Syberia Expedition 2012 - Marcin Gienieczko dotarł do Leńska

2012-06-20 2:00 Marcin Gienieczko
_
Autor: Marcin Osman

Marcin Gienieczko w drodze do ujścia Leny, ma za sobą pokonane 1623 km. 19 czerwca dotarł do Leńska. Przed nim jeszcze wiele mil ciężkiej i trudnej żeglugi w swoim canoe. Poniżej przedstawiamy kolejny meldunek otrzymany od podróżnika.

Tutaj można znaleźć najnowszą pozycję podróżnika:

marcin
Latitude:60.72883
Longitude:115.25888
GPS location Date/Time:06/20/2012 04:46:57 CEST

Message:Tu Marcin Gienieczko Wszystko u mnie jest OK Jestem na pozycji podanej powyzej
Wyprawa Syberia Expedition

Click the link below to see where I am located.
http://fms.ws/8JgFO/60.72883N/115.25888E

If the above link does not work, try this link:
http://maps.google.com/maps?f=q&hl=en&geocode=&q=60.72883,115.25888&ll=60.72883,115.25888&ie=UTF8&z=12&om=1

19 czerwca 2012

"Dopłynąłem do Leńska, myślę  że w rekordowym czasie. W trakcie tego etapu pobiłem mały rekord czyli ponad 100 km w 13 godzin wiosłowania. Miałem sprzyjające warunki pogodowe. Większość noclegów miałem w tajdze lub w zimowych chatach traperskich, widoczne są nieraz z rzeki. Lena jest ogromna, tak jak wspomniałem wcześniej nie jest możliwe przepłynięcie na duga stronę, jest 3 razy większa niż Wisła pod Warszawą.
Dziś wieje silny zachodni wiatr i jest duża fala. Dobrze, że tutaj dopłynąłem, przeczekam tę wietrzną pogodę - duże fale. Podobno wg prognozy ma wiać wiatr z  północy, nie wieje on na brzegu, ale na samej rzece. Mówią miejscowi, że jest bardzo niebezpieczny, bo go się nie czuje wypływając na wielką rzekę. Mam z Leńska do Jakucka 1000 km. Podczas płynięcia do Leńska poznałem  ludzi na rzece, dali mi adres, dopłynąłem do portu, zadzwoniłem i zabrali mnie do siebie. Jutro znów wypływam akurat w swoje 34 urodziny!!!. Spędzałem swoje 25 urodziny na Jukonie, 27 na rzece Niewolniczej, a teraz gigantyczna Lena. Te określenie pasuje jej jak najbardziej,  jest  olbrzymia, a za Jakuckiem już nazywa się morzem!!! Brzegów nie widać, trawers trzeba wykonywać z wyspy na wyspę, ale o tym nie myślę, myślę o Jakucku, a to daleka droga. Leńsk w 2001 roku był całkowicie zalany przez Lenę, zatopiło całe miasto, teraz miasto powoli dźwiga się z tego kataklizmu. Ludzie tutaj bardzo życzliwi, stacja rosyjska NTV podała, jak pisałem, że zamierzam  przepłynąć  Lenę w lupie, tak jak miejscowi nazywają canoe. Urosłem w ich oczach, jak przypływam do większej miejscowości biją brawa, zapraszają na poczęstunek, dają jedzenie.


Ja cały czas płynę dziennie po 10 -11godzin i cały czas mocno wiosłuję. Zrobiłem kilka etapów  dzięki bezwietrznej pogodzie.Teraz jest trochę szybszy nurt, ale już  rzeka się rozlewa i będzie znów  „bagno”. Ale cóż, trzeba płynąć dalej i wierzyć, że kiedyś dopłynę. Lena  ma teraz dużo wysp, nie ma górek dookoła i czasami wszystko się zlewa, każde wzniesienie jest oddalone o 50 - 60 minut wiosłowania, tak to obliczam, teraz trzymam się lewej strony rzeki.
Zapraszam do lipcowego wydania „Podróży”, gdzie opisuje swoje przejście  South Canol oraz przepłynięcie solo rzeki Pelly River, jednym słowem 1000 km przez Jukon Terytorium, z tego powstał film „Zagubiony na Jukonie”."

Tabelka z dziennym przebiegiem wyprawy w formacie pdf tutaj.

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.