Wojciech Jacobson – drugim żeglarskim ambasadorem Szczecina

2011-06-21 23:22 Wiesław Seidler/Edukacja Morska
_
Autor: Wiesław Seidler

Tegoroczną decyzją kapituły, do grona "ambasadorów” Szczecina dołączą trzy kolejne osoby, w tym niezwykle popularny, zawsze uczynny i uśmiechnięty (jak na zdjęciach), ceniony nie tylko w krajowym ale i w międzynarodowym środowisku żeglarskim j.kpt.ż.w. Wojciech Jacobson.

Ten honorowy tytuł  -  „Ambasadora Szczecina” – przyznawany jest od 2000 roku dla tych osób, które w wyjątkowy sposób przyczyniają się do promocji naszego miasta w kraju i za granicą, poprzez swoje osiągnięcia artystyczne, sportowe, naukowe, itp. Podczas ostatniej dekady kawalerami tego tytułu zostały 34 osoby, m.in. jeden ze znanych naszych żeglarzy – kapitan Maciej Krzeptowski.

Dorobek żeglarski kpt. Jacobsona to ponad 260 tys. mil morskich na morzach i oceanach całego świata, to pierwsze polskie pokonanie osławionego Przejścia Północno-Zachodniego – wspólnie z Januszem Kurbielem i Ludkiem Mączką, to liczne rejsy na jachtach i żaglowcach, m.in. na „Concordii”, to wreszcie wieloletnia działalność na polu archiwizacji i śledzenia dokonań polskich żeglarzy, to rzeczywisty kontakt z całym żeglarskim światem – jak ktoś czegoś nie wie, to zwraca się do Wojtka... Od lat już był i jest niepisanym ambasadorem żeglarskiego Szczecina i żeglarskiej Polski, teraz dodatkowo uhonorowanym oficjalnym certyfikatem „Ambasadora Szczecina”- serdecznie gratulujemy!

Tak więc mamy dwóch Żeglarskich Ambasadorów – tak trzymać, dobrym kursem!

P.S. Więcej o żeglarskich dokonaniach nowego Ambasadora – poniżej.

WOJCIECH JACOBSON - urodzony w 1929 roku w Toruniu, w rodzinie pochodzącej z Pomorza Gdańskiego. Z wykształcenia mgr inż. chemii. Żeglarstwo było tradycją rodzinną, ojciec żeglował jeszcze pod zaborem pruskim, a starsi bracia mieli jacht na Wiśle w Toruniu. Najstarszy brat był członkiem Akademickiego Związku Morskiego RP. Sam zaczął uprawiać czynnie żeglarstwo od r. 1949 w Sekcji Żeglarskiej Akademickiego Związku Sportowego w Szczecinie. Barwom AZS pozostał wierny do dziś jako członek Jacht Klubu AZS Szczecin.

Żeglarstwo uprawiał w przeróżnych formach - regaty, turystyka, rejsy szkoleniowe, wyprawy, zloty. Pływał zarówno na jachtach mieczowych, balastowych jak dużych na dużych żaglowcach. Jako instruktor prowadził szkolenia na kursach, obozach i w rejsach. Szkolił również obcokrajowców w Centralnym Ośrodku w Trzebieży i na wyjeździe w Libii, bądź na pokładzach żaglowców „Pogoria" i „Concordia".
Od 1965 roku jest kapitanem jachtowym.

Po oceanach zaczął pływać dość późno, bo mając już 43 lata, jednak zdążył wziąć udział w wielu ambitnych przedsięwzięciach. Zaczął od wspólnego rejsu z Ludomirem Mączką, któremu towarzyszył w pierwszej fazie jego wyprawy dookoła świata docierając do wybrzeży Peru. Na ich szlaku były miejsca nie zepsute jeszcze masową turystyką - wyspy morza Karaibskiego, Wyżyna Gujańska, wypady w Andy . Potem były inne rejsy atlantyckie i po wodach europejskich, w tym udział w Operacji Żagiel 1976 do Nowego Jorku na pokładzie „Poloneza" i powrót pod żaglami „Daru Pomorza". Pozwolono mu wtedy dołączyć do wachty studenckiej i pracować na rejach. Po 10 latach po swojej pierwszej wyprawie oceanicznej powrócił na jacht Ludomira Mączki. Wspólnie, z jeszcze trzecim towarzyszem, żeglowali w latach 1983-84 wzdłuż wybrzeży Urugwaju, Brazylii i Gujany Francuskiej (m.in. wpływając rzeką Comte w głąb dżungli do wioski Hmongów), a stamtąd do Europy, do Francji. We Francji rozpoczęła się nowa wyprawa, siedmiomiesięczny rejs, w którym udział wzięła również córka Jacobsona, Magda. Wraz z Ludomirem Mączką przeprowadzili jacht, należący do mieszkającego na stałe we Francji polskiego żeglarza i polarnika Janusza Kurbiela, do Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie

Był to wstęp do realizacji śmiałego zamierzenia przepłynięcia słynnego Przejścia Północno-Zachodniego małym jachtem z Pacyfiku na Atlantyk, zachodu na wschód. Arktyczny rejs na jachcie „Vagabond II" (bandera kanadyjska i francuska) zorganizowany przez Janusza Kurbiela trwał od 1985 do 1988 roku.
Jacobson, przejmując w 1988 r. od Kurbiela prowadzenie jachtu, doprowadził, we dwie osoby wraz z Ludomirem Mączką, całe przedsięwzięcie do pomyślnego końca. Do Europy żeglarze wrócili z Grenlandii, napotykając na Atlantyku bardzo trudne warunki pogodowe (tropikalny sztorm Helene o sile wiatru przekraczającej 12 w skali Beauforta). Wojciech Jacobson i Ludomir Mączka jako jedyni uczestniczyli we wszystkich etapach tej kilkuletniej wyprawy. Pokonali w jej trakcie ok. 23 tys. mil morskich, zatrzymując się po drodze w 86 miejscach - portach i kotwicowiskach. Przygotowując jednostkę do kolejnych prób przejścia arktycznej drogi spędzili około 6 miesięcy we wioskach Inuitów. Przejście trasy Northwest Passage w końcu lat 80. XX wieku, ponad 20 lat temu było znacznie trudniejsze niż w czasach obecnych. W ciągu ostatnich lat ocieplenie klimatu otworzyło szlaki wtedy zamknięte zaporą lodową

W końcu lat 1980, Wojciech Jacobson rozpoczął współpracę z Kanadyjską Szkołą pod Żaglami na żaglowcach Pogoria i Concordia. Kontynuował ją, będąc już na emeryturze, do roku 1999. Uczestniczył w tym czasie w wielu wspaniałych rejsach do wszystkich kontynentów (poza Antarktydą) i po wszystkich oceanach świata m.in. przez Cieśninę Magellana oraz przylądek Horn, co pozwoliło mu zamknąć pętlę wokół obu Ameryk. Odwiedzał tez miejsca rzadko penetrowane przez żeglarzy czy podróżników, jak wyspy Saint Paul oraz Chagos na Oceanie Indyjskim, Pitcairn, Palmyra, archipelag Galapagos i wiele innych na Pacyfiku, a także na swoją ulubioną Wyspę Wielkanocną, z kamiennymi kolosami, którą odwiedził aż czterokrotnie.

Wojciech Jacobson ma w swoim dorobku szereg nagród i wyróżnień związanych z żeglarstwem. Srebrny Sekstant otrzymał dwukrotnie (w latach 1985 i 1988, za drugim razem wspólnie z Januszem Kurbielem i Ludomirem Mączką), uhonorowano go także nagrodą Grotmaszta Bractwa Kaphornowców (1989) oraz medalem Derek Zavitz Memorial Award (1998) przyznawanym przez kanadyjskich studentów osobom, których postawa uznana została za godną naśladowania. W 2010 r. otrzymał Nagrodę Conrada, i Topór Bojowy Chwały Mórz Bractwa Wybrzeża. Jest również członkiem Bractwa Wybrzeża oraz członkiem honorowym Polskiego Związku Żeglarstwa i Akademickiego Związku Sportowego.

W swoich rejsach przepłynął ponad 260 tys. mil morskich. Wspomnienia z rejsów z Ludomirem Mączką zawarł w miniaturze morskiej pt.„"Marią" do Peru", opublikowanej w 1976 roku nakładem Wydawnictwa Morskiego i albumie „Mam na imię Ludomir" wydanej wspólnie z Maciejem Krzeptowskim w Oficynie Plus w Szczecinie w r.2008. Publikował materiały szkoleniowe oraz artykuły w prasie żeglarskiej, współpracował z radiem. Do
2010 r. był członkiem kapituły nagrody podróżniczej Kolosy.

(opracował Piotr Tomza w 2008, korekta WJ 2011)

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.