System świateł ostrzegawczych na Mazurach - pierwsze spostrzeżenia
12 lipca uroczyście uruchomiono system świateł ostrzegawczych na Wielkich Jeziorach Mazurskich. Była okazja do spotkania oficjeli, działaczy żeglarskich i w końcu samych żeglarzy. Dobrze, że system w końcu powstał. Budzi on jednak obiekcje sprowadzające się do kilku istotnych pytań:
· Dlaczego brak jest świateł ostrzegawczych na Nidzkim? Jezioro to ma również najsłabszą ochronę ratowniczą. Najbliższa stacja znajduje się w Mikołajkach, a posterunek na Nidzkim zlikwidowano po ubiegłorocznych wyborach samorządowych (podobno chodzi o oszczędności w budżecie powiatu).
· Czy przewiduje się budową radaru metrologicznego na terenie Mazur? System ostrzegawczy opiera się o dane pochodzące z radaru w Legionowie. Siłą rzeczy jest mniej precyzyjny niż radar na terenie województwa Warmińsko - Mazurskiego. Gdyby taki istniał możliwe byłoby nawet sterowanie światłami w wyodrębnionych rejonach zagrożeń.
· Czy lampy LEDowe są dostatecznie dobrze widoczne, czy może lepsze byłyby lampy wyładowcze (stroboskopowe)? Doświadczenia wielu krajów eksploatujących od lat podobne instalacje mówią – wyładowcze, ale lampy LED są bardziej energooszczędne i trwalsze. Czas pokaże.
Ważnym pytaniem do Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie jest: czy w dającej się określić perspektywie powstaną podobne instalacje dla Jezior Zegrzyńskiego i Włocławskiego? Ważne byłoby ustawienie takich świateł na Jezioraku i Zalewie Wiślanym. Ale to już pytanie do RZGW w Gdańsku.
Animację zasad działania systemu ostrzegawczego można obejrzeć TUTAJ