andrew Simpsona podczas treningów w San Francisco zwiększyła tylko zainteresowanie światowych mediów…
Przeczytaj również: Z wiatrem i pod wiatr: Profesjonaliści są niezbędni!
Gdy wydawało się, że Puchar Ameryki złapał wiatr w żagle i będzie już tylko lepiej, sprawy zaczęły się nieco gmatwać. Obrońcy zdecydowali się przenieść finał America’s Cup z San Francisco na Bermudy w 2017 r. Niewiarygodnie drogie 72-stopowe katamarany miały zastąpić nieco mniejsze 62-stopowe. Później zdecydowano, aby rywalizować na jeszcze tańszych łódkach, 48-stopowych. Ciągłe zmiany spowodowały, że z gry wycofał się mocno skonfundowany Patrizio Bertelli, szef włoskiego syndykatu Prada. Jego team Luna Rossa nie ma już zamiaru brać udziału w farsie, jaką prowadzi amerykański obrońca. Wydali kilkadziesiąt milionów euro i zainwestowali w dziesiątki tysięcy godzin w prace projektowe nad 62-ką, a teraz dowiedzieli się, że ten wysiłek poszedł na marne! Kolejny filar ostatnich lat Pucharu Ameryki, drużyna z New Zealand Yacht Squadron poinformowała, że nie ma już środków na następną kampanię. Co więcej, po rezygnacji z rozgrywania regat eliminacyjnych w Auckland, stracono szansę na sponsoring miejscowych firm. Przywództwo w teamie Kiwi stracił Dean Barker, który trzykrotnie w latach 2003, 2007 i 2013 przegrywał w finale AC.
Ben Ainslie (BAR), Franck Cammas (Team Francja), Iain Percy (Artemis Racing), Jimmy Spithill (Oracle Team USA) Nathan Outteridge i Peter Burling akceptują jednak wszelkie zmiany wielkości jachtu i miejsca rozgrywania finału. Solidarnie wyrażają również ubolewanie, że tak zacne postaci jak Patrizio Bertelli i tak zasłużone zespoły jak Luna Rossa i ETNZ wypadają z gry. Młodzi, ambitni i zdeterminowani w pogoni za wielkim widowiskiem żeglarskim doskonale rozumieją, dlaczego Lary Ellison i Russell Coutts zdecydowali się przenieść imprezę na Bermudy. Przecież to cztery godziny różnicy w stosunku do San Francisco i San Diego, to cztery godziny wcześniej dla transmisji telewizyjnych w Europie. To zupełnie inna pozycja w rozgrywce finansowej o prawa telewizyjne. Tu gra idzie o wielkie pieniądze i nikt nie będzie zawracał sobie głowy problemami finansowymi poszczególnych teamów oraz tymi, którzy publicznie krytykują Oracle Team USA za porzucenie tradycji, ducha i legendy Pucharu Ameryki.
Bruno Trouble, były skiper francuskich jachtów, szef regat pretendentów Louis Vuitton Cup (1983 – 2007) uważa, że winę za wszystkie złe zmiany ponosi Golden Gate Yacht Club i Oracle Team USA. Jak twierdzi: „Oni są wspaniałymi żeglarzami, ale beznadziejnymi strażnikami pucharowego mitu. Udało im się zabić styl i elegancję, która panowała przez dziesięciolecia. Wszystkie te unikalne aspekty Pucharu Ameryki, które przez 30 lat były naszym głównym celem w Louis Vuitton Cup”. Twierdzi także, że położono kres wyjątkowej pozycji Pucharu Ameryki na mapie światowego sportu. Dziś, to według niego: „Wulgarna impreza plażowa, pachnąca kremem do opalania i frytkami”. Podobnego zdania jest Ernesto Bertarelli, dwukrotny zdobywca Pucharu z zespołem Alinghi. Bob Fisher, wybitny dziennikarz i znawca historii America’s Cup, twierdzi, że Puchar Ameryki niekoniecznie musi mieć liczną widownię telewizyjną. Przez wiele lat w ogóle nie był w zasięgu telewizji. Transmisje TV rozpoczęły się w 1983 r. Stacja ESPN pokazała wyścigi w relacjach bezpośrednich w 1987 r. we Fremantle. Jak twierdzi Brytyjczyk – „Nawet wtedy nie trzeba było katamaranów pływających 40 w. By być atrakcyjnym, wystarczyły jachty R12 i wspaniały dźwięk na żywo z łodzi”. Zarzuca także Oracle Team USA łamanie wielu zasad, którymi kierowano się w Pucharze Ameryki w sprawie wyboru jachtu, najlepszego z pretendentów i miejsca regat.
Czy głosy krytyki zmienią losy Pucharu Ameryki? Raczej nie! Wszystko wskazuje na to, że latające katamarany wyznaczą kierunek rozwoju tej rywalizacji. Ma być szybko i emocjonująco. Ma być show i warte miliony dolarów prawa telewizyjne. Wielki finał America’s Cup, a także Red Bull Youth America's Cup odbędą się na Bermudach. Bohaterowie walki o Puchar Ameryki będą totalnie zalatani!