Wyprawa 4 Kontynenty: Zdjąć marzenie z półki
Wyprawa 4 Kontynenty: Morze wzywa. Kto był, ten wie, że jest tylko kwestią czasu, kiedy słyszy się ów zew. Zazwyczaj już w grudniu większość z nas zaczyna „chodzić po ścianach” i niecierpliwie planuje nadchodzacy sezon.
Cape Horn jak wiele marzeń, jest pielęgnowany, regularnie odkurzany i odkładany na półkę z napisem „do zrobienia w przyszłości”, tyle tylko, że przyszłość cały czas nadchodzi a z półki nie ubywa. I czasem trzeba kogoś, kto jak Richard Branson powie: „screw it, let's do it!”, „kto jest ze mną?”. Tak właśnie zadziałał Mariusz; hasło było zapalnikiem. W ciągu 4 miesięcy intensywnych działań (kto choć raz cokolwiek ogranizował wie, że na początku chętnych są setki, a jeśli zostanie z tego 5 osób do pomocy to i tak sukces) zamknęliśmy główny etap przygotowań do wyprawy:
- Mamy solidny, 47-stopowy, stalowy jacht S/Y Maja , który może nas zabrać na koniec świata
- Mamy dopiętych kapitanów na wszystkie etapy
- Jest skompletowana szkieletowa załoga oficerska
- Do ekipy dołączył Maciej Sodkiewicz, który jest specem od pływania w trudnych i niedostępnych rejonach
- Wystartowała strona internetowa www.4kontynenty.pl gdzie można śledzić nasze poczynania
- mamy własny fanpage i grupę z ponad 720 osobami ciągle się rozwija
- Jest przygotowany harnonogram rejsów poszerzony o Falklandy , Antarktydę i Georgie Południową
- Będziemy brali czynny udział w wielkich imprezach żeglarskich w Polsce oraz w krajach morza Bałtyckiego
- Zrobiliśmy pełną analizę kosztowo-materiałową i analizę zagrożeń
- Cały czas intensywnie intensywnie rozmawiamy ze sponsorami, którzy chcieliby dołożyć swoją cegiełkę do tego przedsięwzięcia.
- Przygotowujemy powołanie stworarzyszenia pod kątem wyprawy 4kontynenty
- 4kontynenty o tym się już pisze i mówi , stajemy się rozoznawalną marką na rynku
Terra Incognita czy Terra Felix?
Dla większości z nas wyprawa przez dwa oceany i 4 kontynenty to swoista Terra Incognita - ziemia nieznana, nieodkryta.
Niezależnie czy będzie to etap Hornowy, czy przyjdzie nam oglądać pingwiny w Antarktyce, czy może wylądujemy na Wyspach Zielonego Przylądka - większość z nas po raz pierwszy postawi stopę w absolutnie nowym, nieznanym i odległym miejscu.
Z drugiej strony – na płaszczyźnie metaforycznej – będziemy odkrywać siebie, bo:
Żeglarstwo jest doświadczaniem przyrody – piękna jak i grozy żywiołów. To chwile, które zapierają dech w piersiach wschodami i zachodami słońca nad niebieskim bezkresem, firmament upstrzony bezlikiem gwiazd, ale i gwizd wiatru w wantach, bryzgi fal bijące po twarzy, ryk morza…
Żeglarstwo jest doświadczaniem siebie – własnych słabości wobec ogromu przyrody, deficytu sił i środków, oraz przeciwności losu. Z tych doświadczeń rodzi się siła. Żeglując nieustannie zmagamy się ze słabościami i przekuwamy je w zalety; hartujemy ducha i przekraczamy siebie.
Żeglarstwo jest doświadczaniem ludzi – wspólne stawianie czoła przeciwnościom i doświadczanie tych samych sytuacji rodzi zażyłość a nawet przyjaźń. Załoga jest systemem naczyń połączonych, które nieustannie wzajemnie na siebie oddziałują, razem stanowiąc siłę i będąc tak silnym, jak najsłabsze ogniwo. To odpowiedzialność za powierzone obowiązki, dowodzenia ludźmi ale i umiejętności ich słuchania. Uprawianie żeglarstwa kształtuje te przymioty ducha, które tak cenimy: dzielność, odpowiedzialność, znajomość własnych słabości, pokorę, umiejętność podporządkowania się, współpracy i dowodzenia, chęć niesienia pomocy.
Z tego czerpiemy radość życia i siłę do stawiania czoła kolejnym wyzwaniom, zmieniając Terra Incognitę w Terra Felix.