Trimaran Exploder 25 INSGRAF
Jacek Noetzel informuje z Sopotu: 29 czerwca 2007 sopocki Trimaran Exploder 25 INSGRAF (przedłużony o dwie stopy, aby nie ciągnął rufą wody) wyruszył w swoją pierwszą pełnomorską próbę. Z załogą w składzie Wojciech Kaliski, Adam Skomski i Jacek Noetzel (UKS NAVIGO SOPOT / INSGRAF) trimaran miał przepłynąć Bałtyk udając się do Sandhamn w pobliżu Sztokholmu. Właśnie tam odbywały się regaty Round Gotland, w których chcieliśmy wystartować. Wypłynięcie trimaranu było opóźnione z powodu silnego wiatru - powyżej 30 węzłów. Jednak, gdy wiatr zelżał wypłynęliśmy. Droga przez Bałtyk nie była łatwa.
Wysoka i stroma fala rzucała łódką na wszystkie strony. Niektóre fale przechodziły przez szybujący w powietrzu nawietrzny pływak. Wiatr wahał się pomiędzy 20 a 30 węzłów. Żegluga była bardzo mokra i wszystkie kamizelki asekuracyjne wystrzeliły nam po uderzeniu jednej z fal. Kilkanaście razy refowaliśmy i rozrefowywaliśmy żagle, aby osiągać optymalne prędkości. Przez cały Bałtyk żeglowaliśmy pełnym bejdewindem płynąc maksymalnie po 20 węzłów, jednak średnia prędkość wynosiła około 15 węzłów. Nieregularne, strome fale wyhamowywały łódkę, która żeglowała na 1/3 hydroskrzydła. Mimo, że mieliśmy wrażenie, że zaraz zaryjemy, foil wyciągał zawietrzny kadłub nad wodę. Exploder okazał się bardzo dzielny w tych warunkach, jednak było to okupione ciężką pracą załogi. Trzeba niebywale czujnie sterować i regulować ciśnienie na żaglach. Jedna z dużych fal złamała nam nawietrzny ster i musieliśmy radzić sobie na połowie steru, która ocalała. Na łódce mała kabinka w środkowym pływaku służyła jedynie do nawigacji. Mimo najlepszych suchych sztormiaków byliśmy bardzo zziębnięci i zmęczeni po dotarciu do celu. Do późnego wieczora przygotowywaliśmy jacht do regat.
Niestety organizatorzy nie zakwalifikowali Explodera do żadnej klasy, co uniemożliwiło nam start. Zdecydowaliśmy się jednak do przebycia trasy 430 mil morskich, jakie miały do pokonania trimarany Seacart 30. Są to jachty czteroosobowe, dłuższe i posiadające większą powierzchnie żagli niż nasz trimaran. Chcieliśmy przymierzyć się właśnie do tych łódek. W dniu startu regat wiało bardzo mało, bo około 3-5 węzłów. Żeby nie przeszkadzać startującym popłynęliśmy około 50 metrów za nimi. Halsowaliśmy się i niestety okazało się, co było do przewidzenia, że Seacarty 30 żeglują ostrzej i trochę szybciej niż nasz trimaran. Było to wynikiem dłuższej linii wodnej i większej powierzchni żagli. Liczyliśmy na silniejsze podmuchy, kiedy to Exploder, który ma 7 metrów szerokości (o metr więcej niż Seacart) wykorzysta swoją przewagę stateczności poprzecznej. Jednak wiatr nie nadszedł, więc było pozamiatane i Seacarty zniknęły nam na halsówce, która miała prawie 80 mil. Wszyscy się rozjechali i ciężko było do kogokolwiek się przyłożyć. Gdy mijaliśmy północny kraniec wyspy Gotland stwierdziliśmy, że nie uda nam się odnaleźć kogokolwiek z konkurencji na trasie, więc podjęliśmy decyzje o powrocie do domu.
W drodze powrotnej przy dość płaskiej wodzie i wietrze o sile 16 węzłów udało nam się wykręcić dobrą średnią, osiągając cel po 18 godzinach żeglugi półwiatrem. Exploder 25 jest szybki na pełnym bejdewindzie i na kursach genakerowych, płynąc baksztagiem. Jednak trzeba jeszcze popracować nad ostrością w słabym wietrze oraz nad zjazdami w dół na genakerze. Żegluga Exploderem wymaga dużej uwagi od załogi. Ciężko znaleźć odpoczynek w malej kabince, żeglując trzy dni i noce bez przerwy załoga była bardzo wyczerpana. Jednak nie patrząc na takie niedogodności prowadzenie łódki sprawia dużo przyjemności. Trimaran jest szybki i bardzo wymagający, ale żegluga na nim jest naprawdę fantastyczna i extremalna. Czeka nas jeszcze dużo pracy przy trymowaniu łódki. Trzeba ją jeszcze dużo opływać, aby czuć się na niej w 100 % pewnie i wyciskać z niej większe prędkości. Od załogi wymagana jest duża sprawność fizyczna oraz odporność na trudne warunki bytowania. Wniosek z tej wyprawy jest taki, że trzeba pływać i pływać, żeby zrozumieć i w pełni wykorzystać możliwości łódki.