Uzdolnione dzieci Robinsona

2009-12-06 7:00 Marian Lenz
_
Autor: Archiwum serwisu

Na targach w Amsterdamie, Duesseldorfie i Hamburgu w czasie trwania wystaw jachtowych tradycyjnie już młodzież buduje na oczach zwiedzających jeden lub kilka jachtów. Ta wspólna praca przy konstruowaniu łodzi krzewi wśród młodych ludzi zamiłowanie do jachtingu i edukuje.

Budowie tych pełnowymiarowych łodzi sprzyja fakt, że prace mogą trwać całe dziewięć dni - zaczynają się w sobotę i kończą w następną niedzielę. Jest więc i czas, i możliwość „nadzorowania" przez zwiedzających całego procesu tworzenia. Tak też było na 49. Hanseboot w październiku 2008 r. Tym razem młodzież z „Freizeitheim und Segelzentrum Haus Warwisch e.V." budowała niewielki, nieskomplikowany, „skrzynkowy" jachcik typu Robinson. Z daleka kształtem robinsony przypominają trochę cadety, ale są nieco większe, dwumasztowe i z żaglami na rozprzach. Identyczne, brunatne żagle z literką „R" - znakiem klasy - powodują, że gdy płyną „na motyla" rzeczywiście wyglądają jak motylki! W 2007 r. w Niemczech pływało już około 150 takich jolek. Powstałe w 1977 r. „Schronisko i Centrum
Żeglarskie - Dom Warwisch" znajduje się w dawnej wiejskiej szkole niedaleko Hamburga. Jest to przedsięwzięcie pedagogiczne polegające na wychowywaniu dzieci i młodzieży przez aktywny udział we wspólnej pracy. Dom utrzymuje się samodzielnie, będąc przez cały rok do dyspozycji zespołów, klas i seminariów (pracujących w dwu grupach 15- i 36-osobowych). Zimą prowadzone są zajęcia teoretyczne, remonty i budowa jachtów, latem zaś organizowane są żeglarskie wyprawy na Bałtyk, nad jeziora i na Łabę oraz obozy pod namiotami.

Co i jak budują?

Jolę Robinson - jej patronem jest słynny rozbitek i przygodowy bohater Robinson Crusoe - buduje jedna osada. Grupa pięciorga, ośmiorga dzieci jest w stanie, w ciągu mniej więcej dwu tygodni, samodzielnie, oczywiście pod nadzorem instruktora, taki jacht zbudować. Prosta i szybka budowa daje satysfakcję wspólnego tworzenia! Wykształca zaradność i zamiłowanie do majsterkowania. Grupa się jednoczy, identyfikuje, najpierw w budowie, a później uczestnicząc w żeglarskich zajęciach i rejsach. Kilka grup to już łańcuch tworzący szerszą wspólnotę. Na wystawie, chociaż ciekawskich i wścibskich było co niemiara, budowa od soboty szparko posuwała się do przodu, zgodnie z wywieszonym na ścianie harmonogramem. Najpierw z mahoniowej sklejki o grubości 8 mm wycięto według szablonu dno i burty, a z 6-milimetrowej pawęż i ścianki wewnętrzne. Elementy poszycia prowizorycznie połączono ściskami. Następnie krawędzie połączeń złączono klejem, co kilka centymetrów, wiążąc przez uprzednio nawiercone otwory. Po stężeniu kleju w wewnętrzne załamania krawędzi wklejono „krawężniki", usunięto zbędne już wiązania i zastąpiono je nitami. Kształt kadłuba był gotowy. Teraz wewnątrz dna wklejono deskę kilu, wzdłuż górnej krawędzi burt mocniki burtowe (na zewnątrz będą odbojnice) i niżej nich usztywniające wzdłużniki burtowe. Równolegle przygotowywano ze sklejki elementy ścianek forpiku, achterpiku, skrzyni mieczowej i ławeczek (12 mm). Także jesionowe: bukszpryt, maszty, bomy oraz rozprza. W wystawową środę wycięto otwór na skrzynię mieczową (płetwa obrotowa), która po ustawieniu będzie wzmocniona z dziobu i z rufy ławeczkami; w drugiej będzie też otwór na tylny maszt. Chociaż na stole stolarskim stał model, przy budowie zespół „Bootsbauteam" korzystał - a jakże - również z komputera, w którym znajdowały się dane techniczne, porady i harmonogram prac. Tak! Tak! - to już...

Cały artykuł można przeczytać w listopadowym numerze miesięcznika „Żagle" 11/2009. Zamówienia prenumeraty i egzemplarze archiwalne można zakupić dzwoniąc pod numer (0-22) 590 5555

 

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.