Uwaga! Mielizna w Łebie!
S/y "Rzeszowiak" nadał sygnał "mayday". Od razu wyjaśniamy, że załoga jest cała i zdrowa. Jacht zaś został sholowany z... mielizny, na którą wpłynął podczas wyjścia z mariny w Łebie. Realna głębokość na podejściu wynosi obecnie 1,8 metra. Dowódców jachtów przestrzegamy i apelujemy o ostrożność! Przypadek "Rzeszowiaka" to nie jedyny przykład kłopotów na wejściu do Łeby. Wczoraj w nocy do Łeby usiłował wejść jacht klasy Opal - "Politechnika". Próba zakończyła się m.in. uszkodzeniem steru...
Nieoficjalne, nie potwierdzone informacje na temat uszkodzeń "Rzeszowiaka" głoszą, że to "wbicie" kilu w dno na 10 cm, zablokowanie płetwy sterowej. Podobno łódka bierze ponad tysiąc trzysta litrów wody na dobę. Uszkodzenia wykluczają raczej jednostkę z żeglugi w tym sezonie. Jacht zostanie przeholowany przez Stenię do Górek Zachodnich.
Zadzwoniliśmy do Kapitanatu Portu Łeba. Oto, co usłyszeliśmy od kapitana portu Jana Suchockiego: Wiemy, że na wejściu do portu jest spłycenie. Wiemy, że trzeba pogłębić. Pogłębiarka stoi i czeka na poprawę warunków. Próbowaliśmy już działać, ale utrzymuje się fala przybojowa, która uniemożliwia prace. Musi wiatr odkręcić. Sytuacja powtarza się notorycznie. Port jest regularnie zamulany, bo rzeka niesie odpadki, do tego ruch piasku w morzu w niekorzystnym dla nas kierunku. Stąd powstał Półwysep Helski przecież. To wszystko się nakłada. Roboty "czerpane" powinny być prowadzone cały czas, jednak zależą one od warunków, a ponieważ są często niesprzyjające, pogłębiarka nie pracuje i wtedy zdarzają się wypadki, że jachty ocierają o dno. Po prostu natura czasem nas przegania. 15 lat wybudowano nowy falochron. Wczęśniej było jeszcze gorzej. Wtedy wejście do portu graniczyło z cudem. Pierwszy z jachtów być może uniknąłby tego, ale wychodził bez zgłoszenia do bosmanatu. Nie otrzymał więc instruktażu nawigacyjnego. Politechnika zgłosiła chęć wejścia. Czy coś jest robione w celu poprawy sytuacji? Trzeba by było wybudować całkiem nowy falochron, ale na to trzeba mieć pieniądze. A kwoty idą w miliony. Ten falochron udało się zrobić jakimś cudem, inaczej ten port nie byłby do użytku.
Na stronie internetowej Urzędu Morskiego w Słupsku czytamy:
Urząd Morski w Słupsku
Terenowy organ administracji specjalnej obejmujący obszarem działania porty, przystanie morskie i pas nadbrzeżny środkowego wybrzeża Rzeczypospolitej POlskiej
Zakres działania
- Nadzór nad bezpieczeństwej żeglugi i życia na morzu
- Ochrona środowiska morskiego wraz z działalnością inspekcyjną w tym zakresie
- Budowa i utrzymanie umocnień brzegowych, wydm i zalesień wraz z ochroną pasa nadbrzeżnego
Nadzór nad porządkiem portowo-żeglugowym
- Budowa, modernizacja i utrzymanie infrastruktur zapewniającej dostęp do portów i przystani morskich
- Utrzymanie oznakowania nawigacyjnego na drogach morskich
O godz. 15:30 w Urzędzie Morskim w Słupsku nikt nie odbierał telefonów. Próbowaliśmy połączyć się z następującymi numerami (oficjalnie podanymi na stronie www Urzędu Morskiego w Słupsku):
0-59 847 42 56
0-59 847 42 57
0-59 847 42 52
(ten ostatni widnieje przy nazwisku dyrektora Mariusza Szuberta).
Nikt nie odbierał również w biurze z-cy dyrektora ds. inspekcji morskiej Mirosława Krajewskiego 0-59 847 42 52.
Być może wszyscy udali się właśnie na inspekcję do Łeby? W czwartek również spróbujemy porozmawiać z kimś z UM w Słupsku.
durb