Trudny rekonesans szlakiem Pętli Żuławskiej

2019-02-27 12:55 Stanisław Iwiński
Delphia Horizon
Autor: Waldemar Heflich Delphia Horizon

Od kilku lat szlak wodny „Pętla Żuławska” jest najmocniej promowanym polskim projektem na wielu krajowych i międzynarodowych targach nautycznych. Program jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej i ma na celu rozwój turystyki w tym rejonie Polski. Postanowiliśmy sprawdzić, jak to wygląda w praktyce.

Pętla Żuławska to ponad 300 km pięknego szlaku prowadzącego po trójkącie tworzonym przez Szkarpawę, Nogat i Wisłę. W większości przebiega przez tereny położone w depresji starej delty naszej królowej rzek. Szlak pełen jest urokliwych krajobrazów, bogactwa przyrody i ciekawych zabytków kultury. Jego fragment stanowi część międzynarodowej drogi wodnej E70, dzięki czemu ma szansę wpisania się w programy wspierające odbudowę i rozwój alternatywnych szlaków transportowych przez Unię Europejską.

Dodatkowym jego atutem jest bezpośrednie połączenie wodne: z Gdańskiem, Zalewem Wiślanym oraz Kanałem Elbląskim, co czyni go największym akwenem do uprawiania turystyki wodnej w Polsce. Jest tu ogromny potencjał do wykorzystania. Wymaga jednak niebagatelnych nakładów finansowych, gdyż zaniedbania z czasów „słusznie minionych” doprowadziły do kompletnej ruiny szlaku i jego infrastruktury. Warto wziąć przykład z innych krajów, które postawiły na rozwój śródlądowej turystyki wodnej. We Francji, Niemczech, Holandii, Belgii czy Irlandii przynosi ona wymierne zyski i wspiera rozwój gospodarczy.

Przegalina
Autor: Waldemar Heflich Różnica poziomów wody w Przegalinie była niewielka i śluzowanie trwało bardzo krótko

Promocja i co dalej?

Można powiedzieć, że pierwszy krok został zrobiony. W ramach projektu rewitalizacji szlaku wodnego „Pętla Żuławska” zbudowano kilka przystani, zmodernizowano część infrastruktury nawodnej, poprawiono żeglowność wód, a przede wszystkim przeprowadzono szeroką akcję promocyjną, głównie poza granicami naszego kraju.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak w praktyce wygląda dzisiaj możliwość turystycznej eksploracji tego unikatowego szlaku, w kontekście rozwoju masowej turystyki wodnej. Skorzystaliśmy z zaproszenia Mariny Przełom, nowego operatora czarterowego, który ma pomysł i ambicje zaoferowania szerokich usług wynajmu jachtów spacerowych, popularnie zwanych u nas hausbotami. Niestety, nasz częściowo niezbyt udany rejs pokazał, jak wiele jest jeszcze do zrobienia!

Polski przemysł jachtowy jest mocno wspierany przez Rząd RP w dziedzinie promocji poza granicami. Dobrze byłoby, gdyby takie działania zastosowano w odniesieniu do krajowego rynku turystyki wodnej. Nie jest z tym najlepiej, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie podczas naszej wyprawy po Pętli Żuławskiej.

Delphia Horizon
Autor: Waldemar Heflich Delphia Horizon wyposażona jest w dwie wygodne kabiny i dwie łazienki

Pływający dom

Miejscem startu była przystań w Górkach Zachodnich, należąca do firmy o wdzięcznej nazwie Marina Przełom. Obok dobrej infrastruktury portowej, postawiono w niej na rozwój czarteru hausbotów. Aktualnie armator dysponuje flotą składającą się z jednej jednostki typu Delphia Horizon o długości 11,5 m oraz pięciu łodzi Delphia Platinum 989 Fly o długości 9,89 m. Na rejs otrzymaliśmy ten pierwszy model, z dwiema kabinami sypialnymi i dwiema łazienkami. Dla naszej 3-osobowej załogi stwarzał komfortowe warunki do wielodniowej wędrówki. Wyposażenie Delphii Horizon nie odbiega od znanych nam łódek renomowanych firm czarterowych na trasach w innych krajach UE. Ten model pływa we flocie Le Boat, jednego z największych europejskich operatorów czarterowych na szlakach śródlądowych. Podobne warunki oferuje również Delphia Platinum 989 Fly (patrz tekst w nr 12/2017 „Żagli”). Co ważne, wynajmujący jacht otrzymuje dobrze opracowany pakiet dokumentacji nawigacyjnej, technicznej oraz locji, z bardzo przydatnym przedstawieniem orientacyjnych czasów żeglugi pomiędzy najważniejszymi punktami na szlaku.

Pętla Żuławska
Autor: rys NS Pętla Żuławska i jej połączenie z innymi szlakami wodnymi

Kierunek – Malbork!

Pewnego wrześniowego poranka wyruszamy, uzbrojeni we wszystko co niezbędne w rejsie czarterowym. Pierwszego dnia naszym celem jest dotarcie do mariny wybudowanej w Malborku w ramach programu rozwoju szlaku. Słynny zamek wydaje się być niekwestionowanym „klejnotem w koronie”, najbardziej znanym i najmocniej przyciągającym uwagę obiektem turystycznym w regionie.

Pierwszy etap prowadzi początkowo przez Martwą Wisłę do śluzy w Przegalinie. Szlak jest tu szeroki, głęboki, nie stwarzający żadnych przeszkód. Po drodze musimy czekać na otwarcie mostu pontonowego w Sobieszewie, ale kilka dni po naszym rejsie został w tym miejscu oddany do użytku nowy most zwodzony. To stała przeprawa umożliwiająca przepływanie pod nią takich jednostek jak nasz hausbot.

Pokonanie śluzy w Przegalinie nie sprawia żadnych trudności. Jest duża i wygodna, a śluzowanie trwa około pięciu minut. Różnica poziomów jest minimalna. Kolejną godzinę zabiera nam przepłynięcie odcinka Wisły do śluzy Gdańska Głowa, za którą zaczyna się rzeka Szkarpawa. Szlak jest szeroki i głęboki, ale niespecjalnie przyjazny. Nie ma na nim ani żadnych znaków nawigacyjnych, ani praktycznych możliwości dobicia do brzegu i postoju.

Śluza Gdańska Głowa
Autor: Waldemar Heflich Śluza Gdańska Głowa na połączeniu Wisły i Szkarpawy, otwiera właściwy szlak Pętli Żuławskiej

Od śluzy Gdańska Głowa zaczyna się właściwa trasa Pętli Żuławskiej. Po wpłynięciu na Szkarpawę robi się o wiele ciekawiej, poprawia się krajobraz. Od początku staramy się jednak zwracać uwagę przede wszystkim na jakość infrastruktury wodnej. Porównujemy z rzeczywistością dane znane nam z opracowań. Na odcinku Szkarpawy nie ma więcej śluz, ale jest kilka mostów zwodzonych. Ten w śluzie oraz następny w Drewnicy (prześwit ok. 3 m) pokonujemy „z biegu”, bez potrzeby ich otwierania, ale jednostki wyższe muszą prosić o podniesienie lub czekać na oficjalne godziny otwarcia. Po drodze jest kilka niedużych pomostów do cumowania. Pierwsza przystań z prawdziwego zdarzenia znajduje się w Rybinie, mniej więcej w połowie Szkarpawy. W tym miejscu szlak rozwidla się. W lewo odbija Wisła Królewiecka, która przez Sztutowo prowadzi do Zalewu Wiślanego. Płyniemy prosto Szkarpawą w kierunku ujścia Nogatu do Zalewu oraz dalszej części Pętli.

Do Rybiny docieramy około 13, po mniej więcej pięciu godzinach od wypłynięcia z Górek Zachodnich, w sam raz w porze otwierania mostu zwodzonego. W przypadku konieczności dłuższego oczekiwania można dobić do pomostów z obu stron mostu. Naszym celem jest dosyć odległy jeszcze Malbork, więc staramy się poruszać w miarę szybko, bez zbędnych postojów. Szlak jest dalej dosyć szeroki i w miarę głęboki (około 2 m), ale też mocno zarośnięty. Praktycznie nie ma możliwości dobijania do brzegu.

Następna przystań zbudowana w ramach Programu jest dopiero w Osłonce, niedaleko ujścia Nogatu. Docieramy tam o 14.30 i postanawiamy skorygować nasz plan. Na dotarcie do Malborka za dnia raczej nie mamy już szans, więc obieramy kurs na marinę w Elblągu. Kolejną godzinę zajmuje nam dotarcie do Kanału Jagiellońskiego i po przepłynięciu około 5 km dopływamy do celu. Marina w elbląskim Jacht Klubie jest duża, ma sporo miejsc do cumowania, nawet dla większych jednostek. Dostępna jest tu pełna infrastruktura portowa (prąd, woda, odbiór ścieków, sanitariaty), ale jest dość drogo. Za barkę długości 11,5 m oraz trzy osoby płacimy 72,20 zł. Inny minus to położenie na peryferiach miasta. Dotarcie do najbliższych sklepów jest nie lada wyprawą i zajmuje sporo czasu. Niezbyt ciekawie wygląda także otoczenie mariny. Naprzeciwko przystani straszy „księżycowy krajobraz” zapuszczonych nadbrzeży. Pozostaje jedynie spokojnie udać się na spoczynek…

Marina Jacht Klubu Elbląg
Autor: Waldemar Heflich Marina Jacht Klubu Elbląg przeszła renowację w pierwszym etapie programu rewitalizacji Pętli Żuławskiej

Dzień kłopotów

Drugiego dnia, skoro świt, ruszamy ponownie, obierając za cel Malbork. Wracamy Kanałem Jagiellońskim i po mniej więcej godzinie wpływamy na Nogat. Przy samym wejściu rzekę pokrywa spory kożuch „zieleniny”, który mocno nas spowalnia, ale ostaetcznie udaje się go pokonać. Szlak Nogatu jest bardzo szeroki i wystarczająco głęboki. Jedyne przeszkody na trasie to śluzy. Mosty są konstrukcjami stałymi i wysokimi. Są też dwie mariny – w Malborku i Białej Górze, tuż przy wejściu na Wisłę. Na tym odcinku szlaku jest o wiele więcej miejsc pozwalających na dobijanie do brzegu. W okolicach miejscowości Kępki, tuż przed dużym nowoczesnym kościołem, wybudowano nawet pomost do cumowania!

Od Kanału Jagiellońskiego do Malborka mamy do pokonania jeszcze ponad 30 kilometrów oraz dwie śluzy. Do pierwszej z nich – w Michałowie – dopływamy po dwóch godzinach od wejścia na Nogat. Nie do końca uwierzyliśmy pani zarządzającej śluzą, która przez telefon uprzedzała nas o roślinach pokrywających grubym kożuchem szlak na przestrzeni kilkuset metrów...

Śluza Michałowo
Autor: Waldemar Heflich W śluzie Michałowo kończy się możliwość dalszej żeglugi po Pętli. Przed nami same wodorosty

Wpływamy do śluzy i ster strumieniowy natychmiast zapycha się, a z rury wydechowej zaczyna wydobywać się niebezpiecznie biały dym. Nie chcemy utknąć tu na zawsze. Wyłączamy silniki i postanawiamy wycofać się. Przed nami rozpościera się gigantyczny zielony dywan, nie wiadomo jakiej głębokości. Podobno dalej jest jeszcze gorzej! Niestety, nie dane nam było zrealizowanie ambitnego planu rekonesansu całej Pętli Żuławskiej. W tym miejscu musieliśmy zakończyć naszą dalszą żeglugę na południe…

Ale to nie koniec niepowodzeń! Wracamy szybko do Rybiny, chcąc poznać jeszcze szlak Wisły Królewieckiej. Pod pierwszym mostem na Szkarpawie przepływamy zgodnie z czasem jego otwarcia, skręcamy w prawo i czekamy na podniesienie zwodzonego mostu, zamykającego nam drogę w kierunku Sztutowa. Po dłuższym oczekiwaniu dzwonimy do obsługi i z przykrością dowiadujemy się, że most... jest nieczynny od początku sezonu. Szkoda tylko, że nic nam o tym nie było wiadomo! Pozostaje przycumować do ładnej mariny w Rybinie i spędzić spokojnie ostatnią noc na szlaku.

Przystań jest niewielka, ale ma wszystko, czego potrzeba – prąd woda, odbiór ścieków, sanitariaty i parking. Zwracamy uwagę, że jest także sporo taniej niż w Elblągu. Za nocowanie z pełnym dostępem do infrastruktury płacimy tylko 37 złotych. Obok jest także czynny sklep spożywczy. Niestety, restaurację położoną nieopodal zastajemy już
zamkniętą, choć sezon teoretycznie jeszcze się nie skończył.

Zielenina na Nogacie
Autor: Waldemar Heflich O wrześniowym kwitnieniu wiadomo nie od dzisiaj, a wciąż nic się z tym nie robi...

Podsumowanie

Ostatni dzień w drodze do Górek mija bez kłopotów. Pozostaje nam podsumowanie rejsu, który miał dać odpowiedź na pytanie: czy warto ruszyć na Pętlę Żuławską?

Pomimo wszystkich utrudnień wydaje się, że tak! Po pierwsze szlak jest piękny i interesujący. Nie ma już zbyt wielu takich zakątków w Europie. Oprócz wspaniałych krajobrazów i przyrody zachowanej w dzikim stanie są tu do odwiedzenia wspaniałe zabytki w Malborku, Gdańsku i Elblągu. Trzeba tylko koniecznie poprawić informacje o stanie szlaku. Nie może bowiem być tak, że o nieczynnym moście, uniemożliwiającym płynięcie, nie ma łatwo dostępnych informacji. Wystarczyłoby wysłać e-mailem krótką informację do firm czarterowych, głównych portali żeglarskich lub przynajmniej do naszej redakcji, a my wieloma kanałami przekazalibyśmy ją dalej – do żeglarzy.

Po drugie, czy tak trudno zadbać o drożność szlaku i jego oczyszczanie w chwilach kwitnięcia roślin wodnych. Przecież zjawisko to występuje co roku! W końcu ktoś odpowiada za utrzymanie szlaku i możliwość żeglugi. Tym bardziej, że we wrześniu oficjalnie sezon turystyczny ciągle trwa.

Mosty i śluzy na szlaku Pętli Żuławskiej
Autor: rys NS Mosty i śluzy na szlaku Pętli Żuławskiej
Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.