"Syrenka" minęła Bergen i płynie do Narviku
Kilka dni temu zakończył się kolejny etap rejsu s/y "Syrenka" na Spitsbergen (Svalbard). Załoga pod dowództwem kpt. Adama Rogalińskiego pokonując 1280 mil morskich na szlaku wiodącym przez Szkocję, Orkady i Wyspy Owcze, pomyślnie dotarła do portu Bergen w Norwegii.
300-stu godzinna żegluga morska rozpoczęła się od podziwiania starych katedr szkockich. Szczególną atrakcję stanowił, 5000-letni kamienny krąg - mniejszy i mniej znany niż ten w Stonehenge. Żeglugę urozmaicały przepiękne krajobrazy, napotkane delfiny, foki, orki i wieloryb oraz mnóstwo przeróżnych ptaków. Pomiędzy wyspami jacht przemierzał obszary silnych prądów z bystrzami, trafiając na strome, choć niezbyt wysokie fale. Pola naftowe Troll trzeba było omijać dość szerokim łukiem z powodu nieoznaczonych betonowych platform. Na koniec były ogromne, choć niebezpieczne atrakcje - fiordy z potężnymi skałami i wodospadami oraz cieśniny ze zmianami pływów przypominające górskie potoki. W Bergen "Syrenka" zrobiła furorę jako prawdziwy "jacht do żeglowania, a nie do stania w portach. Jak na ocean to właśnie takim jachtem..."