XI Zlot Próchno i Rdza: spotkanie starych jachtów w Gdyni
Przypomnijmy – próchno to stare jachty drewniane, a rdza metalowe. Rdza nie ogranicza się tylko do stali, bo bywały już na Zlocie łódki aluminiowe. Dopuszczane są też jachty motorowo-żaglowe, jak choćby helski „Helios” z nitowanym stalowym kadłubem. To technologia, której już w praktyce nie ma, a konieczne naprawy są wykonywane przy pomocy spawania. W tym roku na Zlot zgłosiło się 20 jachtów drewnianych i 20 stalowych. Ostatnim, czterdziestym pierwszym, zameldowanym w ostatniej chwili, był „Generał Zaruski”.
Jakie jachty pojawiają się na Zlocie? Przede wszystkim jednostki z historią. – Choćby wielki powrót „Stomila" – mówi organizator Zlotu, Maciek Sodkiewicz. – To był jacht prawie skazany na zagładę po wejściu na falochron w Świnoujściu bodajże w 1991 roku. Długie lata stał, niszczał i nie było wiadomo co z nim zrobić, bo ani go sprzedać, ani zezłomować. Okazało się, że znalazł się pasjonat, który go kupił i wyremontował. Inna łódka to „Radogost” z 1939 roku. Jeszcze nie wiemy, jak przetrwała wojnę. Próbuję namówić kapitanów, właścicieli, kluby, żeby spisywali historie jachtów, ale to jest bardzo trudne. Jest historia szeptana, ale mało komu się chce usiąść i wykonać pracę biurową, żeby z tej historii pozostał trwały ślad.
Z drugiej strony, jak opowiadał inny pasjonat starych jachtów, który odrestaurował już „jotki”, a teraz czeka go niełatwe zadanie przywrócenia do rejsów „Śmiałego”, te jachty kupuje się dla ich historii, bo z ekonomicznego punktu widzenia są to przedsięwzięcia raczej nieopłacalne.
– Jednocześnie poszerza się pula metalowych jachtów wyprawowych – kontynuuje Maciek Sodkiewicz. – Jedne odchodzą, jak na przykład „Barlovento”, i na jego miejsce pojawiają się nowe i widać ciągoty Polaków do coraz dalszych wypraw. Przy olbrzymiej ofercie czarterowej jachtów laminatowych duże jachty stalowe nie mają czego szukać na Bałtyku. Ich miejsce jest gdzieś daleko, na przykład w Arktyce. Są też pasjonaci jachtów drewnianych. Na przykład „Kraziewicz” wystawiony w krzaki znalazł nowego właściciela, który wziął go gdzieś pod Warszawę i będzie remontował przez najbliższe cztery lata. Pięknie odrestaurowane są „Ladies and Gemtleman”, „Dunajec” i to trzeba cenić, bo w Polsce jest coraz mniej dobrych szkutników i coraz trudniej taki remont przeprowadzić. Cieszę się też, że Próchno i Rdza zrobiła się taka głośna. Zbigniew Jałocha, który przypłynął „Nashachata II” przerywając na ten weekend remont klasowy mówi, że to fenomenalna sprawa, bo spotykają się ludzie, z którymi trudno się zobaczyć na co dzień. To jest wielka impreza, na której nikt się nie ściga. Zlot stricte turystyczny.
Pogoda znów żeglarzy nie rozpieszczała. Przez całą sobotę niebo było pokryte chmurami i padał deszcz. Pomimo tego na niemal wszystkich jachtach uczestniczących w Zlocie było tłoczno. Co chwilę na otwarte dla publiczności jachty przychodziły nawet rodziny z dziećmi ciągnącymi rodziców „chodźmy tu, chodźmy to zobaczyć!” Można w ten sposób zaszczepić młodemu pokoleniu ciekawość, tak powinno wyglądać zarażanie żeglarstwem. Organizatorzy cieszą się, że Zlot zrobił się imprezą nie tylko dla żeglarzy, nie tylko dla załóg, ale zaczyna tworzyć się interakcja z mieszkańcami Gdyni i Trójmiasta, bo trudno w październiku mówić o turystach.
Wprawdzie głównym organizatorem Zlotu jest firma „Sekstant” i jej szef, Maciek Sodkiewicz, ale kolosalny wysiłek organizacyjny spoczywa na całym sztabie ludzi i tylko dzięki ich pasji i ogromowi pracy możliwe jest zorganizowanie takiej imprezy. Miejmy nadzieję, że także w kolejnych latach znajdą się tacy, dzięki którym wielbiciele i armatorzy jachtów z duszą będą mogli się spotkać. Gdynia, która umożliwia organizację „Próchna i Rdzy” wydaje się miejscem idealnym choćby dzięki możliwości rozwoju. W tym roku pobity został rekord frekwencji z 41 jachtami, a ich ilość nie została wyczerpana. Niebawem może się okazać, że Basen im. Mariusza Zaruskiego nie będzie w stanie pomieścić wszystkich. Jednak w Gdyni znajdzie się miejsce dla większej ilości uczestników i z tą nadzieją już teraz zapraszamy na przyszłoroczny Zlot.