Syberia Expedition 2012 - Marcin Gienieczko w Kireńsku

2012-06-11 14:00 Marcin Gienieczko
Plansza wyprawy
Autor: Marcin Plansza wyprawy

Marcin Gienieczko w drodze do ujścia Leny, ma jeszcze wiele mil ciężkiej i trudnej żeglugi w swoim canoe. Poniżej przedstawiamy kolejny meldunek otrzymany od podróżnika.

Dopłynąłem 10 czerwca do Kireńska. 9 czerwca wiosłowałem po 15, 5 godziny, z czego zrobiłem około 93 km od godziny 8.00 do 23.30. Masakra, rzeka za Markowem się rozlewa i stała się jeziorem nie rzeką, w ogóle nie ma nurtu. Nie widać gdzie rzeka płynie. Jest wolna i z tego względu bardzo niebezpieczna, można zgubić się między wyspami wpadając w jakiś zgubny kanał. Po za tym rzeka meandruje. W trakcie 15,5 godzin wiosłowania miałem jedną przerwę 15 i drugą 6 min, inaczej bym tych km nie zrobił. Wiem jedno, że nie ma szans już więcej robić niż 80 km dziennie. 80 km to będzie cud, gdyż wieje wiatr z północy lub NE i kanoe staje w  miejscu, a nawet się cofa.

Rzeka za Kireńskiem się bardziej rozlewa, jest bardziej wolna i dużo jest wysp. Ponadto trzeba robić trawersy rzeki, od jednego brzegu do drugiego, o ile chce się dostać na stały ląd do jakieś osady. Przy tak wolnym nurcie zajmuje to nawet 3 godziny. W trakcie 3 godzin może się dużo zdarzyć, wystarczy że pojawi się na tak dużej przestrzeni wiatr i uderzy w boczną burtę. Wiatr i fala boczna to tak jak w polarnictwie czy himalaizmie, szczeliny w lodowcach pojawiaj się nagle i pochłaniają. To bardzo ciężki manewr płynięcia, bo żeby było wszystko ok. trzeba w napięciu płynąć pod fale, a dużej niż 3 godziny się nie da, człowiek się zamęczy. Wierzę w to, że nie będę miał takich sytuacji. Nie chce straszyć ani przeżywać.

Cieszę się bardzo z tego, że będę miał drugiego syna, to mnie strasznie motywuje do napierania. Tęsknię za swoim synkiem Igorkiem i żoną Alą, ich zdjęcia są przy mapach, to oni mnie motywują,  każdy krok  i pociągnięcie wiosła zbliża mnie do nich, ale jeszcze długa droga.

Ostatnio tak byłem zmęczony, że kiedy przypłynąłem o północy nic nie jadłem, rozstawiłem namiot i zasnąłem. W nocy miałem drętwienie ręki, jakby krew nie dochodziła do dłoni, musiałem ją w nocy masować, po za tym  kręgi szyjne również  dały znać o sobie, a nad ranem miałem klucia w okolicy serca, to oznaka dużego wysiłku jaki włożyłem w ten etap. Więcej tego nie zrobię bo to cel długodystansowy i jest tak odległy, że  o TIKSI nie myślę, myślę etapami teraz o Leńsku.... ale kiedy to będzie???

Dzisiaj wypływam do osady Aleksejowka oddalanej o 24 km od Kireńska. Tam będę miał przepłynięte 1000 km - jeżeli Bóg pozwoli. Później będę płynął czasowo, czyli 10 -11 godzin z przerwą 30 min na wszystko. Jeżeli chcę zdobyć tę rzekę nie mam czasu na zdjęcia ani film. Wysyłam tylko spoty z nadajnika satelitarnego, które są najbardziej wiarygodne i perswazyjne dla odbiorców o moim pokonywaniu rzeki.

Ciężko w ogóle mi jest bo Mackenzie czy Jukon nauczyły mnie, że rzeka czasami dobrze poniosła, a tu odwrotnie się cofa. Pierwszy raz widzę taką rzekę. Jestem w szoku... Kanoe zostawiłem przy promie, który kursuje na drugą stronę Kireńska. W tym samym miejscu gdzie Roman Koperski cumował ponton, nawet spotkałem tego samego człowieka który gościł przez 4  dni w Kireńsku. Pracuje tam od 1998 roku. Bardzo dużo pomógł Koperskiemu. Nazwa się Suchich Wiktor Wasilewicz.


W Aleksajówce mam się spotkać z kapitanem, który pływał po Lenie wiele lat, porozmawiamy. W Kirensku przyjął mnie Burmistrz Miasta i pogratulował samozaparcia na tak wolnej rzece. Rzeka Lena została nazwana od słowa "Len", bo Iwan Groźny wysłał tutaj pierwszych ludzi, ażeby dokonali obserwacji i badań tej rzeki. Kiedy doszli pieszo do rzeki zobaczyli, że ta rzeka jest bardzo wolna, nazwali ją "Len", od imienia kobiety jednego z uczestników. Lena... teraz wiem dlaczego taka nazwa... i to mnie przeraża, bo rzeka będzie coraz bardziej się rozlewała i staje się tym niebezpieczniejsza. Bo trzeba myśleć od strony nawigacji, ale i również wiosłować po 11 godzin dziennie, żeby w ogóle coś przepłynąć.

Do Lenska 640 km.... long way, ale to już kiedyś słyszałem na Jukonie.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich Marcin

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.