Waldemar Heflich z Rio: Mistrz Santi
Po zakończeniu rywalizacji w klasie Nacra 17, cały żeglarski świat bił brawa na stojąco argentyńskiemu żeglarzowi. 55-letni Santiago Lange znany jako "Santi", dokonał rzeczy niezwykłej! W swoim szóstym starcie olimpijskim wywalczył złoty medal i dołożył go do kolekcji dwóch brązowych krążków, które zdobył w Atenach 2004 i Pekinie 2008 w klasie Tornado.
Santiago, zawodowy żeglarz, zadebiutował w Igrzyskach w 1988 roku w Seulu w wieku 28 lat. Ojciec czterech synów, to człowiek twardy jak skała. Mimo bardzo poważnej choroby i operacji usunięcia kawałka płuca, wytrwał w postanowieniu i dokończył przygotowania do startu w Rio. Wymagało to olbrzymiego poświęcenia i hartu ducha. Jak sam mówi, w każdej chwili, w każdej sytuacji miał wsparcie i pomoc synów. Na kei w Marina da Gloria, w każdej wolnej chwili Santiago wspomagał synów Yago i Klausa, startujących w klasie 49-er. Chłopcy, gdy tylko mieli czas asystowali ojcu w przygotowaniach do startu na Nacrze. Santiago jest doskonałym przykładem na to, że jak trzeba, to warto próbować – do sześciu razy sztuka!
Santiago Lange mieszka w San Izidoro i jest członkiem Club Nautico San Isidoro. Od wielu lat należał do grona wybitnych sportowców Argentyny. Dwa brązowe medale w klasie Tornado i udział w wielu projektach żeglarskich dało mu taką pozycje. Teraz, po zdobyciu olimpijskiego złota w debiucie Nacry 17 na Igrzyskach, stał się legendą współ czesnego jachtingu regatowego…
Z całą pewnością warto poznać historię tego człowieka. Poznać jego sposób przygotowań do najważniejszej imprezy czterolecia. Zapytać jak utrzymać koncentrację w tak trudnych i stresujących zawodach jak regaty olimpijskie. Jak osiągnąć taki wynik w wieku, w którym od dawna powinien być na żeglarskiej emeryturze. Mam wrażenie, że ten niezwykle sympatyczny człowiek jest w stanie podzielić się z każdym swoją ogromną wiedzą i doświadczeniem…
Od wczorajszego popołudnia, od zakończenia ceremonii wręczania medali w Marina da Gloria, dla wielu młodych żeglarzy wzorem do naśladowania będzie Mistrz Santi…
Z Rio pozdrawia
Waldemar Heflich
