Wolność - naturalny stan żeglarza
Na nowej stronie SSI Jerzego Kulińskiego czytamy: Ograniczenia powinny być wprowadzane tylko wtedy, kiedy pojawiają się zagrożenia życia, zdrowia i mienia osób trzecich. Niby oczywiste. Oczywiście jeżeli za tym nie stoją pieniądze. Andrzej Remiszewski, jako gentleman oczywiście nie mówi, ale my i tak wiemy swoje. Droga Władzo - czas kończyć temat, bo wstyd przechodzi na kolejne pokolenie! I tym wykładem kapitan Remiszewski otwiera nadawanie SSI z Dolnego Śląska:
Autor artykułu
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
========================================
Kilka słów, co nie nowe
Od kilkunastu co najmniej lat trwa w Polsce mniej lub bardziej powszechna debata nad tzw. liberalizacją w żeglarstwie. Sformułowano określenie „żeglarstwo rekreacyjne” albo „żeglarstwo przyjemnościowe” i postuluje się zmniejszenie formalnych wymogów wobec takiego żeglarstwa.
Sprawa wbrew pozorom nie jest oczywista, nie tylko z ust „funkcjonariuszy starego systemu”, ale i tak zwanych zwykłych żeglarzy, słyszy się czasem zastrzeżenia albo wprost stwierdzenia, że patenty, uprawnienia, czy też rejestracja łódek jest niezbędna. Z czego to wynika? Myślę, że z pewnych utrwalonych stereotypów. Wszak przez kilka pokoleń mówiono nam, że formalne wymogi, patenty, rejestracje i inspekcje są konieczne, by NAM zapewnić bezpieczeństwo. Po części traktuję to jako cenę, którą trzeba było zapłacić, by zażywać zajęcia ludzi wolnych, jakim jest żeglowanie, w systemie z wolnością nic wspólnego nie mającym. Wszak pamiętam jeszcze czasy, gdy rowery miały tablice rejestracyjne, a korzystać z nich mogli tylko posiadacze prawa jazdy, zwanego kartą rowerową. Takie podejście ugruntowywaliśmy też sami – ci, którzy przedstawiali się w mediach jako bohaterowie walczący z żywiołem, i ci, którzy zdobywając kolejne stopnie, chętnie obsadzali sami siebie w rolach posiadających wiedzę tajemną guru. Dziś warto jest głośno mówić, że żeglarstwo rekreacyjne nie jest ani trudne ani niebezpieczne, lecz należy pamiętać, iż przysłowiowy „Bałtyk nie jest po kolana”.
Jedyny słuszny ustrój słusznie przeminął, nasz kraj powoli staje się coraz bardziej normalny. Dochodzenie do normalności w żeglarstwie zaowocowało potężnym zamętem w przepisach ale pośród tego zamętu nastąpiły cztery bardzo istotne wydarzenia. Pozwolono prowadzić na wodach śródlądowych jachty do 7,5 m długości bez obowiązkowego patentu, zniesiono obowiązek rejestracji jachtów śródlądowych, postanowiono wyłączyć jachty morskie o długości do 15 m z obowiązku przechodzenia państwowych inspekcji bezpieczeństwa (pod warunkiem, że nie służą prowadzeniu działalności gospodarczej) i, w ubiegłym roku, zaprzestano ustawowego traktowania żeglarstwa rekreacyjnego i turystycznego jak sportu wyczynowego.
I co się stało? Nic! Nie wzrosła liczba wypadków, nie wzrosła liczba kradzieży jachtów, mam wrażenie (choć tu mogę się mylić), że nawet nie zmalała liczba chętnych na szkolenia w szkołach żeglarskich. Czy więc już jest dobrze?
Odpowiedź brzmi: NIE. Wszystkie te zmiany zostały nam chaotycznie „dane” przez łaskawego prawodawcę, nie stanowią jednak SYSTEMU. Do wzoru szwedzkiego albo brytyjskiego jest nam bardzo daleko. Są to bowiem „ulgi”, które władza dała i może odebrać. Życie w wolnym i demokratycznym państwie prawa powinno być regulowane inaczej. Trzeba jasno powiedzieć: WOLNOŚĆ JEST NATURALNYM STANEM CZŁOWIEKA, A JEJ KONIECZNE OGRANICZENIA MOGĄ WYNIKAĆ TYLKO Z POTRZEBY CHRONIENIA WOLNOŚCI I BEZPIECZEŃSTWA INNYCH LUDZI. Przy takim ujęciu obecny stan prawny regulujący uprawianie żeglarstwa w Polsce jest dalece nie zadawalający. Czego więc oczekuję?
OCZEKUJĘ wolności! Ludzie wolni są odpowiedzialni. Oznacza to, że celem jest brak zbędnych regulacji prawnych dotyczących żeglowania na jachtach o długości do24 m, czyli do momentu, kiedy zaczynają działać międzynarodowe konwencje. Dla takich jachtów:
- Oczekuję zniesienia obowiązku zdobywania i posiadania dokumentów potwierdzających uprawnienia do żeglowania i prowadzenia jachtów.
- Oczekuję likwidacji obowiązku państwowej rejestracji jachtów, nawet jeśli jest on prowadzony przez żeglarskie stowarzyszenie.
- Oczekuję likwidacji obowiązku poddawania się inspekcjom bezpieczeństwa.
- Oczekuję wolności decyzji indywidualnych o korzystaniu lub niekorzystaniu z członkostwa lub z usług stowarzyszeń i związków żeglarskich.
- Oczekuję, by przepisy dotyczące żeglarstwa, jeśli już muszą być, były proste, nie generujące korupcji, jednolite dla wszystkich żeglarzy, niezależnie od akwenów pływania i napędu ich jachtów oraz spójne we wszystkich aktach prawnych.
Źródłem naszych ludzkich praw i moich oczekiwań jest Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej, która mówi jasno i dobitnie:
Art. 30.
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Art. 31.
1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej.
2. Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.
3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Art. 32.
1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Można się zgodzić na ustawowe ograniczenia wolności, tylko w przypadkach jasno, precyzyjnie określonych i wtedy, gdy przez prawodawcę zostanie udowodniona konieczność wskazana w ust 3, art. 31 Konstytucji albo też kiedy wymagają tego umowy, konwencje i przepisy międzynarodowe.
Podstawową zasadą musi być „uwolnienie”, czyli zdjęcie ograniczeń z jachtów o długości do 24 m, niezależnie od konstrukcji, napędu i rejonu pływania.
Uważam, że na śródlądziu zbędne są wszelkie rejestry, przepisy techniczne oraz uprawnienia. Jedynym wyjątkiem, gdzie na śródlądziu jest hipotetycznie możliwe zaistnienie konieczności wymienionej w art. 31.3 Konstytucji może być moim zdaniem używanie szybkich łodzi motorowych. Nie definiuje tu tego pojęcia, zrobią to zapewne mądrzejsi ode mnie.
Wymagania i przepisy techniczne (budowy i konstrukcji oraz wyposażenia) dla jachtów morskich i śródlądowych powinny wynikać wyłącznie z ewentualnych regulacji Unii Europejskiej, które i tak Polskę obowiązują. Nie oznacza to braku możliwości dobrowolnego uzyskiwania świadectwa klasy towarzystw klasyfikacyjnych albo też korzystania z doradztwa inspektorów technicznych, bo przecież, co nie jest zakazane, jest dozwolone.
Generalną zasadą powinno być niewymaganie dokumentów potwierdzających uprawnienia do żeglowania i prowadzenia jachtów. Ustawa może określać wyjątki od tej zasady, uwzględniając Art. 31.3 Konstytucji. Tu od razu powiem, że mam wątpliwości co do sensu wprowadzania ograniczeń dla jachtów o długości poniżej 24 metrów służących do prowadzenia działalności gospodarczej, czyli po prostu czarterowych i szkoleniowych. Tak naprawdę nie różnią się one od tych służących wyłącznie przyjemności właściciela i jego rodziny. Czy argument administracji morskiej, że „trzeba chronić interesy klientów” jest słuszny? Mam wątpliwości.
Należy uchylić działanie Kodeksu Morskiego do jachtów poniżej 24 m, zapisując jedynie, że do jachtów tych stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu Morskiego dotyczące obowiązków kapitana (skippera) oraz o postępowaniu w razie wypadku.
Oczywiście poszczególni żeglarze mogliby uzyskiwać dobrowolne certyfikaty kompetencji, wydawane między innymi na przykład przez PZŻ. Także rejestr jachtów morskich powinien być dobrowolny.
Cóż jeszcze dodać? Ludzie odpowiedzialni będą chcieli zdobywać dla własnych potrzeb realną wiedzę i umiejętności. Rolą wszystkich stowarzyszeń żeglarskich powinno stać się propagowanie żeglarstwa bezpiecznego, uświadamianie adeptów, że żeglarstwo nie jest trudne ale wymaga pewnego minimum przygotowania. Jest to także rola dla takiego serwisu jak SSI: nadal promować żeglarstwo swobodne ale i bezpieczne.
A więc żeglujcie swobodnie (ale zawsze w kamizelkach)
Andrzej
wyrażający teraz wyłącznie osobiste poglądy Colonel Remiszewski
Przy tej okazji pragniemy Państwa poinformować, że Subiektywny Serwis Informacyjny kpt. Jerzego Kulińskiego ma swoją nowa stronę! Obecny adres serwisu to www.kulinski.navsim.pl