Czy powstanie Warszawsko-Zegrzyńska Pętla Wodna?
To zadziwiające, ale zaledwie w pół wieku zapomniane zostały drogi wodne w sercu Polski, przez stulecia najbardziej chyba obok Wisły ruchliwe – Bugu i Narwi. Dziś źródła obu tych rzek leżą poza granicami Polski, choć kiedyś to były ważne drogi wodne Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jednak nie zmiany naszych granic są głównie odpowiedzialne za brak żeglugi na tych wielkich dwu rzekach i ich królowej – Wiśle.
W 1963 r. zakończono budowę stopnia wodnego Dębe piętrzącego Zbiornik Zegrzyński. Droga do niego z Warszawy i Wisły prowadzi tylko Kanałem Żerańskim, a dalej, niestety, bardziej w teorii niż w praktyce, Narwią i Pisą na Mazury, szlakiem Biebrzy na Kanał Augustowski i Niemen, a Bugiem do Muchawca, Prypeci i Dniepru na Morze Czarne. Przy budowie stopnia Dębe zaniechano bowiem ze względów oszczędnościowych budowy śluzy, co w praktyce spowodowało zanik jakiejkolwiek żeglugi, w tym też turystycznej, z Dolnej Wisły na Bug i na Narew.
Mija właśnie 10 lat od czasu, gdy Warszawska Pętla Wodna została wpisana do strategii rozwoju turystycznego uchwalonej przez sejmik województwa mazowieckiego. I co? I nic... Ale postulat użeglownienia stopnia Dębe wraca – w Roku Rzeki Wisły, uchwalonym przez Sejm w 550 lat od czasu, gdy cała Wisła stała się dostępna dla wolnej, swobodnej żeglugi. Ta swoboda zresztą nie trwała długo. Znawcy Wisły wiedzą, że ciągle na niej widać niekoniecznie dobre pamiątki po czasach, gdy podzielona była ona na zabór austriacki, ruski i pruski.
Udrożnić ślepy zaułek!
Przed tamą na Zbiorniku Zegrzyńskim widać napis „koniec szlaku żeglownego”. Poniżej jest ślepy zaułek – ujściowy odcinek Narwi, kiedyś nawet nazywano go Bugonarew, bo tu wspólnie płyną wody Narwi i Bugu. A wody tam całkiem sporo, zbiornik ma 30 km2 powierzchni i prawie 100 mln m3 pojemności.
Zbiornik nie tylko udatnie służy rekreacji wodnej, ale i Rurociągiem Północnym zaopatruje znaczną część Warszawy w wodę oraz przynajmniej trochę stabilizuje jej stan zarówno przy powodziach, jak i suszach. Piętrzy wodę ponad 7 m, za to w czasie powodzi cofka Wisły potrafi tu podnieść poziom wody poniżej tamy nawet o 4 m!
Nie jest tutaj potrzebna wielka śluza towarowa, jaką znamy z Kaskady Górnej Wisły czy kilku innych miejsc w Polsce. Na cele turystyczne wystarczy znacznie mniejsza śluza. Zresztą większość śluz wykorzystywanych dziś turystyczne w Polsce budowano kiedyś na potrzeby małego i średniego ruchu towarowego. Jeśli zaś duża śluza będzie kiedyś potrzebna – jest miejsce na obie. Dla tej dużej wykopano już nawet
kilkadziesiąt lat temu górny awanport, do dziś widoczny. Bywa na świecie, że celowo buduje się jednocześnie dwie śluzy, bo turystyczna zmniejsza zużycie wody, bo osobne tory wodne minimalizują groźbę kolizji, bo małe jednostki nie czekają, by przepuścić duże. Dla nas jeszcze jedno się liczy – mała śluza może powstać stosunkowo niewielkim kosztem i w dość krótkim czasie. Bez czekania na dużą do następnego stulecia!
A może zrezygnować z tej śluzy? Wystarczy na stopniu Dębe zbudować replikę światowego unikatu – pochylni z Kanału Elbląskiego. Pomysł spodobał się już wielu osobom – można też znaleźć przemawiające za nim argumenty, i to zarówno techniczne, jak i ekonomiczne.
Żeglować na Mazowszu
Początki warszawskiego żeglarstwa związane były z Wisłą. Yacht Klub Warszawa powstał w 1924 r., a w 1927 r. odbyły się pierwsze klasowe regaty na warszawskiej Wiśle. Minęło 90 lat – może to jakoś uczcić? Z Warszawy ruszano na Mazury, Bałtyk i inne akweny. Dziś mało jest żagli na Wiśle, nie tylko ze względu na przemienne sekwencje suszy i powodzi. Współcześnie regaty na Wiśle znów się odbywają, lecz raczej jako widowisko, nie sport, na przykład przy okazji warszawskiego Święta Wisły. Regaty i pokazy zaczęli w ostatnich latach organizować pasjonaci budujący repliki tradycyjnych dla Wisły łodzi żaglowych. Ale nawet Warszawski Tydzień Żeglarski organizowano nie w Warszawie, lecz na Zbiorniku Zegrzyńskim...
Od ponad pół wieku warszawscy żeglarze i motorowodniacy mają na Mazowszu dwa duże akweny – Zegrzyński i Włocławski. Ten drugi to ponad 70 km2 powierzchni i cztery razy więcej wody niż Zegrzyński! Czy można je przybliżyć do siebie, a zarazem do stolicy? Z Warszawy na Zbiornik Zegrzyński prowadzi Śluza Tillingera i Kanał Żerański. Obok martwego Portu Żerańskiego i innych pustych miejsc. Po co tędy pływać, jeśli można trzymać jacht w Nieporęcie, Zegrzu czy Serocku, Płocku, a nawet w Mikołajkach czy Węgorzewie?
Modlin, Narew, Dolna Wisła...
Modlin jako podstawowy punkt węzłowy W-ZPW wybrany jest nieprzypadkowo. Od znajdującego się tu ujścia Narwi dzieli się Wisłę na Dolną i Środkową. Mało kto wie, iż Dolną Wisłę przy dobrej pogodzie widać z tarasów Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, uważanych za centrum Polski! Ważne są też walory turystyczne Modlina – twierdza i urokliwy spichlerz, a także logistyczne – oprócz dróg wodnych krzyżują się tu drogi samochodowe, kolejowe i lotnicze. Miejsce to jest więc po Warszawie najbardziej istotnym węzłem ogólnoturystycznym dla szerszej wizji Warszawsko-Zegrzyńskiego Węzła Wodnego – sięgającego po Zbiornik Włocławski.
Z Krakowa do Gdańska można samolotem dotrzeć w godzinę, a turystycznie płynie się Wisłą cały miesiąc. Ale w pierwszym przypadku praktycznie nie widzi się Polski, w drugim zaś poza najsłynniejszymi miastami poznać można dziesiątki mniej i bardziej znanych atrakcji przyrodniczych, historycznych, kulturowych, nanizanych na Wisłę jak paciorki. Po opisywanej tu pętli można popływać – jak się chce – tydzień albo i cały urlop!
…Mazury i dalej!
Od wielu lat lansowany jest też Szlak Batorego. Mający prowadzić z Warszawy nad Wisłą do Wilna nad Wilią. Wisłą, Narwią, Biebrzą, Kanałem Augustowskim i dalej Niemnem do Bałtyku. Jednak dla intensywnej żeglugi zarówno pasażerskiej, jak i turystycznej nierealną do pokonania przeszkodą jest Biebrzański Park Narodowy, zwany Polską Amazonią – wymagający szczególnej ochrony, także przed masową turystyką wodną. Są jednak projekty i ten problem przy okazji rozwiązujące. Myślimy tu o drodze przez Mazury, samej w sobie stanowiącej ogromną atrakcję – kanałami łączącymi Wielkie Jeziora Mazurskie z Pojezierzem Augustowskim, poczynając od ponadstuletnich już planów połączenia jezior Tyrkło i Buwełno. W tej wizji – a właściwie już konkretnych planach – omija się Biebrzański Park Narodowy. A potem z Augustowa prosto na Wilno! Kluczem do wszystkich tych przyszłych szlaków turystyki wodnej jest Warszawsko-Zegrzyńskii Węzeł Wodny, który widzimy jako szeroko otwartą wiślaną bramę warszawską – bramę dla wszystkich podróżujących polskimi rzekami, czy to z północy, zachodu, południa, czy wschodu.
Bardzo popularna na Zachodzie wodna turystyka tranzytowa będzie miała szanse wejść do Polski, jeśli uda nam się stworzyć komunikację wodną pomiędzy tak urokliwymi i różnorodnymi regionami wodnymi naszego kraju jak Pojezierze Zachodniopomorskie, Drawskie, Wielka Pętla Wielkopolski, Górna i Dolna Odra, Górna Wisła, Ponidzie, San, Pilica, Bug, Narew, na Wielkich Jeziorach Mazurskich i Pojezierzu Augustowskim kończąc. Wiele tych szlaków prowadzić może przez Warszawsko-Zegrzyńską Pętlę Wodną, a inwestycje na jej obszarze w przyjazne i dobrze skomunikowane z lądem przystanie żeglarsko-motorowodne i kajakowe są naszym zdaniem konieczne.
Nie tylko dla warszawiaków!
Warszawską atrakcją może być wodny ruch okrężny, po pętli. Widzieliśmy ludzi zachwyconych rejsem z Warszawy Kanałem Żerańskim do Serocka – i ich znudzenie, gdy tym samym szlakiem wracali do Warszawy. Stąd nasze hasło ruchu okrężnego, po umożliwieniu pokonywania jachtom i statkom turystycznym zapory w Dębem. Niekoniecznie w jednym rejsie cała pętla. Przyjemniejsze nawet może być pokonywanie jej etapami, w kolejnych rejsach.
Potencjał turystyczny W-ZPW nie ogranicza się zresztą tylko do żeglugi. Wszystkie przystanie w jego rejonie widzimy jako obiekty wielofunkcyjne – przeznaczone nie tylko dla wodniaków i wędkarzy, ale też dla cyklistów, miłośników spacerów, nordic walking, widzimy je jako miejsca przyjazne dla wszystkich przyjaciół natury, a nawet smakoszy szukających oryginalnych, tradycyjnych dla poszczególnych miejsc potraw.
Kanał Żerański nazwaliśmy nudnym. Klasyczny dystans maratonu to 42 km i 195 m. Niemal tyle ma droga w obie strony tym kanałem. Dla kajakarzy i wioślarzy, z nawrotką w Porcie Żerańskim i pętelką na Jeziorze Zegrzyńskim to ciekawa trasa na zawody z możliwością zgromadzenia się kibiców na obydwu brzegach kanału. Podobne zawody można sobie wyobrazić też dla biegaczy czy rowerzystów, jednym i drugim brzegiem kanału. Oczywiście dla sponsorów bardziej widowiskowe jest zamknięcie Wisłostrady, Nowego Światu, Marszałkowskiej i połowy Alei Jerozolimskich...
Co z infrastrukturą?
Brak jest dla W-ZPW takich wspólnych programów budowy portów i przystani jak na Pętli Żuławskiej, Wielkiej Pętli Wielkopolskiej, Zachodniopomorskim Szlaku Żeglarskim, a także jak na Środkowej Odrze. Z jednoczesnym zakupem przez samorządy terytorialne wspólnej floty, statków. Z komercyjnymi wypożyczalniami jachtów i hausbotów. Stąd nasza inicjatywa zarówno inwestycji technicznych na stopniu Dębe, jak i opracowania, a następnie realizacji programu turystycznego ożywienia Warszawsko-Zegrzyńskiej Pętli Wodnej, a także jej brzegów, wykreowania na Mazowszu nowego, markowego produktu turystycznego.
Proponujemy bezpośrednie sięgnięcie do doświadczeń innych turystycznych pętli wodnych i dróg wodnych. Tamte doświadczenia wskazują nie tylko na możliwość skorzystania z funduszy wspólnotowych UE przez współpracujące ze sobą samorządy. Przy współpracy z klubami, stowarzyszeniami i przedsiębiorcami. Jest to szansa na kreowanie znacznego wzrostu ruchu turystycznego, bezpośrednio wpływającego na dochód samorządów, firm i osób zamieszkałych na brzegach i w okolicy brzegów rzek.
O ile nieźle jest już rozwinięty ruch i infrastruktura turystyczna na biegunach pętli – w Warszawie i nad Zalewem Zegrzyńskim, to niemal nie istnieje pomiędzy nimi. Na Kanale Żerańskim, na Wiśle Podwarszawskiej oraz na Narwi, między jej ujściem do Wisły w Modlinie a stopniem Dębe. Kanał Żerański i jego otoczenie jest zwykle martwe. Choć pojawiają się inicjatywy budowy np. Portu Królewskiego, z mariną i osiedlem pływających domów czy też zagospodarowania dla rekreacji basenów II i III w Porcie Żerańskim. Stopniowo zbliża się do kanału budowa warszawskich i podwarszawskich osiedli. Może on zacząć więc też pełnić funkcje komunikacyjne. Nie jak naiwnie kilka lat temu planowano, z wodolotami – ale z szeregiem przystanków tramwajów wodnych z parkingami „Park and Sail”. Niekoniecznie z czasochłonnym śluzowaniem, by na Wisłę wpłynąć. Korzyścią może być już dopłynięcie do skrzyżowania kanału z ulicą Modlińską, stacji PKP pociągów podmiejskich nad kanałem.