Sztormowo w „Korsarzu”: Spotkanie pod hasłem „Sztorm - co robić?” [RELACJA + WIDEO]

2015-03-30 16:35 Waldemar Paszyński
samoster
Autor: Archiwum serwisu samoster

W Tawernie „Korsarz” odbyło się kolejne „samosterowe” spotkanie z Magdą Górecką i Asią Pajkowską pod hasłem „Sztorm - co robić?” Pierwsze cieszyło się dużym zainteresowaniem, a ponieważ temat sztormów jest niewyczerpalny, trzeba było dokończyć zagadnienie.

Tym razem Magdzie towarzyszyła Asia, która opowiedziała o swoich akcjach ratowniczych w SAR w Wielkiej Brytanii i o własnych doświadczeniach i przeżyciach sztormowych, gdy sama była rozbitkiem podejmowanym zza burty. Uzupełniała też wypowiedzi Magdy o cenne uwagi. Z sali od uczestników spotykania też padało wiele ważnych komentarzy, opartych na praktycznej wiedzy i doświadczeniu zdobytym w trudnych warunkach na różnych akwenach. Było też o manewrach portowych w sztormową pogodę, o stawaniu na kotwicy, o manewrach awaryjnych, akcjach i technikach podpływania do człowieka za burtą itd. Były też filmiki, do których linki wraz z oryginalnym komentarzem Magdy z Facebook'a zamieszczam na końcu notatki, tradycyjnie sporządzanej dla tych co byli na morzu czy w pracy i nie mogli być z nami.

Na spotkaniu padł rekord długości wykładu - od okokło 19.30 do prawie 23.00 z małą przerwą. A teraz trochę najważniejszych faktów, które pozostały mi w głowie po spotkaniu:

- Kotwiczenie to jeden ze sposobów sztormowania, wymagający jednak wiedzy praktycznej i sporej dozy wyobraźni, przewidywania jak może zachowywać się jacht zależnie od kierunku wiatru i fali. Jeżeli widzimy skały - nawet na linii horyzontu - to wcale nie znaczy, że jest to wystarczająco bezpieczna odległość od nich w sztormowaniu na kotwicy. Można kotwiczyć na pojedynczej kotwicy lub dwóch szeregowo, lub dwóch w układzie położenia litery Y, co zdecydowanie ogranicza myszkowanie jachtu. Jeżeli jacht stoi na pojedynczej linie, to żeby zmniejszyć jego myszkowanie można na 5. metrze liny kotwicznej od dziobu przeprowadzić dodatkową linę miękką na np. kabestan na śródokręciu, co zmniejszy znacznie kąt myszkowania. Prosiak, czyli obciążnik liny kotwicznej, może być zrobiony z łańcucha, ale również np. ze starego akumulatora. Generalnie - im lina kotwiczna dłuższa, tym bezpieczniejsza amortyzacja szarpnięć. Stawanie na 3 i więcej kotwicach jest w teorii bardzo praktyczne, tylko kto ma na jachcie zwykle 3 kotwice z trzema łańcuchami? Do tego niezbędne jest ciągle pogotowie i obserwacja oraz poprawianie napięcia liny/lin. Zerwanie się z kotwicy i wleczenie jej może skończyć się tragicznie, szczególnie gdy jesteśmy w towarzystwie kilku jednostek na kotwicowisku. Znane są opowieści o staranowaniu jednostek przez inny zerwany jacht.

- Opuszczanie jachtu na morzu to decyzja ostateczna, wynikająca z bieżącej sytuacji, kiedy kapitan nie widzi innej możliwości uratowania załogi. Jacht opuszczamy tylko w  dwóch sytaucjach: gdy tonie lub płonie. Opuszczanie jachtu na morzu z innego powodu nie jest rozsądne. W każdym przypadku zabieramy z jachtu tylko najniezbędniejsze rzeczy osobiste i dziennik jachtowy oraz kasę jachtową. Po opuszczeniu jachtu teoretycznie należy go zatopić, aby dryfujący nie stanowił zagrożenia dla innych jednostek. Praktyka jednak jest inna. Są znane przypadki, że polskie jachty porzucone na Bałtyku odzyskiwano w Szwecji i po niezbędnych naprawach pływają dalej do dzisiaj.

- Wchodzenie na tratwę ratunkową tzw. suchą stopą jest lepsze niż wskakiwanie do wody i potem wdrapywanie się na tratwę, ale na ogół trudne do zrealizowania w praktyce. Wskakiwanie na tratwę na głowy innych uczestników już tam siedzących jest niebezpieczne.

- Pływanie w sztormowej pogodzie wymaga od załogi na pokładzie odpowiedniego ubioru i zapinania szelek w minimum 2 - 3 punktach oraz noszenia kamizelek ratunkowych. Kamizelki nowej generacji są dużo lepsze od dawnych, "zabójczych" korkowych, które pomagały bardziej utopić się niż przetrwać. Pamiętam słowa Asi, gdy mówiła jak sama kiedyś wyleciała za burtę, jak dla niej ważne było to, że zobaczyła jak ktoś z jej załogi wskazywał na nią ręką, jaką odczuła wtedy ulgę, że będzie uratowana. Utrata ciepła i sił psychicznych człowieka za burtą są przyczynami zagrożenia dla jego przeżycia, oczywiście poza szybko i skutecznie przeprowadzoną akcją ratunkową.

- Manewr „człowiek za burtą" w warunkach sztormowych jest wyjątkowo newralgiczny, bo od niego zależy czyjeś życie. Najważniejsze nie odpływać daleko i stanąć natychmiast w dryf, najlepiej tzw. manewrem monachijskim, a następnie dryfować w stronę rozbitka. W GPS-ie można włączyć opcję MOB (Man OverBoard). W razie konieczności przeszukiwania terenu wyrzucamy koło z tyczką i robimy ok. 200-metrowe halsy w obie strony od tyczki. Szukamy tak, jakbyśmy szukali samych siebie - aż do skutku...

- Manewry portowe w razie sztormu są dużo bardziej niebezpieczne. Wejście do portu przy dużym zafalowaniu i silnym wietrze może być bardziej niebezpieczne niż sztormowanie na otwartym morzu. Jednak jak zdecydujemy się na wejście do portu - za zgodą kapitanatu - to musimy być przygotowani na różne niespodzianki. Trzeba mieć w zapasie więcej lin, bo słynne są sytuacje, że rzutka staje się właśnie wtedy za krótka i akurat nie dolatuje do nabrzeża. Odbijacze wolne (2 - 3 szt.) muszą być w pogotowiu, by być dołożone w różne miejsca, a czasem buchta z liny może spełniać też funkcję odbijaczy, które potrafią wyskakiwać z wody na pokład, narażając burty na uszkodzenia. Rzucenie kotwicy jako manewr awaryjny jest nieraz niezbędne nawet w portach Chorwacji, Grecji itp, gdzie zwykle jest zakaz rzucania kotwic przy tzw. muringach. Po bezpiecznym zacumowaniu się na komplecie lin, czyli cumach i szpringach, wystawiamy wachtę cumowniczą, a nie idziemy wszyscy sztormować do portowej tawerny, nawet gdyby to był... „Korsarz”!

To tylko czubek z całej góry lodowej zagadnień poruszonych przez Magdę i Asię oraz kilku aktywnych słuchaczy, którzy mówili o swych doświadczeniach. Kto nie mógł być, to niech po przeczytaniu obejrzy jeszcze filmiki, do których linki z oryginalnym komentarzem Magdy z Facebooka pozwalam sobie tu skopiować poniżej:

"Dziękuję Wszystkim za przybycie na wczorajszą prelekcję i umieszczam obiecane linki :)

Ciekawe artykuły o kotwiczeniu:
http://www.whisper2.com/category/artykuly/

Postój na kotwicy w zatoce Caleta Matrial:
https://www.facebook.com/video.php?v=821856174524584

Próba dostania się na jacht stojący na kotwicy z pontonu:
https://www.youtube.com/watch?v=M6gMDlTTN6A

Podjęcie ze śmigłowca dwóch rozbitków:
https://www.facebook.com/video.php?v=10153174912842679

Inne filmy użytkownika U.S. Cost Guard (szczególnie polecam):
https://www.facebook.com/UScoastguard/videos?fref=photo

Sztorm na dużym statku pod pokładem:
http://www.cda.pl/video/5931a3/Jak-wyglada-statek-podczas-sztormu-1

Wymiana obsługi i dostarczenie zaopatrzenia do latarni morskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=o5ZmnF7SCcU

Przy okazji zapraszam na sztormowy profil FB (uprzedzam - związany z książką pt. "Sztorm - co robić? Teoria i praktyka"):

https://www.facebook.com/SZTORMcorobic, gdzie mam nadzieję niebawem zaczną pojawiać się krótkie posty związane tematyką sztormową nawiązujące do Samosterowych prelekcji.

Pozdrawiam i życzę przyjemnego oglądania i czytania :)
Magda"

Zapraszamy wszystkich chętnych na kolejny wtorek do "Korsarza" na następną porcję morskich opowieści, tym razem z rejsu do egzotycznej Tajlandii. To będzie w ostatni dzień marca!

Przeczytaj więcej: "Dwa raje: Tajlandia i Seszele". Piotr Banach gościem

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.