Świnoujście „za burtą” kraju - promem, tunelem, mostem czy …jachtem?
Jak dojechać ze Szczecina i z Polski do Świnoujścia, jedynego naszego miasta nie mającego stałego połączenia z resztą kraju? Dlaczego nie przez most – zwodzony, może nawet prosto przez …Zalew Szczeciński?
Wielokilometrowe estakady i wysokowodne mosty – nad rzekami, bagnami, jeziorami czy cieśninami morskimi – nie są na świecie niczym nowym. Taki ciągnący się setkami kilometrów system dróg i mostów spina np. Key West z resztą Florydy, a rekordowymi w skali świata są dwa estakadowe i wiszące mosty łączące Szanghaj z sąsiednimi wyspami – jeden o długości 32,5 km, drugi aż 36 km. Nowym rekordzistą będzie 40-kilometrowy most pomiędzy Katarem a Bahrajnem, wznoszony przez specjalistów francuskich. Jak dotychczas najdłuższym w Europie jest 8-kilometrowy most Oresund, który w 2000 roku przybliżył Malmo do Kopenhagi, ale w 2018 roku zdetronizuje go przeprawa drogowa o dł. 19,2 km, zaplanowana już pomiędzy duńską wyspą Lolland a niemiecką Fehmarn. Wspólnym mianownikiem tego typu przepraw są wyniesione ok. 70 m nad lustrem wody wiszące przęsła – jak mostu Oresund (na zdjęciu) – zapewniające swobodne przechodzenie pod nimi największych statków czy żaglowców. Alternatywą są nowoczesne mosty zwodzone, jak pobliskie nam pomiędzy Wolgastem a Uznamem, czy Stralsundem a Rugią, obok którego zbudowano rok temu drugi, stały, ale właśnie wiszący most wysokowodny.
Mosty jakie w Polsce są, każdy widzi. O rekordach nie ma co marzyć, ale często aż się prosi o nieco inne pomysły i rozwiązania. Tak np. w Antwerpii nadal funkcjonuje cały ciąg niskowodnych mostów zwodzonych, dzięki czemu żaglowce wchodzą do samego serca miasta, a o podobnej budowie naszego Mostu Długiego świadczą już tylko stare widokówki. Albo mosty w Wolinie, nad Dziwną. Są aż trzy, w tym jeden zwodzony, ale dwa stałe, za niskie dla większych jachtów – jak np. „Daru Szczecina”, nie mówiąc o żaglowcach, no i Dziwną do Kamienia Pomorskiego czy Dziwnowa nic większego już nie przepłynie. Podobnie Starą Świnę skutecznie zamyka dla żeglarzy niskowodny most drogowy, pomiędzy świnoujskim Warszowem a Karsiborem, kiedyś nawet jednokierunkowy, teraz niedawno przebudowany, poszerzony i nieco podniesiony, ale nadal za niski dla jachtów. Przed przebudową padały propozycje, aby przy tej okazji zaplanować zwodzone przęsło – takie jak od lat funkcjonuje np. w Dziwnowie – tu chociażby otwierane tylko w sezonie nawigacyjnym, raz dziennie, co przywróciłoby żeglarzom szlak Starej Świny, ale nic z tego nie wyszło. Zabrakło pieniędzy, czy dobrej woli? Nawiasem mówiąc, nowoczesne rozwiązania pozwalają na bardzo szybkie otwieranie i zamykanie takich mostów, nawet tylko w miarę potrzeby, ewentualnie nawet za niewielką opłatą.
Poważniejszym problemem jest budowa stałego połączenia Świnoujścia ze Szczecinem i resztą kraju, co – po długich ale jeszcze trwających dyskusjach – ma podobno ostatecznie zapewnić tunel pod Świną (od lat ulubiony wątek „kiełbasy” wyborczej wielu politykierów). Tunel rzecz dobra, ale kosztowna, a jego potencjalna budowa jeszcze bardziej i na długo zdezorganizuje połączenie z centrum kurortu..Tymczasem już kiedyś, dla odciążenia przeprawy promowej w centrum, zbudowano drugą przeprawę przez Świnę, w Karsiborzu, tuż przed wejściem do Kanału Piastowskiego, dlaczego więc teraz, obok niej, nie można postawić z pewnością tańszego mostu zwodzonego? Most tam usytuowany w najmniejszym stopniu nie utrudni żeglugi w rejonie Świnoportu i gazoportu, ani terminalu promowego i poru wojennego w Świnoujściu, a odsunie od centrum zarówno potencjalny plac budowy jak i ruch samochodów. Taki most, z prześwitem 20-30 m i przęsłem zwodzonym otwieranym
kilka (kilkanaście?) razy na dobę, podobnie jak w Wolgaście czy Stralsundzie (na zdjęciach), z pewnością nie zablokuję ani drogi wodnej ze Szczecina na Bałtyk, ani nie przeszkodzi szczecińskim zlotom żaglowców. Po ewentualnym wybudowaniu takiego mostu w Karsiborzu nic nie stoi też na przeszkodzie, by nadal zachować dotychczasową przeprawę promową w centrum Świnoujścia (!). Dlaczego nie? Będzie ona wtedy pełniła tylko funkcję pomocniczą, a więc nie będzie tak obciążona jak obecnie, a z pewnością stanie się dodatkowo atrakcją turystyczną i zapewni ciągłość wokółbałtyckiego szlaku drogowego i rowerowego. Dla mieszkańców Warszowa – i turystów – pozostanie zresztą najlepszym połączeniem z centrum miasta, a także pomiędzy fortami i latarnią morską…
Nieśmiało przypomnę, że Niemcy już w okresie międzywojennym planowali ponoć budowę estakady drogowej przez Zalew Szczeciński, pomiędzy Podgrodziem a Świnoujściem, o czym po wojnie też mówiono. Do pokonania jest tam tylko 8 km płytkiej cieśniny, a droga tak poprowadzona – na przedłużeniu już budowanej zachodniej obwodnicy Szczecina, potem drogą 115 i dalej z ominięciem rezerwatu Świdwie przez przewężenie Zalewu Szczecińskiego prosto do Świnoujścia – to dopiero wizja godna XXI wieku, przybliżająca nas do rozwiązań już dawno stosowanych w USA, Niemczech, Danii czy w Chinach. Od tej perspektywicznej estakady – wysokowodnej jak nad Oresund, lub tylko z przęsłem zwodzonym nad torem wodnym do Ueckermunde i Wolgastu, na szlaku Piany - powinno być jeszcze poprowadzone odgałęzienie do Polic i Goleniowa, z przeprawa promową Police – Święta, która była już przed wojną i którą stosunkowo łatwo można przywrócić (np. w Świnoujściu od lat czeka na nabywcę gotowy prom samochodowy), a ponadto skierować tam będzie można – być może, jeżeli będą jeszcze sprawne (?) – wycofane „Karsibory”…
Nie jestem fachowcem od mostów ani autostrad, a tylko użytkownikiem dróg wodnych i lądowych w naszym regionie, zdaję więc sobie sprawę, że to wszystko co napisałem wyżej brzmi jak utopia i mrzonki dyletanta, i że ekonomiści, drogowcy i „ekolodzy” znajdą wiele „przeciw”, ale może inni będą „za”? Przecież Polak też potrafi. Czasem wystarczy pomyśleć inaczej, za te same pieniądze? Od kilku lat próbowałem pisać i przypominać o tej „mostowo-zwodzonej” wizji dla Świnoujścia, zarówno w przypadku już przebudowanego ale nadal niskowodnego mostu do Karsiboru, jak i ewentualnego tunelu pod Świną, ale niestety bezskutecznie. Ostatnio okazuje się jednak, że nie jestem osamotniony! Czytam w prasie lokalnej i oczom nie wierzę – „Przekonanie mieszkańców i włodarzy miasta do idei mostowego połączenia wysp Uznam i Wolin - to główny cel nowego stowarzyszenia „Most dla Świnoujścia", które powstało w Świnoujściu”… Ja też od dawna byłem i jestem za. Może teraz wreszcie się uda, jeszcze nie od ręki, ale może moje wnuki pojadą kiedyś do Świnoujścia przez mosty – zwodzone – po polskiej stronie wyspy Uznam, nie tylko po niemieckiej? Oby tak się stało...